MyKronoz ZeBuds Lite – test bezprzewodowych słuchawek dousznych

Wojciech OnyśkówSkomentuj
MyKronoz ZeBuds Lite – test bezprzewodowych słuchawek dousznych
{reklama-artykul}
MyKronoz ZeBuds to najnowsza seria słuchawek bezprzewodowych szwajcarskiego producenta. W swojej ofercie ma on aż trzy różne modele, różniące się między innymi materiałami, z których zostały wykonane. Do naszej redakcji dotarła najtańsza wersja Lite, wyceniona na 60 euro. Postanowiliśmy sprawdzić, jak budżetowa imitacja Apple AirPods radzi sobie w praktyce.

Niezłe pierwsze wrażenie

ZeBuds Lite robią całkiem niezłe pierwsze wrażenie. Wzorowanie się na wyglądzie Apple AirPods jest oczywiste, ale nie uważam, żeby było to coś złego. Dzięki temu słuchawki wyglądają schludnie i są wygodne w użyciu. Mamy bowiem do czynienia z tradycyjnymi pchełkami, bez gumek i wymiennych nakładek. To oldschoolowy kształt, jaki znamy od lat, choć powiew świeżości czuć oczywiście w braku przewodów. ZeBuds Lite to w pełni bezprzewodowy zestaw.

Dzięki swojemu kształtowi słuchawki dobrze leżą w uszach, choć osobiście wyczuwałem pewne luzy. Ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony pchełki nie powodują ucisku w uszach i są bardzo wygodne. Z drugiej jednak istnieje pewna obawa, że mogą wypaść z ucha, np. podczas intensywnego treningu.

MyKronoz ZeBuds Lite 1

W swojej ofercie MyKronoz ma słuchawki w kilku różnych kolorach. Do naszej redakcji dotarła wersja biała, która jest akcentowana przez drobne, srebrne wstawki. Wygląda to bardzo fajnie i potrafi cieszyć oko. Pod względem designu nie jestem w stanie zarzucić tym słuchawkom praktycznie nic.

Ciekawie prezentuje się też matowe etui, pełniące oczywiście funkcję przenośnej ładowarki. Przy projektowaniu producent wzorował się na zapalniczkach, z tego też względu otwiera się ono w lewo lub prawo, a całą czynność można wykonać kciukiem. Fajny akcent.

MyKronoz ZeBuds Lite 2

Pod względem wykonania etui mamy do czynienia z matowym plastikiem. Jest on dość delikatny, ale myślę, że powinien z powodzeniem wytrzymać dłuższe, codzienne wojaże. Rozmiary pudełka są niewielkie i można je nosić nawet w kieszeni spodni. Do tego producent zadbał o ładowanie za pomocą kabla USB-C – za to również plus. W zestawie znajduje się oczywiście dedykowany kabel, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby użyć np. ładowarki od smartfona.

Przyzwoita bateria i drobne problemy z łącznością

W pełni naładowane słuchawki zapewniają około 4 godzin słuchania muzyki przy średniej głośności. To całkiem niezły wynik, tym bardziej że wystarczy je odłożyć na chwilę do etui, by uzupełniły energię i oferowały kolejne godziny działania.

Bateria etui wystarcza na około cztery pełne doładowania słuchawek. Trudno to oczywiście zmierzyć, gdyż po skończeniu użytkowania zawsze odkładamy je do schowka. Wtedy też następuje podładowanie baterii.

MyKronoz ZeBuds Lite 7

W efekcie MyKronoz ZeBuds Lite wraz z wykorzystaniem energii etui mogą działać przez około 15-17 godzin. Po tym czasie należy naładować bazę kablem USB-C, co zajmuje około dwóch godzin.

Słuchawki wykorzystują technologię Bluetooth 5.0. Z parowaniem nie ma najmniejszych problemów. Sprzęt nawiązuje połączenie z telefonem zaraz po wyjęciu z etui i jest natychmiast gotowy do pracy.

MyKronoz ZeBuds Lite 5

Producent podaje, że MyKronoz ZeBuds Lite charakteryzuje się zasięgiem około 10 metrów. Niestety w rzeczywistości nie jest tak różowo. Zostawienie telefonu w jednym miejscu i chodzenie po niewielkim mieszkaniu zaowocowało drobnymi zanikami sygnału i niemiłym charczeniem w słuchawkach. Zaznaczę jedynie, że działo się to w miejscach, w których inne słuchawki radziły sobie bez problemu.

Co więcej, drobne „artefakty” muzyczne i zakłócenia sygnału pojawiały się nawet w momencie, gdy telefon leżał blisko mnie lub wręcz był w kieszeni. Jakość połączenia Bluetooth nie należy zatem do najmocniejszych stron tego zestawu, choć warto zaznaczyć, że problemy były naprawdę okazjonalne.

MyKronoz ZeBuds Lite 4

Jakość dźwięku

Niestety MyKronoz ZeBuds Lite nie zachwyca również pod względem dźwiękowym. Owszem, w ogólnym rozrachunku nie jest źle, ale słuchawkom brakuje „tego czegoś”, by móc je z czystym sumieniem polecić.

Najbardziej kuleją tu średnie i wysokie tony, które nie potrafią rozwinąć skrzydeł. Są nieco przytłumione i przycięte, przez co sprawiają wrażenie płaskich i plastikowych. Zdecydowanie lepiej radzi sobie bas, choć i tu szaleństwa nie ma. Jest w porządku, momentami potrafi pokazać pazur, ale przez większość czasu siedzi schowany gdzieś z tyłu. Jest zagłuszony przez nienajlepsze wyższe tony.

MyKronoz ZeBuds Lite 6

Wszystko to sprawia, że słuchawki nie potrafią zarysować odpowiedniej, satysfakcjonującej sceny. Gdzieś te brzmienia uciekają. Chciałoby się wykrzesać z nich nieco więcej życia. W przypadku MyKronoz ZeBuds Lite ma się co najwyżej wrażenie, że ono ulatuje.

Słuchawki nieco lepiej wypadają przy oglądaniu filmów. Dźwięk zdaje się wtedy nieco bardziej wyrównany. Mniej w oczy (czy też uszy) rzucają się jego niedociągnięcia, więc seriale na Netfliksie potrafią dawać satysfakcję.

Kontrola gestami i tragiczna aplikacja

MyKronoz ZeBuds Lite obsługuje się za pomocą niezbyt lubianych przeze mnie gestów. Jest ich co prawda niewiele, przez co można się ich szybko nauczyć. Problem w tym, że nie zawsze działają. Słuchawki nie za każdym razem poprawnie rozpoznają liczbę stuknięć i albo aktywują nie tę funkcję, co trzeba, albo nie aktywują jej wcale.

MyKronoz ZeBuds Lite
Jest to irytujące, szczególnie jeżeli chcemy szybko spauzować muzykę, bo ktoś coś do nas mówi. W takim przypadku zdecydowanie lepiej sprawdzi się wyciągnięcie słuchawek z uszu. Cóż, do gestów trzeba się przyzwyczaić i nauczyć poprawnej obsługi.

Producent na swojej stronie zachęca też do pobrania dedykowanej aplikacji, która – jak wynika z obrazków – zaoferuje między innymi graficzny korektor dźwięku. Mamiony tą obietnicą i wizją poprawienia jakości brzmień, pobrałem ten twór i już na wstępie się przeraziłem.

Aplikacja wymaga bowiem nieprzyzwoitej liczby uprawnień. Owszem, większość z nich można nie przyznać, ale np. program nie chce nas dalej puścić, jeżeli nie zezwolimy na lokalizację. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że aplikacja służy też do obsługi innych urządzeń firmy, np. zegarków, ale ja chciałem tylko zmodyfikować ustawienia słuchawek.

MyKronoz ZeBuds Lite
Co więcej, z aplikacji nie można skorzystać bez założenia konta i podania adresu e-mail. Ostatecznie i tak okazuje się, że wspomnianego korektora nie ma, a jedyne co aplikacja zrobiła, to pobrała aktualizację słuchawek, nie wyjaśniając przy okazji, co zostało poprawione bądź ulepszone.

Warto też dodać, że interfejs jest przetłumaczony na język polski za pomocą komputerowego tłumacza. Pełno w nim zatem błędów i nie do końca zrozumiałych zwrotów.

2019-12-03 120908
Zdjęcie: MyKronoz

Podsumowanie

Jakie są moje finalne wrażenia? Słuchawki prezentują się naprawdę ładnie i są wygodne. Pod względem designu producent wykonał dobrą robotę. Nieźle też wypada parowanie i czas pracy na baterii.

Z drugiej jednak strony mamy co najwyżej przeciętny dźwięk, któremu do czołówki nieco jednak brakuje. Potrafi dawać satysfakcję, ale wyraźnie słychać też pewne braki w brzmieniu średnich i wysokich tonów.

Czy zatem warto? MyKronoz ZeBuds Lite ma swoje atuty, choć nie zachwyca w tym, w czym najbardziej powinien. Z drugiej strony nie jest to też produkt zły. Decyzja jak zawsze zależeć powinna od własnych wymagań i preferencji.

Plusy:
– ładny design
– wygodne
– niezła bateria

Minusy:
– przeciętna jakość średnich i wysokich tonów
– nieprzydatna i niechlujna aplikacja

Udostępnij

Wojciech OnyśkówRedaktor w serwisie instalki.pl piszący o nowych technologiach i grach.