Test QCY T1C – niedrogich dokanałowych słuchawek bezprzewodowych

Wojciech OnyśkówSkomentuj
Test QCY T1C – niedrogich dokanałowych słuchawek bezprzewodowych
{reklama-artykul}
Moda na niewielkie bezprzewodowe słuchawki, zapoczątkowana przez Apple AirPods, trwa w najlepsze. Chińskie firmy prześcigają się, by zaoferować rozsądną jakość dźwięku i użytkowania w niskiej cenie, dzięki której na gadżet tego typu może sobie pozwolić praktycznie każdy.

Podobnie jest w przypadku QCY T1C. To prawdziwie bezprzewodowe pchełki, które kupimy za nieco ponad 100 złotych. Czy za tak niewygórowaną kwotę można otrzymać sprzęt, który choć w pewnej części spełni nasze oczekiwania? Sprawdzamy!

Wygląd i konstrukcja

Wyjmując z pudełka bezprzewodowe słuchawki, których koszt nie przekracza 140 złotych, nie oczekuję cudów. Tym milej zostałem zaskoczony jakością wykonania QCY T1C. Pchełki sprawiają wrażenie bardzo solidnych. Wykonane są oczywiście z tworzywa sztucznego, ale jego jakość zasługuje na pochwałę.

Słuchawki przechowywane są w specjalnym etui, które pełni również dla nich rolę powerbanka. Dzięki temu ich bateria jest podładowywana za każdym razem, gdy odłożymy je na miejsce.

DSC 1607

Etui jest stosunkowo niewielkie, choć zauważalnie większe od Xiaomi AirDots. Mimo wszystko można je komfortowo przenosić w plecaku czy torebce. Zmieści się także w luźniejszej kieszeni, choć w ciaśniejszych jeansach może nieco uwierać.

Zarówno pudełko do przechowywania, jak i same słuchawki zostały utrzymane w czarnym kolorze, który wygląda schludnie. W etui zastosowano magnetyczny mechanizm, który dość mocno przyciąga do siebie słuchawki. Dzięki temu zawsze mamy pewność, że są one odpowiednio odłożone na miejsce. Silne przyciąganie rekompensuje brak klapki do zamykania etui.

DSC 1608

Do budowy samych słuchawek również nie mogę się przyczepić. Są odpowiednio lekkie, a po włożeniu do ucha mocno trzymają się małżowiny. Ze względu na ich wagę już po chwili zapominamy, że z nich korzystamy. Nie przeszkadzają nawet po 3-4 godzinach ciągłego użytkowania.

W przeciwieństwie do Xiaomi AirDots, QCY T1C nie posiadają panelu dotykowego i… chwała im za to. Zamiast tego mamy tradycyjny, wciskany panel pełniący funkcję przycisku. Być może nie jest to najlepsze rozwiązanie, gdyż wciskając go dociskamy też nieco słuchawki do uszu, co nie jest do końca komfortowe. Z drugiej jednak strony wciskane przyciski zapewniają większą kontrolę nad funkcjami i gwarantują brak pomyłki, co w przypadku panelu dotykowego nie jest tak oczywiste.

W pudełku oprócz słuchawek znajdziemy też krótki kabel microUSB do ładowania etui. Producent nie zapomniał o dwóch dodatkowych zestawach gumek w różnych rozmiarach, dzięki którym możemy dostosować ich wielkość do naszych uszu.

Jest też instrukcja obsługi, która o dziwo oprócz języka chińskiego, wydrukowana została dodatkowo w o wiele bardziej zrozumiałym języku angielskim. Dzięki temu możemy szybko podejrzeć wszystkie funkcje słuchawek.

DSC 1613

Bateria i funkcje

QCY T1C na jednym ładowaniu potrafią zaoferować nawet 4-5 godzin słuchania muzyki. To bardzo dobry wynik, zważając na fakt, że pełne naładowanie etui pozwala na około 4-krotne podładowanie pchełek. W efekcie otrzymujemy zestaw, który wystarcza na około 15-20 godzin działania. W moim przypadku sprowadzało się to do tego, że etui ładowałem raz w tygodniu.

Słuchawki podładowują się za każdym razem, gdy umieścimy je w dedykowanym etui. Dzięki temu podczas testów nigdy nie zastała mnie sytuacja, w której musiałem zrezygnować ze słuchania muzyki ze względu na wyczerpaną baterię.

Pełne naładowanie słuchawek w etui zajmuje około 30-40 minut, choć finalny czas zależy oczywiście od stopnia ich rozładowania. Natomiast swoisty powerbank w postaci etui ładuje się do pełna w nieco ponad 2 godziny.

Parowanie słuchawek jest bardzo proste i nie nastręcza żadnych problemów. Po skojarzeniu ich z telefonem automatycznie podłączają się do niego za każdym razem, gdy wyjmiemy je z etui. Ani razu nie spotkałem się z problemem desynchronizacji czy włączenia tylko jednej słuchawki. Pod tym względem QCY T1C wygrywają z przytaczanymi tu już Xiaomi AirDots, które niekiedy miewały swoje „fochy”.

DSC 1616

Bardzo dobrze wypadają też funkcje dodatkowe. Aktywujemy je przyciskami umieszczonymi na obu pchełkach. Jednokrotne naciśnięcie pauzuje odtwarzanie. Podwójne kliknięcie przeskakuje jeden utwór do przodu, a na przykład przytrzymanie przycisku przez sekundę aktywuje asystenta głosowego (np. Google Assistant), jednak rozpoznawanie komend ze względu na przeciętną jakość wbudowanego mikrofonu, stoi na kiepskim poziomie.

Za pomocą słuchawek można też odbierać i odrzucać połączenia telefonicznie. Jakość rozmów jest jednak słaba. Należy mówić głośno i wyraźnie, by nasz rozmówca nas zrozumiał. Rozmawiając nieco ciszej otrzymywałem informację, że mówię niezrozumiale.

Jakość dźwięku

Tym samym dochodzimy do najważniejszej kwestii każdych słuchawek – jakości dźwięku. Jak pod tym względem wypada QCY T1C? Przyzwoicie, ale nie obyło się bez mankamentów.

Zacznijmy jednak od pozytywów. Słuchawki oferują całkiem niezły bas, który potrafi pokazać pazur w szczególnie niskich częstotliwościach. Przyjemnie łechce ucho i daje o sobie znać w odpowiednich momentach. Dzięki temu słuchanie energicznej muzyki jest znacznie przyjemniejsze.

Rozbudowany bas potrafi jednak przytłaczać resztę pasm, które niekiedy są przez to tłumione. Ich jakość nie należy zresztą do najlepszych. Średnie i wysokie tony nie wykorzystują pełni swojego potencjału. Momentami potrafią być przygłuszone, czy wręcz płaskie, przez co słuchawki tracą nieco na walorach muzycznych.

To samo tyczy się sceny muzycznej, która nie jest zbyt szeroka. Poszczególne instrumenty zlewają się w całość i raczej trudno jest dokładnie je wyodrębnić. Barwa muzyczna posiada nieco szumów, ale w ogólnym rozrachunku nie jest najgorzej, jeżeli weźmiemy pod uwagę cenę słuchawek.

Jeżeli miałbym wskazać największy atut QCY T1C, będą to z pewnością zadowalające basy. Miłośnicy niższych brzmień powinni być zatem zadowoleni.

Muszę też pochwalić izolację otoczenia. Ta stoi na naprawdę wysokim poziomie. Włączenie muzyki na 3/4 głośności sprawia, że praktycznie nie słyszymy dźwięków z zewnątrz.

DSC 1617

Podsumowanie

Przyznam szczerze, że QCY T1C pozytywnie mnie zaskoczyły. Solidna jakość wykonania, przemyślana obsługa za pomocą wciskanych paneli czy wygodna i ergonomiczna konstrukcja przemawiają za ich zakupem.

Nieźle wypada też czas pracy na baterii, jak i ogólna jakość dźwięku. Z ostatniego zadowoleni będą przede wszystkim miłośnicy mocniejszego basu. Brakuje tu nieco czystości dźwięku, ale nie można mieć wszystkiego.

Chiński produkt wykręca bardzo dobry wynik, zważając na cenę zestawu i z podniesioną głową staje w szranki między innymi z Xiaomi AirDots. To słuchawki godne polecenia!

Słuchawki bezprzewodowe QCY T1C do testów dostarczył sklep geekbuying.pl – w momencie publikacji testu, dostępne są one  w cenie 99 zł. Dodatkowym atutem jest fakt, że sklep oferuje szybką dostawę z polskiego magazynu. 

Plusy:
– przyzwoita jakość dźwięku
– niezłe basy
– wygoda użytkowania
– przemyślane przyciski
– zadowalająca bateria

Minusy:
– tony średnie i wysokie mogłyby być ciut lepsze
– słaba jakość mikrofonu

Udostępnij

Wojciech OnyśkówRedaktor w serwisie instalki.pl piszący o nowych technologiach i grach.