Król średniej półki powrócił? Recenzja Moto G7 Plus

Wojtek BłachnoSkomentuj
Król średniej półki powrócił? Recenzja Moto G7 Plus
Motorola odpuściła sobie rynek topowych smartfonów i konsekwentnie rozwija tańsze produkty. Seria Moto G przetarła szlaki i w czasach gdy jeszcze większość niedrogich urządzeń miała problem z płynnym działaniem, pokazała jak robić tanie smartfony z Androidem.

W kolejnych latach urządzenia z serii G przeszły sporą ewolucję czego efektem są aż 3 smartfony w rodzinie. Do naszej redakcji trafił najdroższy wariant czyli Moto G7 Plus. To idealny sprzęt ze średniej półki cenowej? Przekonajmy się.

Specyfikacja

Zacznijmy od szczegółów technicznych. Od tej strony Moto G7 Plus prezentuje się następująco:

Motorola Moto G7 Plus Specyfikacja
Procesor i grafika Ośmiordzeniowy Qualcomm SDM636 Snapdragon 636
Układ graficzny Adreno 509
Pamięć RAM 4 GB
Pamięć masowa 64 GB
Możliwość rozbudowy pamięci Tak, slot microSD z obsługą kart do 512 GB
Wyświetlacz 6.24″ IPS LCD
Rozdzielczość 1080 x 2270 pikseli, 404 PPII
Czujniki i dodatki Czytnik linii papilarnych, Czujnik zbliżenia, Cyfrowy kompas,
Czujnik Halla, Czujnik grawitacyjny, Żyroskop, Czujnik światła
Akumulator 3,000 mAh
Aparat fotograficzny 16 Mpix światło f/1.7 OIS + 5 Mpix do detekcji głębi – tył
12 Mpix (f. 2.2) – przód
System operacyjny Android 9.0
Transmisja danych GSM / CDMA / HSPA / LTE
Łączność i lokalizacja LTE, Wi-Fi,
Wi-Fi Direct, Bluetooth 4.2 A2DP, LE, aptX , GPS/GLONASS,
NFC, USB-C, USB-OTG
Złącza USB-C
Wejście słuchawkowe Jack 3.5mm
Typ karty SIM nano SIM + nano SIM
Wymiary 157 x 75,3 x 8,3 mm
Masa 176 g

No więc jak widać – jest bardzo dobrze, choć wprawne oko wypatrzy kilka miejsc, w których Motorola po prostu musiała dokonać pewnych cięć. Jednak nie wpływają one absolutnie na całokształt. Ale po kolei, zacznijmy od samego początku, czyli od zawartości pudełka.

Zawartość pudełka i pierwsze wrażenia

W skromnym kolorowym pudełku Motorola schowała, poza samym urządzeniem i (nie)zbędną papierologią, również 27 watową ładowarkę, która zapewnia prąd o natężeniu 3A. To właśnie ta ładowarka, dzięki technologii TurboPower, jest w stanie naładować telefon do pełna w niecałą godzinę. Ale do tematu baterii jeszcze wrócę.

Moto G7 Plus

Poza tym mamy kabel USB typu C oraz… podobnie jak w przypadku Moto G6, Motorola podarowała nam dodatkową silikonową obudowę! Jest to naprawdę miły gest, choć domyślam się, że jest to celowy zabieg. G7 Plus jest bowiem tak śliski, że naprawdę strach go trzymać w ręku. To tyle, jeśli chodzi o zawartość pudełka, a jeśli już jesteśmy przy temacie budowy…

Moto G7 Plus

…szkło, szkło i jeszcze raz szkło. Znajdziemy je zarówno na przodzie, jak i z tyłu. Zgodnie z zapewnieniami producenta jest to Gorilla Glass 3. Testowany przeze mnie egzemplarz jest w kolorze indigo, czyli de facto jest to kolor czarny i muszę przyznać, że urządzenie prezentuje się naprawdę elegancko. Ramki wokół telefonu są z plastiku, co jednak nie wpływa na bardzo dobre wrażenia z użytkowania. Osoba niezaznajomiona z rynkiem smartfonów może na pierwszy rzut oka błędnie założyć, że jest to półka premium.

Moto G7 Plus

Front urządzenia jest zdominowany przez sporych rozmiarów ekran z modnym notchem w kształcie łezki, która jest jednak nieco dłuższa niż u konkurencji, przez co pasek powiadomień jest minimalnie wyższy. Górna ramka jest też odrobinę grubsza, ale to z powodu głośnika, który w tym miejscu ulokowano. Pod ekranem natomiast umieszczono logo producenta. Sam ekran cechuje się rozdzielczością 2270 x 1080 pikseli, co daje zagęszczenie na poziomie 404 ppi.

Obraz jest więc ostry i wyraźny. Kolory również prezentują się bardzo dobrze, choć niektórzy mogą narzekać na dosyć ograniczone możliwości dostosowania ich nasycenia. Do wyboru mamy tylko trzy poziomy: Nasycony, Naturalny i Wzmocniony. Kąty widzenia również są rewelacyjne. Tak czy inaczej, pod tym względem jest dobrze

Moto G7 Plus

Na prawej krawędzi telefonu znajdziemy klawisze głośności oraz klawisz zasilania, który został wyróżniony wyraźną teksturą, co ułatwia jego znalezienie. Lewa krawędź jest pusta, a na górze znajduje się jedynie slot na karty nanoSIM oraz microSD. Na dole dzieje się najwięcej – mamy tutaj drugi z głośników, port słuchawkowy 3,5 mm oraz port USB-C. Wspomniane głośniki to głośniki stereo, co sprawia, że słuchanie muzyki oraz oglądanie filmów na tym telefonie to czysta przyjemność.

Moto G7 Plus

Na tyle urządzenia znajdziemy czytnik linii papilarnych z białą literą M na środku oraz charakterystyczny, centralnie umieszczony moduł aparatu. Trzeba przyznać, że wyraźnie odstaje on od obudowy, choć mimo tego telefon leży na plecach wyjątkowo stabilnie. Moduł kryje w sobie dwa obiektywy aparatu oraz podwójną diodę doświetlającą.

Mówiąc o wyglądzie, nie da się jednak przeoczyć, że Motorola nie postarała się o oryginalność i pod wieloma względami skopiowała bardzo ciepło przyjęty design poprzedniej generacji. W sumie nie ma sensu poprawiać na siłę czegoś, co jest bardzo dobre – Apple udowodnił to już wiele razy. Moto G7 Plus jest po prostu pięknym, choć nieco nudnym wizualnie smartfonem.

Specjalność Motoroli – niemal czysty Android

Jak już wspominałem na początku, jestem wiernym fanem marki, a to co, mnie skłoniło do kupna pierwszej generacji Moto G, to znakomity stosunek jakości do ceny, na co składał się niemal czysty system Android na pokładzie. Za 600 zł mogłem mieć wtedy coś na kształt Nexusa! To w gruncie rzeczy pozostało niezmienne, choć realia zmieniły się i to bardzo.

Bo czysty Android (lub niemal czysty) to nie jest już jedynie domena telefonów markowanych nazwą Google. OS Google bez nakładek ma teraz nie tylko Google Pixel, ale na przykład wiele modeli wchodzących w skład programu Android One (jak choćby Xiaomi Mi A1 czy wszystkie modele Nokii). Niektórzy producenci zauważyli, że przeładowanie systemu zbędnym oprogramowaniem, nie jest przez klientów pożądane i zaczęli masowo odchudzać swoje nakładki, czasem rezygnując z nich całkowicie.

Gesty Moto

Motorola nadal twardo obstaje przy swoim i Moto G7 Plus wciąż posiada praktycznie czysty system Android Pie z minimalnymi, choć naprawdę przydatnymi modyfikacjami. Mamy tutaj znane i lubiany gesty Moto – potrząśnięcie uruchamia latarkę, kręcenie włącza aparat. Jest też aktywny ekran Moto, który jest czymś na kształt always-on display w telefonach z ekranem OLED. Podświetla się, pokazując nam powiadomienia, godzinę, datę oraz poziom naładowania baterii. Bardzo użyteczne!

Moto Display

Motorola zmodyfikowała też aplikację aparatu, która sprawuje się naprawdę dobrze. Mamy tu tryb HDR, tryb automatyczny i manualny oraz co ciekawe, zintegrowane Google Lens – czyli inteligentne wyszukiwanie obrazem. Do kamery przejdziemy jeszcze później i omówimy ją bardziej szczegółowo.

Interfejs Moto G7 Plus

Ekran główny wygląda dokładnie tak, jak podstawowy launcher w Androidzie 9. Na pierwszym ekranie umieszczono jedynie widżet z godziną, datą, pogodą oraz poziomem baterii. W jego tle co jakiś czas pojawia się bardzo ciekawa animacja przedstawiająca w sposób poglądowy obecną pogodę.

Nieco bardziej nowatorsko Motorola podeszła do tematu nawigacji. Mamy dwie możliwości – albo standardowe trzy klawisze nawigacyjne, albo jedna pigułka do nawigowania gestami. Ta druga opcja jest nieco inaczej rozwiązana niż w czystym Androidzie. Pigułka jest spłaszczona i przypomina bardziej belkę. Usunięto też nadal obecny w Androidzie klawisz wstecz i zastąpiono go gestem przesunięcia w lewo. Niedawno dowiedzieliśmy się, że właśnie w tę stronę pójdzie Google w Androdzie 10. Pozostawienie klawisza wstecz jest więc jedynie okresem przejściowym.

Gesty Moto G7 Plus

Niestety choć na co dzień w Mi A1 używam sterowania gestami w Android Pie, to w Moto G7 Plus pozostałem przy domyślnych klawiszach nawigacyjnych. Dlaczego? Po prostu przy takim rozmiarze ekranu belka nawigacyjna jest dla mnie nieco zbyt cienka i korzystanie z niej nie jest tak wygodne, jak z tradycyjnych przycisków. Tak czy inaczej, bardzo fajnie, że Motorola daje nam możliwość wyboru najlepszego dla nas sposobu poruszania się po interfejsie.

Jeśli chodzi o sam interfejs – Android 9.0 czysty jak pan Google przykazał, choć tu i ówdzie znajdziemy drobne akcenty pozostawione przez Motorolę. Jest to zapewne jeden z powodów, dzięki którym Moto G7 Plus jest tak wydajnym i responsywnym smartfonem, choć zastosowany w nim procesor nie należy do tych najmocniejszych. Ale tak było w serii G od zawsze – oszczędzać na podzespołach, nadrabiać optymalizacją.

Na papierze jest średnio, a w testach…

No więc właśnie, jeśli już jesteśmy przy kwestii wydajności. Patrząc na specyfikację, można nieco pokręcić głową, widząc zastosowany w G7 Plus chipset – Snapdragon 636 do najwydajniejszych jednostek nie należy, ale sam telefon działa jak burza. Jednak test nie może być rzetelny, bez wiarygodnych pomiarów benchmarkowych. By sprawdzić czystą moc G7 Plus, poddałem go kolejno testom Antutu, Geekbench oraz PCMark. Wyniki prezentują się następująco:

benchmarki g7p

Test Antutu zakończył się wynikiem 117291, Geekbench 1335 a PCMark 6284. Mamy tutaj więc typowego przedstawiciela średniej półki. Jednak jak wiadomo, cyferki, cyferkami, a liczy się to, jak dane urządzenie się sprawuje w praktyce. Uwierzcie mi, jest naprawdę bardzo dobrze!

G7 Plus bardzo dobrze radzi sobie również w grach. Nawet wymagające graficznie produkcje, na średnich detalach chodzą bardzo płynnie. W PUBG czy Asphalt 9 pogramy komfortowo bez żadnego problemu. Zauważyłem niestety jeden minus – w PUBG za nic w świecie nie potrafiłem wymusić obsługi notcha. Gra go uparcie ignorowała, pozostawiając czarny pasek. Pod tym względem, czysty Android ma swoje minusy, bo na przykład w takim testowanym przeze mnie ostatnio P Smart 2019, da się wygodnie włączyć tryb pełnoekranowy.

Bateria – po prostu meh, ale….!

Niestety pod względem baterii G7 Plus nie powala. 3000 mAh wystarczy do końca dnia, lecz to wszystko czego możemy oczekiwać. Ale… tutaj Motorola wyciągnęła asa z rękawa pod postacią dodanej do zestawu ładowarki 28W USB-C. G7 Plus obsługuje ładowanie w TurboPower co pozwala na naprawdę błyskawiczne naładowanie smartfona. Z poziomu 3% do pełna, naładował się on w niespełna godzinę. 30 min na ładowarce daje nam około 75% bateriii. Można spokojnie zapomnieć o trzymaniu telefonu na kablu całą noc. Wystarczy po przebudzeniu podłączyć go na pół godziny i mamy spokój do końca dnia!. Dla mnie rewelacja!

Bateria G7 Plus

Aparat… imponujący!

No i teraz pomówimy o kolejnym elemencie G7 Plus, który Motorola zrobiła po prostu doskonale i jest to aparat. To, czym wyróżnia się on na tle konkurencji? Jest to zastosowanie optycznej stabilizacji obrazu, czyli czego co jest domeną raczej telefonów z wyższej półki. Dzięki temu zdjęcia mają bardzo dobrą jakość, nawet w słabym świetle. Nawet biorąc pod uwagę, że nie mamy tutaj żadnego dedykowanego trybu nocnego. Na moduł aparatu składają się dwa obiektywy – pierwszy podstawowy, a drugi pomocniczy, do detekcji głębi. Dzięki niemu możemy osiągnąć efekt rozmytego tła.

g7p7

Ekspozycja sprawia czasami, że sceny stają się nieco ciemniejsze, szczególnie gdy w kadrze jest sporo cienia, ale kolory wydają się mocne, a kontrast jest naprawdę dobry. Oczywiście, mocne kolory oznaczają także mniej dokładne ich odwzorowanie, ale przynajmniej nie musimy stosować dodatkowych filtrów, przed wrzuceniem zdjęcia do social media.

Menu aparatu jest bardzo intuicyjne. Motorola przyjęła nieco inne podejście do interfejsu aplikacji aparatu i można powiedzieć, że jest całkiem łatwa w użyciu. Na dole znajdują się trzy ikony – jedna odpowiada domyślnemu trybowi fotografowania, druga otwiera zakładkę wideo, a ta po lewej otwiera ustawienia i różne tryby aparatu, w tym tryb portretu, ruchome zdjęcia czy slow motion.

Moto G7 Plus kamera

Nie zapominamy oczywiście o przedniej kamerze, ukrytej w notchu – o niej można powiedzieć tyle, że jest w porządku – miłośnicy selfie będą zadowoleni. Zdjęcia są jasne, ostre i mamy tu również tryb portretu. Wykrywanie krawędzi działa wyjątkowo sprawnie i portrety wykonywane samodzielnie, wychodzą naprawdę fajnie.

g7p cam sample1

g7p cam sample2

g7p cam sample3

g7p cam sample4

g7p cam sample5

g7p cam sample6

g7p selfie

Więcej zdjęć w oryginalnej rozdzielczości znajdziecie na naszym dysku Google.

Wideo – mamy tutaj 4K w 30 fps, 1080p w 60 lub 30 fps – typowo jak na tę klasę sprzętu. Slow-motion rejestrowane jest w 720p przy 240 fps lub w 1080p przy 120 fps. Krótko mówiąc – pod względem fotograficznym G7 Plus naprawdę robi robotę i reprezentuje naprawdę wysoki poziom jak na tę półkę cenową. Głównie za sprawą zastosowania OIS, czyli optycznej stabilizacji obrazu. Może to być jeden z argumentów przemawiających za zakupem tego akurat modelu.

Warto? Jakie są alternatywy?

Motorola nie ma już tak łatwo, jak za dawnych czasów, gdy szturmem zdobyła tron króla tanich smartfonów. Teraz jest to tytuł przechodni i można tutaj wymienić naprawdę wiele modeli – głównie chińskich producentów. Pocophone F1, Xiaomi Mi8, czy, Honor 8X. Za 1399 zł, bo na tyle wyceniono G7 Plus w naszym kraju, alternatyw jest naprawdę dużo. Zresztą konkurencją mogą też być tańsze warianty serii Moto – G7, G7 Power oraz G7 Play.

Podsumowując – czy warto? Wszystkie za i przeciw jakie znalazłem w G7 Plus, zawarłem w poniższej tabelce, która być może pomoże Wam podjąć właściwą decyzję.

Zalety Wady
alt Design i jakość wykonania alt Bateria – średnie osiągi na jednym ładowaniu
alt Zawrotna szybkość ładowania baterii alt Mało wydajny procesor
alt Dobry aprat z optyczną stabilizacja alt Wyjątkowo długa łezka notcha na froncie
alt Głośniki stereo

Tak więc, jak spojrzycie na powyższą tabelę to możecie dojść do wniosku – “Dlaczego ten facet się czepia takich drobnostek?”. No i będziecie mieli rację – Moto G7 Plus to naprawdę świetny telefon, choć nie jest idealny. Na dobrą sprawę mógłbym wśród wad wymienić tu jeszcze cenę, bo jak wiadomo – “chińczycy zrobią to za połowę tej sumy”. Jednak nie da się pomimo wszystko ukryć faktu, że Motorola zrobiła znakomitą robotę tworząc tę generację serii G, G7 Plus jest klejnotem koronnym.

g7p3

Czy to wystarczy, by Motorola odzyskała tytuł króla średniaków? Ciężko ocenić. Cytując klasykę polskiego kina, czyli film “Chłopaki nie płaczą” – Ale to ludzie decydują! Gdybym mógł ich mógł i z nimi porozmawiać “po swojemu”, tak jak jeden z bohaterów wspomnianego filmu, to na pewno przekonywał bym ich do zakupu G7 Plus z czystym sumieniem.

Udostępnij

Wojtek BłachnoO technologii i popkulturze może pisać bez ograniczeń. Wśród rodziny i znajomych ma opinię "tego Wojtka co się zna na komputerach". Z wykształcenia bibliotekarz, choć jego zawodowe ścieżki do biblioteki jakoś nie zaprowadziły. Lubi dobre kino, wino, podróże i muzykę filmową. Niepoprawny gadżeciarz. Twierdzi, że urodził się za późno, żeby odkrywać Świat, za wcześnie, żeby odkrywać Wszechświat, ale idealnym momencie, żeby odkrywać Internet. Jest zdania, że memy to poezja XXI wieku.