Zacznijmy więc od instalacji. Ta rozpoczyna się automatycznie kiedy tylko włożymy płytę do napędu. Niestety zajmuję trochę czasu, bo każdy z wymienionych tytułów potrzebował na nią ponad 30 minut. Wynik dość kiepski, nawet biorąc po uwagę, że wszystkie gry wymagają po 36 GB wolnego miejsca na dysku, na który kopiują się w całości (później Xbox One potrzebuje płyty tylko do włączenia produkcji).
Trzeba jednak wspomnieć, że nie musimy czekać ponad pół godziny by rozpocząć rozgrywkę. W pierwszej kolejności kopiowane są pliki niezbędne do tego, by jak najszybciej zacząć zabawę. Dzięki temu Ryse odpalimy już po 6% instalacji! Reszta doinstaluje się w tle. Prawdopodobnie dotyczy to wszystkich gier na nową konsolę Microsoftu, lecz czas po jakim możemy włączyć dany tytuł jest różny. Dead Rising 3 na przykład dał nam możliwość rozpoczęcia rozgrywki po 30% skopiowanych danych.
Skoro już jesteśmy w temacie miejsca zajmowanego na dysku przez gry to warto nadmienić, że stan zapełnienia „twardziela” wyświetlany jest w menu Gry i aplikacje. Zarówno w formie okrągłego wykresu jak i liczbowej (procent wykorzystania dysku i ilość wolnego miejsca). Przy zainstalowanych 4 grach (3 wymienionych powyżej + Crimson Dragon z usługi Games with Gold) zajęte było już 30% całego dysku. Okazuje się, że przy współczesnych tytułach zapełnienie 500GB, które posiada konsola nie będzie żadnym problemem. Podobno, gdy miejsca jest zbyt mało, to Xbox sam usuwa niepotrzebne pliki, ale niestety nie mieliśmy jak jej zapełnić żeby to sprawdzić.
Wszystkie ogrywane przez nas tytuły prezentowały się świetnie. Pod względem grafiki widać skok jakościowy, ale inaczej być nie mogło. Biorąc pod uwagę jak wyglądały gry na Xbox 360 i PS3 w przededniu ukazania się nowych konsol, możemy być pewni, że z czasem będzie tylko lepiej. Podczas wielu godzin grania nie odnotowaliśmy żadnych przypadków zawieszania się gier i innych problemów tego typu. Wszystko działało płynnie i stabilnie, chociaż trzeba wspomnieć, że gry potrzebują chwili, żeby się włączyć. Żadna z nich nie zmusiła też Xboxa One do tego by zaczął się przegrzewać. Jeśli już mam się czegoś czepiać, to może zbyt jasnego tła komunikatu o odblokowaniu, któregoś z osiągnięć. Czasem można mieć trudności z przeczytaniem, co za achievement właśnie zdobyliśmy. Jednak jest to tylko mało znacząca niedogodność.
PODSUMOWANIE
Na wstępie tego tekstu pytałem czy warto dać Xbox One szansę. Teraz po kilkudziesięciu godzinach testów mogę z czystym sumieniem odpowiedzieć, że jak najbardziej tak. Paradoksalnie te 10 miesięcy spóźnienia trochę konsoli pomogły dlatego, że dostaliśmy bardziej dopracowany i tańszy sprzęt. W dniu światowej premiery dostępne były tylko zestawy z sensorem Kinect (wycenione u nas obecnie na 1999 zł). Teraz możemy kupić pakiet bez niego (z dwiema grami) za 1699 zł.
Mimo kilku wad, takich jak niezbyt ciekawy design, zewnętrzny zasilacz, niedziałającymi w naszym kraju funkcjami czy wpadką z partią „szumiących” urządzeń, sprzęt ma też swoje plusy, które przysłaniają wymienione nietrafione decyzje czy problemy. Bardzo dobra jakość wykonania, świetny pad, szereg fajnych aplikacji czy w końcu bezproblemowe działanie gier wydają się ważniejsze od takich kwestii jak umiejscowienie zasilacza. A czy konsola może stać się naszym centrum domowej rozrywki jak chciał Microsoft? W tej chwili raczej nie do końca. Brak części usług, które tworzone są głównie pod użytkownika ze Stanów Zjednoczonych, skutecznie zmniejsza jej użyteczność w tej kwestii. Ale oczywiście jeśli konsola będzie wciąż rozwijana, a niektóre plotki się potwierdzą, to kto wie. Być może z czasem Xbox One będzie faktycznie jedynym urządzeniem, które potrzebujemy pod naszym telewizorem.
Zalety | Wady |
---|---|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |

Produkt otrzymał wyróżnienie "Dobry Produkt".