Recenzja klawiatury Genius KB-G255

R.PredkoSkomentuj
Recenzja klawiatury Genius KB-G255

Pierwszy kontakt

Standardowo, pierwszy kontakt z omawianym tu urządzeniem nastąpił po wyjęciu go z pudełka, w którym znalazło się również miejsce na osiem wymiennych klawiszy w stalowym kolorze, szczypce do ich wymiany oraz tzw. podręcznik użytkownika. Zawarte w nim treści przetłumaczono na 25 języków (co najważniejsze, nie zapomniano o polskim).

KB-G255
Trzeba przyznać, że przy pierwszym kontakcie wzrokowym, klawiatura KB-G255 nie wywarła na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia. O wiele lepiej urządzenie prezentowało się bowiem na zdjęciach, stwarzając wrażenie znacznie większego niż jest w rzeczywistości.

Pomysłowy design, sprawił jednak, że dość szybko zapomniałem o swym pierworodnym odczuciu. Przyczyniła się do tego również kolorystyka klawiatury, łącząca w sobie połyskującą i matową czerń.

Twórcy umożliwili też wprowadzenie drobnych zmian, pozwalając wymienić osiem klawiszy, których standardowo używa się do sterowania w grach czyli WASD oraz kierunki kursora. Usunięcie standardowo zamontowanych, czarnych buttonów jest czynnością dziecinnie prostą, wystarczy użyć do tego celu specjalnych szczypiec, dołączonych do zestawu.

Stalowy kolor wymienionych klawiszy, staje się niezwykle użytecznym nie tylko w przypadku nocnych rozgrywek w zaciemnionym pokoju lecz, o czym warto wspomnieć, również za dnia. Dlaczego? Odznaczają się one bowiem na tle głębokiej czerni, ułatwiając tym samym intuicyjne trafienie w nie opuszkami palców.

KB-G255 Foto
Oprócz standardowego zestawu klawiszy, w urządzeniu firmy Genius zamontowano również panel, pozwalający sterować multimediami, otwierać klienta poczty elektronicznej, wyszukiwać plików na dysku komputera, uruchamiać przeglądarkę internetową czy też bez klikania myszką przejść do okna – Mój komputer.

Wierzchnią stronę obudowy wyposażono także w trzy diody, informujące użytkownika o aktualnym stanie klawiszy CapsLock, NumLock i ScrLock. Po wciśnięciu któregokolwiek z nich, przypisana doń dioda rozbłyskuje niebieskim światłem co w moim mniemaniu wygląda bardzo efektownie.

Od spodu zaś, przytwierdzono gumowe podkładki, zapobiegające ślizganiu się klawiatury po stole. Dodatkowo, co jest praktycznie standardem, znajdziemy tam też dwie składane nóżki, unoszące klawiaturę ku górze.

Podłączenie i funkcjonalność

Połączenie z komputerem następuje tu za pośrednictwem złącza USB, które umożliwia przesłanie nawet 1000 sygnałów na sekundę. Sam kabel natomiast jest na tyle długi by wijąc się przez blat mego biurka, sięgnąć umiejscowionej na podłodze jednostki centralnej.

Po podłączeniu KB-G255 do komputerowego gniazda USB, znaki na klawiszach, zaczynają świecić się na niebiesko odsłaniając tym samym pełnię walorów estetycznych testowanego urządzenia. Oczywiście ma to również praktyczne zastosowanie, umożliwiając pracę nawet pośród ciemności.

Testując działanie klawiatury, reklamowanej jako sprzęt dla graczy, nieuniknionym było zweryfikowanie jej funkcjonalności podczas przysłowiowego – ostrego giercowania. W ruch poszły więc rozmaite produkcje, zróżnicowane pod względem gatunkowym.

Ciekawą funkcję umożliwia tu technologia, dzięki której jednoczesne wciśniecie nawet do sześciu klawiszy. Tzw. Anti-ghosting umożliwia rozpoznanie każdego z nich i wykonanie wszystkich z przypisanych doń funkcji. Sprawdzało się to genialnie m.in. gdy podczas wirtualnych walk koniecznym było dynamiczne zadawanie wielu ciosów, łączących się w efektowne combosy.

Trzeba przyznać, że bez względu na uruchomioną grę, moje odczucia względem sterowania były jak najbardziej pozytywne. Choć nie ukrywam, że natknąłem się też na pewne mankamenty.

Najbardziej bolesnym w skutkach okazało się kilkugodzinne, nieustanne obsługiwanie klawiszy WASD. Można by temu zapobiec dołączając do zestawu podkładkę pod nadgarstek, tym bardziej że w sporych rozmiarów pudełku z powodzeniem znalazłoby się na nią miejsce.

KB-G255
Kolejnym mankamentem, wynikającym być może z wadliwości testowanego przeze mnie egzemplarza, było zacinanie się klawiszy przypisanych literom „z” oraz „s”. Fakt ten dawał o sobie znać za każdym razem, gdy chcąc błyskawicznie skorzystać z funkcji przypisanej któremuś z buttonów, nie trafiałem w ich centralny środek. Niejednokrotnie więc konicznym było użycie dużej siły nacisku lub tez ponowienie próby wciśnięcia. Co ciekawe, ten strasznie irytujący problem, nie dawał się we znaki w przypadku żadnego innego klawisza.

Oczywiście każda klawiatura choćby nie wiadomo jak bardzo gamingowa, musi sprawdzać się również w bardziej elementarnych czynnościach takich jak np. pisanie tekstów. Trzeba przyznać, że również i w tym przypadku Genius KB-G255 spisuje się jak należy. Mógłbym oczywiście po raz kolejny narzekać na zacinanie się klawiszy „s” oraz „z”, jednak wydaje mi się, że wielokrotne wytykanie tego samego mankamentu, mogłoby zostać uznane za coś w rodzaju obsesji czy też natręctwa.

Podsumowanie

Chcąc podsumować swoją przygodę z klawiaturą Genius KB-G255, przyznaję, że choć nie zostałem rozłożony na łopatki a w trakcie testów zdarzały się nieprzyjemne zgrzyty to w rozliczeniu ogólnym zarówno zabawa jak i praca były prawdziwą przyjemnością. Za kwotę nie przekraczająca 100 zł, nabyć możemy podświetlaną klawiaturę, wyposażona dodatkowo w klawisze multimedialne.

Pomimo kilku mankamentów KB-G255 spełnia swe funkcje należycie tak w kwestii gamingu jak i podczas pracy, polegającej na tworzeniu tekstów. O tym, że nie są to jedynie puste słowa niech świadczy niniejsza recenzja, „wystukana” w całości na urządzeniu Geniusa.

Zalety Wady
Możliwość wymiany 8 klawiszy Brak podkładki pod nadgarstki
Długi kabel Zacinające się klawisze S i Z
Szczypce do wymiany klawiszy
Anti-ghosting
Panel do obsługi multimediów
Cena

KB-G255

Udostępnij

R.Predko