Youtuber pojechał z Polski do Włoch samochodem elektrycznym. Wnioski są zaskakujące

Maksym SłomskiSkomentuj
Youtuber pojechał z Polski do Włoch samochodem elektrycznym. Wnioski są zaskakujące
Naruciak to jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów, znany chociażby ze swojej serii „Ciumkaj loczki”. Mężczyzna, którego twórczość subskrybuje w serwisie YouTube ponad 3,41 miliona osób, postanowił po dwóch latach jeżdżenia samochodem elektrycznym wybrać się nim w dłuższą podróż. Zdecydował się pokonać liczącą w obie strony ok. 2000 kilometrów trasę z Katowic do Wenecji. Do jakich wniosków doszedł w trakcie wyprawy?

Samochodem elektrycznym w Europę

Wiecie wszyscy doskonale, że deklarowany zasięg samochodów elektrycznych to ściema. Liczne testy pokazują, że zasięg WLTP elektryków ma się nijak do rzeczywistości zarówno zimą, w trakcie jazdy autostradowej, a nawet codziennej eksploatacji. Użytkowanie auta elektrycznego w Polsce jest tym trudniejsze, że na każde 100 kilometrów dróg w Polsce przypada zaledwie 0,7 stacji ładowania. Dla porównania, w Holandii jest ich 64. Naruciak postanowił sprawdzić, czy poza granicami Polski faktycznie będzie lepiej.

Nie przegap: Nowe auta służbowe tylko elektryczne. Koniec dobrowolności

Doświadczenia Adama „Naruciaka” Zimmermanna z jego samochodem elektrycznym stoją nieco w sprzeczności z tym, jaki obraz elektryków kreują co poniektórzy. Youtuber wydaje się zachwycony pojazdem – napisał, że to najszybszy i najtańszy w jego przypadku sposób na przemieszczanie się w Warszawie. Pomimo zakończenia okresu leasingu chce nadal użytkować swoją Teslę. Teraz sprawdził go na trasie do Włoch i z jego wpisów wynika, że pojazd go nie zawiódł.

Trasa liczyła łącznie ok. 2000 kilometrów. Jazda trwała 13 godzin w jedną stronę oraz 11,5 godziny w drugą. Na całej tej trasie youtuber ładował samochód 7-krotnie po zaledwie 30 minut. Koszt podróży wyniósł jedynie 900 złotych. To naprawdę niewiele.



Naruciak stwierdził, że liczba ładowarek poza granicami Polski daje spory komfort psychiczny podróżowania. Stacje ładowania były zawsze po drodze, często obok restauracji i zwykłych stacji paliw. Co więcej, Naruciak podaje, że zawsze znalazł miejsce na to, aby naładować pojazd, a ładowarki jeszcze szybsze niż te firmy Tesla znajdowały się nieopodal.



W Polsce ładowarek jest mało, przez co kolejki są duże, a w razie awarii jednej ładowarki trzeba sporo się natrudzić, aby znaleźć kolejną, wolną. Podróże po Polsce Naruciak ocenił żartobliwie na „2/10”.


Tak, dało się szybciej, ale niekoniecznie taniej

Oczywiście trasę 2000 kilometrów da się przejechać szybciej. Każde ładowanie trwało ok. 30 minut, więc na samych siedmiu doładowaniach oszczędza się sporo czasu. Nie jest to jednak aż tak duża oszczędność, jak wielu mogłoby przypuszczać. A co z kosztami ładowania?

Obecnie za 900 złotych zatankować można w Polsce ok. 135 litrów benzyny w cenie 6,70 złotych za litr lub ok. 122 litry oleju napędowego w cenie 7,35 złotych za litr. Rzecz jasna to spore uproszczenie, bo paliwa są droższe poza granicami naszego kraju. Jeżeli samochód paliłby średnio 7 litrów PB95 na 100 km, na 135 litrach przejechałby ok. 1928 kilometrów. Samochód z silnikiem Diesla i spalaniem rzędu 6 litrów na 100 km na oleju napędowym przejechałby ok. 2033 kilometrów. Jak widać podróż Teslą wyszła całkiem korzystnie cenowo – tym korzystniej, że realne ceny paliw na trasie byłyby wyższe niż tu przytoczone, zatem za 900 złotych realnie pokonany dystans byłby mniejszy.

Zaskoczeni wnioskami? Czy wolelibyście zapłacić więcej, ale przejechać ten dystans szybciej niż elektrykiem?

Źródło: Twitter, zdj. tyt. Canva Pro, Ciumkaj loczki: sekrety rodziny 14

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.