O polskim samochodzie elektrycznym Izera możecie w zasadzie zapomnieć

Maksym SłomskiSkomentuj
O polskim samochodzie elektrycznym Izera możecie w zasadzie zapomnieć
Przy okazji tworzenia wpisu na temat niemieckiego ultranowoczesnego czołgu KF51 Panther przypomniałem sobie o koncepcyjnym polskim czołgu PL-01 Concept, który pomimo szumnych zapowiedzi nigdy nie doczekał się wersji produkcyjnej. Uważam, że Polacy lubią tworzyć wizualizacje, a jeszcze bardziej lubią pobierać państwowe dotacje i dofinansowania na projekty, których nie sposób ukończyć. Sprawdźmy zatem, jak idą postępy prac nad polskim narodowym samochodem elektrycznym Izera.

Izera jest tam, gdzie była do tej pory: w lesie

Spółka ElectroMobility Poland miała ruszyć z masową produkcją aut Izera na przełomie 2022 i 2023 roku. Obiecywano produkcję 100 tysięcy samochodów rocznie już w 2023 roku. Jeżeli ktoś wierzył w te zapewnienia w 2019 roku, to albo nadal wierzy w istnienie św. Mikołaja przynoszącego każdego roku prezenty dzieciom, albo jest osobą związaną z projektem, która musiała z różnych powodów głosić tego rodzaju propagandę sukcesu. Mamy 22 czerwca 2022 roku, na realizację projektu wydano już ponad 69 milionów złotych (!), a nie ruszyła nawet budowa fabryki. Ba, ElectroMobility Poland (EMP) nie przejęło nawet gruntu pod fabrykę.

To nie koniec „dobrych” wieści. EMPI nie wybrało dostawcy platformy, na bazie której ma zostać zbudowane auto. Tłumaczenia są oczywiste. Najpierw pandemia „wpłynęła na łańcuchy dostaw i skomplikowała założenia projektu”. Jakie? Tego nie podano. Teraz sytuację utrudnia wojna na Ukrainie, a Izera powoli robi się projektem przestarzałym. Koncerny motoryzacyjne znajdujące się w skrajnie trudnej sytuacji inwestują gigantyczne pieniądze w swoje nowe samochody i technologie. Pieniądze, o których zatrudniająca przed końcem 2021 roku 60 pracowników EMP może tylko marzyć.

„Zlecone analizy dotyczą zapewnienia alternatywnych możliwości pozyskiwania wybranych części i komponentów oraz optymalizacji procesu projektowania samochodu w oparciu o planowaną technologię” – informuje Rzeczpospolitą Paweł Tomaszek, dyrektor ds. komunikacji i rozwoju biznesu EMP.

Szczegółowy harmonogram spółka poda dopiero po wybraniu dostawcy platformy i uzyskaniu praw do terenu pod budowę fabryki. Ano tak, nie wspomniałem jeszcze, że władze Jaworzna nadal nie utworzyły Jaworznickiego Obszaru Gospodarczego, ale być może zrobią to w III kwartale bieżącego roku, co pozwoli rozpocząć budowę fabryki… być może w 2023 roku?

W 2021 roku polski rząd dofinansował projekt Izera kwotą 250 milionów złotych. Wydaje się to kroplą w oceanie potrzeb związanych z opracowaniem, wyprodukowaniem i sprzedażą polskiego elektryka. Rozpoczęcie produkcji w 2024 roku? Proszę Was, przecież budowa fabryki ruszy nie wcześniej niż w 2023 roku… o ile w ogóle ruszy.

Na dziś nie wiadomo z iloma dostawcami platformy EMP rozmawia i czy w ogóle to robi.

Co udało się zrobić do tej pory?

RP.pl podaje, że pierwszy etap prac z niemiecką spółką Dürr Systems AG zaowocował projektem linii produkcyjnych dla fabryki i koncepcją procesu produkcyjnego dla spawalni, lakieru i sekcji montażowej. Opracowano też wewnętrzny proces logistyczny oraz schematy procesów lakierniczego i oczyszczania powietrza.

„Wszystkie działania zostały wykonane zgodnie z planem, a układ zakładu został wpisany w plany terenu w Jaworznie” – podaje Paweł Tomaszek.

Izera nie powstanie – pogodziliście się już z tym?

W lipcu 2019 roku napisałem, że polskie elektryczne najpewniej nie powstanie. Od tamtego czasu minęły trzy długie lata, a Izery jak nie było, tak nie ma. Wymieniłem pięć głównych problemów związanych z samochodem Izera. Spółka ElectroMobility Poland rozwiązała jeden z nich – od projektu całkowicie wirtualnego przeszła do fazy jeżdżącego prototypu, czy raczej: makiety. Poza nim, dalej jest w głębokim lesie z realizacją wcześniejszych zapowiedzi.

Przypominam, że 83 procent udziałów w EMP ma Skarb Państwa, a resztę PGE, Tauron, Enea i Energa, czyli zależne od niego spółki energetyczne. Dlaczego o tym przypominam? Ach, sam nie wiem.

Izerę wielu nazywa „Misiem”, który zapewne nie powstanie. A jeśli powstanie, w co nie wierzą już chyba nawet najbardziej niepoprawni optymiści, nie osiągnie sukcesu. A przecież w produkcji polskiego samochodu elektrycznego nie chodzi o to, aby w bólach wyprodukować kilka tysięcy sztuk i dowieść, że „dało się”. Chodzi o to, aby był to projekt biznesowo opłacalny.

Do dziś w Izerę nie zainwestował żaden prywatny inwestor.

Źródło: mat. własny, RP.pl 1, 2

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.