Polski strażaku: czy jesteś gotowy na pożary samochodów elektrycznych?

Maksym SłomskiSkomentuj
Polski strażaku: czy jesteś gotowy na pożary samochodów elektrycznych?
Rozwój elektromobilności to cała masa nowych wyzwań stojących nie tylko przed producentami samochodów, konsumentami, czy też osobami odpowiedzialnymi za rozwój infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych. To również zupełnie nowe problemy, z którymi zmagać muszą się warsztaty samochodowe czy nawet… strażacy. Na świecie coraz głośniej mówi się na temat pożarów aut elektrycznych oraz tego, jak powinno się z nimi walczyć. Dopóki elektryki nie zdominowały jeszcze dróg, straż pożarna ma czas na to, aby odpowiednio przygotować się na walkę z groźnymi awariami.

Kłopotliwe pożary samochodów elektrycznych

Wraz ze wzrostem popularności pojazdów elektrycznych strażacy na całym świecie zdają sobie sprawę, że nie są w pełni przygotowani do skutecznego radzenia sobie z nimi. Wszystko przez wykorzystywane w tych pojazdach baterie litowo-jonowe, podobne do baterii znajdujących się w smartfonach i komputerach. W przeciwieństwie do małej baterii z telefonu, duże baterie znajdujące się na przykład w Tesli Model X zawierają wystarczająco dużo energii, aby zasilić przeciętny amerykański dom przez ponad… dwa dni. Skoro mała bateria z hulajnogi była w stanie zniszczyć mieszkanie w Warszawie, a jej wybuch spowodował uszkodzenie elewacji budynku, pomyślcie o tym, co dzieje się w momencie pożaru samochodu elektrycznego.

plonaca tesla 2

Kierowca tej Tesli spłonął żywcem po uderzeniu w drzewo. | Źródło: Twitter

Typowy pożar samochodu spalinowego często można szybko ugasić przy użyciu około 1 135 litrów wody, co mieści się w zakresie pojemności zbiorników pojedynczego wozu strażackiego. Gdy 17 kwietnia 2021 roku w Stanach Zjednoczonych w wyniku uderzenia w drzewo spłonęła Tesla, strażacy do jej zgaszenia zużyli blisko 106 000 (!) litrów wody. Pożar dwukrotnie gaszono, by ogień pojawił się po raz trzeci. Gaszenie za pomocą metod konwencjonalnych nie jest skuteczne, w związku z czym sięga się po coraz to nowe, efektywniejsze metody.

Gdy w ubiegłym roku w Holandii zapaliło się BMW i8, samochód umieszczono w specjalnej „wannie”, aby uniknąć ponownego zapłonu. Strażacy w wybranych krajach świata dysponują wozami z tego rodzaju kontenerami do gaszenia elektryków, jednakże dla zdecydowanej większości jednostek takie gadżety to zupełna egzotyka. Tymczasem, baterie płoną gwałtownie, wydzielają mnóstwo szkodliwych substancji i są szalenie niebezpieczne dla ludzi. Jednym z pomysłów są też dedykowane takim pożarom koce gaśnicze, które wciąż nie zyskały na popularności.

Władze ostrzegają strażaków

Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu (NTSB) w Stanach Zjednoczonych bije na alarm, apelując do producentów aut o tworzenie specjalnych poradników związanych z gaszeniem ich pojazdów w razie wystąpienia pożaru.

„Instrukcje większości producentów, zamieszczane w specjalnych biuletynach reagowania awaryjnego i dotyczące zwalczania pożarów akumulatorów litowo-jonowych, nie zawierają niezbędnych, specyficznych dla poszczególnych modeli pojazdów szczegółów, dotyczących tłumienia pożarów” – czytamy w komunikacie NTSB. Tymczasem rządy krajów są niespecjalnie zainteresowane zmuszaniem koncernów motoryzacyjnych do działania.



Przedstawiciele straży pożarnej twierdzą, że jednym z największych problemów, z jakimi się borykają, jest to, że Tesla oraz inni główni producenci samochodów często nie ujawniają wystarczającej ilości szczegółów w swoich przewodnikach dla służb ratowniczych. W odpowiedzi na pytania zadawane przez CNBC, stanowiska Volkswagena, Nissana i General Motors były dokładnie takie, jak ich wytyczne dla służb ratunkowych: zdawkowe. Firmy odsyłały do niezbyt bogatych w treść dokumentacji lub zapewniały o „bieżącej współpracy ze strażakami”. Przykład?

W instrukcji od Tesli widnieje ostrzeżenie: „Do gaszenia akumulatora używaj dużych ilości wody. NIE gaś ognia niewielką ilością wody”. Nie precyzuje się jaka jest „duża” i „niewielka” ilość wody. Podobne „instrukcje” to niestety norma.

Polscy strażacy, jesteście gotowi?

W kontekście wcale nie tak dawnej deklaracji rządzących o milionie samochodów elektrycznych na polskich drogach (notabene: później nieco zmodyfikowanej), jestem ciekaw jak polscy strażacy są przygotowani do gaszenia ich pożarów… Może wśród czytelników naszego serwisu są także strażacy i chcieliby zdradzić jak polskie władze przygotowują strażaków na miliony elektryków na polskich drogach?

Źródło: mat. własny, CNBC

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.