Japoński Shinkansen spóźnił się o minutę. Maszynistę zwolniono

Maksym SłomskiSkomentuj
Japoński Shinkansen spóźnił się o minutę. Maszynistę zwolniono
Punktualność japońskich kolei to nie mit. Pociągi w Japonii kursują tak sprawnie, że Polacy i mieszkańcy wielu innych europejskich krajów o podobnym standardzie podróżowania mogą tylko pomarzyć. Średnie opóźnienia w Kraju Kwitnącej Wiśni wynoszą zaledwie 18 sekund. Aby uzmysłowić sobie to, jak rygorystycznie podchodzą do tej kwestii władze kolei w Japonii, warto przyjrzeć się sprawie maszynisty zwolnionego właśnie za 3-minutowe opóźnienie składu.

Maszynista poszedł do toalety. Został zwolniony

Shinkansen to superszybki pociąg osiągający na trasach prędkość maksymalną do 320 km/h. Kilka składów z serii E954 i E955 jest w stanie poruszać się z prędkością przekraczającą 400 km/h, jednak nie jest to prędkość operacyjna. Pociągami tymi kierują wyspecjalizowani maszyniści, którzy muszą mieć co najmniej 7 lat doświadczenia na konwencjonalnych pociągach. Jeden z nich, pracujący na najbardziej zatłoczonej trasie Tokaido, łączącej prefektury Tokio i Osaka, został właśnie zwolniony ze względu na… wizytę w toalecie.

Do incydentu doszło w miniony weekend, kiedy to maszynista poczuł się źle i wyszedł na ok. 3 minuty do toalety. Za sterami pociągu zastąpił go konduktor, który to jednak według japońskiej agencji Kyodo nie dotykał instrumentów sterujących pojazdem. Sprawa nie wyszła by zapewne na jaw, gdyby nie to, że pociąg przyjechał do stacji docelowe spóźniony o minutę. W związku z tym wszczęto śledztwo wyjaśniające, które ostatecznie wykazało powód takiego stanu rzeczy. Maszynista musiał pożegnać się z pracą, co wywołało w kraju niemałą dyskusję.

Rzecznik JR Central, firmy obsługującej pociągi Shinkansen, przeprosił za „wyjątkowo nieodpowiednie” zachowanie maszynisty. Uznano, że życie i zdrowie 160 pasażerów podróżujących pociągiem było zagrożone w trakcie jego absencji. Ukarany 36-latek uznał za żenujące zgłaszanie przełożonym powodu swojego wyjścia do toalety w trakcie jazdy. Według zasad panujących na japońskiej kolei każde, nawet chwilowe opuszczenie stanowiska pracy, musi być jednak raportowane. To przewoźnik decyduje o tym, co zrobić ze składem w takiej sytuacji – na przykład zatrzymać go na najbliższej stacji.

Wyobrażacie sobie, co by było, gdyby maszyniści polskich pociągów musieli tłumaczyć się z każdego, choćby jednominutowego opóźnienia?

Źródło: Kyodo

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.