Od jakiegoś czasu we Francji zabronionym jest wysyłanie pracownikom wiadomości mailowych poza godzinami ich pracy. Ma to na celu zachowanie odpowiednich proporcji pomiędzy pracą, a życiem prywatnym i w praktyce wydaje się działać naprawdę dobrze. Pracująca przez rok w Paryżu Sharon Au z Singapuru przytoczyła rozmowie z lokalną rozgłośnią radiową swoją wpadkę wynikającą z nieznajomości przepisów.
Pracownica, która otrzymała maila od Sharon Au zgłosiła ją do działu HR za to, że ta wysłała jej wiadomość o godzinie 20:00 – po godzinach pracy. Dział kadr zastosował naganę ustną, a gdy sytuacja powtórzyła się trzy miesiące później… Au dostała bilet do kina od przełożonych, aby „zaczęła żyć pełnią życia po pracy, zamiast pracować”.
Ten trywialny przykład doskonale pokazuje, że czasem warto się zatrzymać, wylogować z mediów społecznościowych, odłożyć na bok telefon i po prostu nie zaglądać na skrzynkę elektroniczną – no chyba, że umowa o pracę mówi inaczej. Powinniśmy żyć stanowczo więcej offline, niż online i zmienić podejście do pracy na zdrowsze.
I mówię Wam to ja, komputeroholik.
Źródło: Mothership