Mundurowi prowadzili pościg za przestępcami poruszając się Teslą Model S P85 ulicami miejscowości Santa Clara w Kaliforni. Samochód ten jest w stanie rozpędzić się od 0 do 100 kilometrów na godzinę w czasie zaledwie 4,3 sekundy. Sposób w jaki samochód elektryczny „oddaje moc” i skutecznie przyspiesza w szerokim zakresie prędkości powinien czynić z niego świetne narzędzie pościgowe. Niestety, samochody elektryczne mają oczywiste ograniczenie, które było przyczyną kompromitacji amerykańskiej policji.
Rzecznik policji Freemont poinformował, że mundurowi byli zmuszeni przerwać pościg ze względu na niski stan naładowania baterii. Nie zostały one naładowane po poprzedniej zmianie, więc od razu po rozpoczęciu pościgu funkcjonariusze poinformowali dyspozytora o tym, że nie są w stanie go kontynuować ze względu na zasięg na poziomie… 10 kilometrów. Z pomocą przybyli policjanci poruszający się samochodami z silnikami spalinowymi, którzy sprawców nie dogonili, ale odnaleźli porzucony pojazd.
Oczywiście można powiedzieć, że równie dobrze mundurowi mogli korzystać z samochodu napędzanego benzyną, który nie został zatankowany i historia zakończyłaby się podobnie. To prawda. Mimo wszystko, tego rodzaju pojazd można w razie potrzeby błyskawicznie zatankować – naprawdę szybkie ładowanie samochodów elektrycznych to niestety wciąż melodia przyszłości.
Samochody Tesla wykorzystywane są przez służby policji w wielu krajach. W Europie korzysta się z nich m.in. w Szwajcarii, Luksemburgu i Belgii.
Pocieszającym jest fakt, że w przyszłości także i przestępcy korzystać będą z samochodów elektrycznych i z pewnością także i im zdarzały się będą podobne wpadki. W trakcie ucieczki w razie czego nie będą oni w stanie szybko zatankować swojego pojazdu, by ją kontynuować.
Źródło: Time, YouTube