Samsung zażądał usunięcia seksgadżetu z konferencji. Teraz „przeprasza”

Maksym SłomskiSkomentuj
Samsung zażądał usunięcia seksgadżetu z konferencji. Teraz „przeprasza”
W zeszłym tygodniu Samsung zorganizował wraz z grupą „San Francisco Women in Tech” konferencję poświęconą rozwojowi i innowacjom na rynku urządzeń typu „wearables”. Konferencja ta miała skupiać się na zdrowiu kobiet, ale Samsung najwyraźniej nie chciał, aby obejmowało ono również zdrowie seksualne, co firma pokazała swoim zachowaniem.

Podczas wydarzenia CEO i jednocześnie współzałożycielka firmy Lioness – Liz Klinger – została poproszona o usunięcie z wystawy na swoim stanowisku wibratora Lioness. Była to zaskakująca prośba, zwłaszcza że Klinger została na konferencję zaproszona właśnie po to, by to urządzenie pokazać i już zdążyła zorganizować swoje stoisko w jej hali. Nie dziwi zatem reakcja kobiety.

„Samsung nie ma nic przeciwko zdrowiu kobiet gdy mowa o płodności i płodzeniu dzieci, ale inaczej jest w przypadku pozostałych aspektów zdrowia kobiet.”, powiedziała Klinger. CEO Lioness rzecz jasna nie spełniła prośby Samsunga i zamiast usunąć swój produkt z wystawy, postanowiła opublikować na Twitterze posty na temat zachowania firmy.


Lioness to firma, która zajmuje się projektowaniem nowoczesnych gadżetów erotycznych. Jej misją jest destygmatyzacja masturbacji. Wibrator Lioness to urządzenie wyposażone w czujniki mierzące temperaturę, ruch oraz nacisk, dzięki czemu to w czasie rzeczywistym zbiera dane o przyjemności doświadczanej przez użytkowniczkę. Towarzyszy mu aplikacja, która pozwala lepiej poznać siebie i oferuje informacje zwrotne w oparciu o dekady badań nad seksualnością.

Klinger nie wiedziała nawet, kto z Samsunga chciał usunięcia jej produktu. „To brzmiało tak, jakby przynajmniej jedna osoba z Samsunga, która była wysoko w hierarchii organizatorów imprezy, miała coś przeciwko mojemu stoisku.”, powiedziała, „Ciągle prosiłam o rozmowę z osobą, która nie chciała, aby Lioness tam było. Przez około cztery godziny nikt nie chciał powiedzieć mi, kto to był, zatem mowa o większości wydarzenia.”

Dopiero po wspomnianych czterech godzinach Klinger udało się porozmawiać z przedstawicielami Samsunga. Cóż, wygląda na to, że ta konwersacja nie była przyjemna.

„Powiedzieli mi, że Lioness nie powinno tu być, ponieważ nie ma związku ze zdrowiem kobiet.”, poinformowała Klinger. „Gdy ja powiedziałam im o biofeedbacku, o kwestii zbierania danych oraz o tym, że omawiamy różne badania i prowadzimy prezentacje na konferencjach poświęconych medycynie i nauce, ci stwierdzili, że nasze urządzenie nie należy do ‘wearables’ (urządzeń ubieralnych), a więc to nadal nie powinno tu być.”

Dopiero tydzień po wydarzeniu Samsung wysłał serwisowi The Verge oświadczenie, w którym stwierdził, że żałuje tego, co stało się podczas konferencji i że wyciągnie wnioski z tamtejszej sytuacji. Brzmi ono następująco:

„Samsung jest dumny z tego, że może wspierać i kobiety w technologii, i przyszłość innowacji na rynku ‘wearables’. Było to wydarzenie zorganizowane przez kobiety dla kobiet i mężczyzn, którzy są zainteresowani opracowywaniem ‘wearables’ dla kobiet. Żałujemy interakcji jaka miała miejsce wraz z prezentującym start-upem i przepraszamy osoby zaangażowane. Zajęliśmy się tą sprawą wewnętrznie i wyciągniemy z niej wnioski, ciągle sponsorując innowatorki.”

Sama Klinger nie otrzymała żadnych osobistych przeprosin, a oświadczenie zobaczyła w Internecie. Jej zdaniem nie ma ono zatem większego znaczenia. Co więcej, CEO Lioness uważa, że jego ogólnikowość pokazuje, iż Samsung w ogóle nie ma zamiaru niczego zmieniać. Ponadto, z oświadczenia może wynikać, że gigant po prostu więcej nie zamierza zapraszać takich przedsiębiorstw jak Lioness na swoje konferencje – aby uniknąć podobnych sytuacji.

Prawdę mówiąc aż trudno uwierzyć w to, że w dobie, gdzie seks przestaje być tematem tabu tak wielka firma jak Samsung, wprowadzająca na rynek tak wiele innowacji, najzwyczajniej w świecie ogranicza rozwój firmy działającej w dziedzinie zdrowia seksualnego kobiet. Mam nadzieję, że z czasem Samsung przemyśli swe zachowanie i na wzór CTA (Consumer Technology Association) rzeczywiście przeprosi Liz Klinger. Przypomnijmy, że z początkiem roku CTA przyznało firmie Lora DiCarlo jedną z najważniejszych nagród targów CES (innowacyjności) za zaprezentowanie urządzenia, które jednocześnie stymuluje kobiecą łechtaczkę i punkt G, po czym wnet, w atmosferze skandalu ją odebrało. Na szczęście w maju CTA zdecydowało się przeprosić przedsiębiorstwo i ponownie wręczyć mu nagrodę.

Źródło: The Verge

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.