Potraficie na chwilę zerwać z nałogiem? Dziś dzień bez telefonu komórkowego.

Maksym SłomskiSkomentuj
Potraficie na chwilę zerwać z nałogiem? Dziś dzień bez telefonu komórkowego.
{reklama-artykul}
Światowy Dzień bez Telefonu Komórkowego to nieformalne święto powołane do życia przez internautów. Przypada ono na 15 lipca – to już dziś. Założeniem jest, aby każdy z nas wyłączył swój telefon na 24 godziny, tak po prostu. Uważacie, że to trudne lub niemożliwe?

Pamiętam doskonale czasy, w których telefony komórkowe pojawiały się u osób prywatnych jak grzyby po deszczu. Nie mówię tutaj o początku lat 90′ – w końcu dopiero 3 grudnia 1992 roku udało się wysłać pierwszego SMSa. Urządzenia pojawiające się w sprzedaży w 1999 i 2000 roku budziły spore zainteresowanie, gdyż oferowane były w dość przyzwoitych cenach. Oczywiście z miejsca robiły furorę wśród młodzieży.

Gdy rozpoczynałem gimnazjum i prym wiodły telefony pokroju Nokii 3310, Siemensa SL45 oraz podobnych wynalazków, dawało się już dostrzec pierwsze symptomy uzależnienia. Niektórym moim rówieśnikom udawało się wysyłać nawet kilka tysięcy (!) SMSów miesięcznie. Przyznaję, nie byłem wiele gorszy. Czy już wtedy niektórzy nie wyobrażali sobie życia bez tych urządzeń? Tak. Czy były dni, kiedy niektórzy potrafili powstrzymać się kilka godzin przed zerkaniem w ekran tego urządzenia? O dziwo… tak. „Najgorsze” nadeszło dopiero wraz z nadejściem smartfonów.

Smartfony to urządzenia tak bardzo wielofunkcyjne, że niektórym osobom są w stanie zastąpić komputer oraz… normalne życie. Sprawdzimy na nich maila, obejrzymy ulubiony film, zrobimy fotorelację z imprezy u znajomych, a także podejrzymy jaki strój kąpielowy na „wakacki” kupił sobie obiekt naszych westchnień, co jadł na śniadanie oraz jak i z kim imprezował zeszłej nocy. Coraz więcej tych rzeczy wykonujemy jednak automatycznie, beznamiętnie, bezemocjonalnie, mechanicznie.

Z przyzwyczajenia.

Telefony komórkowe mocno uzależniają i nawet jeśli nie dopuszczacie do siebie tej myśli – większość z Was jest od nich uzależniona. Smartfony mogą powodować nawet zmiany w mózgu. Wystarczy aktywować na swoim urządzeniu jakiegoś rodzaju aplikację do pomiaru tzw. „higieny cyfrowej”, aby zobaczyć jak wiele godzin traci się na różnych smartfonowych bdzetach. Zobaczcie ile w zeszłym tygodniu czasu poświęciliście na wpatrywanie się w ekran tego urządzenia. Przemnóżcie to potem przez liczbę dni w roku. Niektórzy z przerażeniem odkryją, że sporą część życia spędzają w świecie „równoległym”.

selfie
Źródło: Pexels

Wiele osób powie: „smartfon to wygoda”. Oczywiście. Nie śmiem z tym polemizować. Smartfon w niektórych przypadkach może uratować życie. Niektóre sprawy najłatwiej załatwić przez telefon. Zakupy wygodnie jest czasem zrobić online. Kontakt ze znajomymi? Oczywiście online, jeśli dzieli nas spora odległość. Babci na urodziny można wysłać MMSa, zamiast rysować laurkę albo do niej podjechać. Dostrzegacie to? Bardzo mało jest osób, które potrafią nakreślić sobie wyraźną linię i ograniczyć użycie smartfonu wyłącznie do określonych działań. W zasadzie po co się ograniczać? Zupełnie jak w tekście piosenki Myslovitz – „Łagodnie tak, opadam w dół…”. W macki uzależnienia wpada się dokładnie tak, jak trafnie opisano w tym kawałku.

Inni stwierdzą: „ale smartfon to moje narzędzie pracy”. W obecnych czasach wiele osób pracuje przez telefon i nic w tym złego i dziwnego. Gorzej w sytuacji, gdy urządzenie pełni funkcję smyczy, na której uwiązać dał się pracownik. Nerwowe sprawdzanie maili co kilka chwil i telefony od szefa poza godzinami pracy – dla wielu osób to codzienność, na którą kiedyś wyraziły milczące przyzwolenie a teraz nie potrafią od tego odstąpić. Mam nadzieję, że widzicie tu granicę pomiędzy realnie użytecznym zastosowaniem nowoczesnych technologii, a swoistym głodem chłonięcia informacji wyświetlanych na ekranie.

Ba, smartfony niektórych Polaków wpędzają nawet w kłopoty finansowe. Smartfony stały się dla niektórych symbolem statusu majątkowego, prestiżową (!) zabawką, którą można pochwalić się wśród znajomych lub nieznajomych. Jednocześnie badania mówią, że z tych urządzeń do końca roku korzystało będzie 97% mieszkańców Polski.

Aż 74% Polaków śpi ze smartfonem koło łóżka, a dla 66% osób ekran tego urządzenia jest ostatnią rzeczą widzianą przed zaśnięciem. Aż 11% respondentów badania z ubiegłego roku śpi ze smartfonem pod ręką. 95% ma to urządzenie zawsze przy sobie. Przeciętny Polak korzysta aktywnie ze smartfonu nawet 4 godziny dziennie. Nie przeraża Was to? 4 godziny dziennie, 28 godzin tygodniowo, 61 dni rocznie! Czy widzicie jak wiele życia marnujecie na te urządzenia?

Wszyscy na którymś etapie swojego życia wmawiamy sobie, że pewne rzeczy należy robić tak, a nie inaczej. Że bez niektórych technologii się nie da żyć, że nie wypada inaczej. A może w cyfrowym wykluczeniu, o którym tyle się mówi jest też pewien urok, a nie tylko brak zaradności? Osoby pamiętające czasy bez telefonów lub czasy, w których dopiero następował boom na te urządzenia wiedzą z pewnością o czym piszę.

Spróbujcie wyłączyć swój smartfon na 24 godziny – o ile tylko życie zawodowe Wam na to pozwala. Nie koniecznie dziś – dlaczego mielibyście to robić akurat dziś? Zobaczycie, świat się nie zawali.

Pytanie brzmi: czy będziecie potrafili sobie jeszcze zorganizować swój czas?

Źrodło: inf. własna

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.