Oczywiście kwestia ta nie dotyczy wszystkich zegarków – te, które trzymacie na ręce albo wiszą na ścianach w Waszych pokojach, powinny działać bez zarzutu. W tym wypadku chodzi o działanie zegarów cyfrowych, które wykorzystują do tego celu stałą częstotliwość napięcia elektrycznego. Europa boryka się bowiem ze spadkiem częstotliwości napięcia elektrycznego, które w idealnej sytuacji powinno wynosić 50 Hz. Od połowy stycznia sytuacja ta została zaburzona.
Okazuje się bowiem, że w całej Europie brakuje energii elektrycznej o mocy około 113 GWh, co wystarczyłoby na pokrycie 2/3 rocznego zapotrzebowania Polski na prąd. To naprawdę spora dziura, za którą odpowiedzialne są głównie dwa państwa – Kosowo oraz Serbia. To pierwsze ma spore problemy z wyprodukowaniem wystarczającej ilości energii dla swoich obywateli, to drugie – w teorii – powinno pomóc pierwszemu nadrobić straty i użyczyć własnych zapasów. Teoria ta jednak raczej nie przekłada się na praktykę.
Problemem Kosowa jest także fakt, iż znakomita większość Serbów zamieszkujących ten kraj korzysta z prądu za darmo – co więcej, jest to działanie tolerowane przez rząd Kosowa, bowiem tamtejsza administracja wciąż nie może sobie z tym tematem poradzić. Co więcej, w północnym Kosowie znajduje się bardzo duża ilość kopalni kryptowalut, które powstają dzięki sporym możliwościom utworzenia dzikich i darmowych przyłączy do sieci.
Cała ta sytuacja oznacza, że zegary podpięte do gniazdek elektrycznych, np. w radioodbiornikach, kuchenkach elektrycznych i mikrofalówkach w ciągu ostatnich tygodni straciły aż 6 minut. Konieczne będzie więc ich ręczne nastawienie, ale przez kilka najbliższych tygodni może to nie mieć sensu. Co prawda Kosowo już nadrabia straty i produkuje wystarczającą ilość energii dla swoich potrzeb, ale przywrócenie całego systemu energetycznego do pełnej sprawności ma potrwać jeszcze 2-3 miesiące.
źródło: The Verge