Wysokie rachunki za Mapy Google. Korzystasz? Uważaj

Maksym SłomskiSkomentuj
Wysokie rachunki za Mapy Google. Korzystasz? Uważaj
Ostatni raz na dłuższych wakacjach byłem dwa lata temu. Wiem, to dość smutne, ale nie piszę tego wcale po to, żeby się Wam żalić, ale dlatego, bo przypomniałem sobie artykuł, jaki popełniłem po powrocie z podróży. Byłem wtedy wściekły na własną głupotę, umiarkowanie wzburzony na praktyki operatorskie, ale przede wszystkim chciałem Was przestrzec przed tym, abyście nie popełniali moich błędów. Minęły dwa lata, a mój wpis o zawierający w tytule prowokacyjne żądanie zdelegalizowania Szwajcarii nadal pozostaje aktualny. Dziś chcę Was przestrzec zawczasu przed wysokimi rachunkami za korzystanie z Map Google. I Spotify. I innych aplikacji.

Sprawdź też: Zdelegalizować Szwajcarię, czyli krótko o roamingu w sercu Europy

Wysoki rachunek za Google Maps

Błyskawicznie zbliża się sezon wakacyjny. Już za niecałe dwa tygodnie polska młodzież ze szkół podstawowych i średnich zakończy swój rok szkolny i uda się z rodzicami, bliskimi oraz znajomymi na mniej lub bardziej zasłużony odpoczynek. Zdecydowana większość kierowców podczas przemieszczania się samochodem sięga po sprawdzoną aplikację w postaci Map Google. Nic dziwnego, bowiem na ten moment jest to najlepsza, a z pewnością najpopularniejsza z apek tego rodzaju. Warto pamiętać o tym, że sięganie po nią może skutkować bardzo wysokim rachunkiem.

Niektórzy z Was domyślają się już zapewne dlaczego przywołałem swój wpis dotyczący Szwajcarii. Ten kraj to prawdziwy roamingowy horror w sercu Europy. O ile bowiem wyjeżdżając do bardzo egzotycznych krajów pamięta się o wysokich opłatach za roaming, to w przypadku Szwajcarii wiele osób za to zapomina. Tymczasem stawki są przerażająco wysokie. 1 MB (słownie: jeden megabajt) transferu danych w tym kraju kosztuje 30-40 złotych, w zależności od operatora. I nie, Wasze nielimitowane pakiety w Szwajcarii nie działają. Udajesz się w Europę i przejeżdżasz przez Szwajcarię? Wyłącz dane pakietowe, bo zapłaczesz.

rodzinne wakacje

Na rodzinnych wakacjach łatwo zapomnieć o tym, aby wyłączyć roaming w smartfonie w odpowiednim momencie. | Źródło: Canva Pro

W moim przypadku Orange ustaliło limit opłat za transmisję danych w roamingu na poziomie 240 złotych. Nie wiem jak wygląda to u innych operatorów, ale sami możecie to sprawdzić. Tak czy siak, nawet jeśli zapłacicie 240 złotych za kilka megabajtów danych pobranych w Mapach Google, Spotify lub dowolnej innej apce, poczujecie się jak idioci. Ja się tak czułem.

Wcale nie trzeba jechać aż do Szwajcarii, aby zapłacić krocie za korzystanie z Map Google.

Niespodziewane opłaty roamingowe w Polsce

W Szwajcarii za internet mobilny Polak zapłaci tyle, co na Hawajach, Wyspie Jersey, na Białorusi lub na Wyspie Man. Nie musicie mieć doktoratu z geografii, aby mieć świadomość tego, że Polska graniczy z Białorusią, a na terenach przygranicznych sieć wprost uwielbia płatać figle. Jeśli planujecie wybierać się na obszary znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie kraju zarządzanego przez „ziemniaczanego dyktatora”, pilnujcie tego, aby nie włączył Wam się roaming. Najlepiej go po prostu wyłączcie.

Gdzie działa Roam like Home?

Przypominam, że na mocy usługi Roam like Home możecie korzystać ze swojego pakietu danych w krajach znajdujących się na terenie Unii Europejskiej, ale… nie tylko! Mało kto wie, że zasada RLH działa też na Gwadelupie i Sint Martin, Martynice, a nawet odległej (ale wciąż przecież portugalskiej!) Maderze.

Oto lista krajów, gdzie można korzystać ze swojego pakietu danych oraz darmowych minut i SMS:

Anglia, Austria, Azory, Belgia, Bułgaria, Ceuta, Chorwacja, Cypr (tylko grecka strona), Czechy, Dania, Estonia, Finlandia, Francja, Gujana Francuska, Gibraltar, Grecja, Gwadelupa & Sint Martin, Hiszpania, Holandia, Irlandia, Irlandia Północna, Islandia, Liechtenstein, Litwa, Luksemburg, Łotwa, Madera, Majotta, Malta, Martynika, Niemcy, Polska, Portugalia, Romania, Słowacja, Słowenia, Szkocja, Szwecja, Szwajcaria, Walia, Węgry, Włochy, Ukraina, Wielka Brytania.

Źródło: mat. własny

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.