Nietypowa pomoc pracownika Microsoftu. Aktywował Windowsa pirackim skryptem

Piotr MalinowskiSkomentuj
Nietypowa pomoc pracownika Microsoftu. Aktywował Windowsa pirackim skryptem

Jeden z użytkowników zgłosił się do pomocy technicznej Microsoftu, gdyż nie był w stanie aktywować systemu Windows 10 zakupionego bezpośrednio ze strony koncernu. Nie podołał także pracownik firmy, więc zdecydował się na wykorzystanie skryptu często używanego przez piratów omijających zabezpieczenia licencyjne oprogramowania. Jak sam tłumaczył – było to jedyne znane mu rozwiązanie zaistniałej sytuacji. Nie da się ukryć, że to dosyć nietypowa sytuacja.

Pomoc techniczna Microsoftu wykorzystała piracki skrypt do aktywacji Windowsa

Wielokrotnie zdarzyło mi się korzystać z supportu różnych firm – głównie doradzałem się w sprawie problemów z aplikacjami. Zawsze trafiałem na miłe osoby, które sprawiały wrażenie, że faktycznie chcą mi pomóc. W większości przypadków moje zgłoszenia zostawały pomyślnie zamykanie dosyć szybko, bez konieczności siedzenia kilku godzin na wirtualnym czacie. Kilku moich znajomych miało jednak zupełnie odmienne wrażenia jeśli chodzi o kontaktowanie się z pomocą techniczną ogromnych korporacji. Tytułowe doświadczenie to jednak zupełnie inna liga.

Twórca internetowy publikujący treści pod pseudonimem TroubleChute (zajmuje się on opracowywaniem przydatnych poradników dotyczących kwestii technologicznych) zdecydował się na zasięgnięcie pomocy u supportu firmy Microsoft. Kupił bowiem system Windows 10 w wersji Pro, lecz każda z licznych prób jego aktywacji kończyła się niepowodzeniem. Liczył na to, że pracownicy pomocy technicznej szybko rozwiążą ten irytujący kłopot.



 

Pierwsza osoba nie była w stanie mu pomóc – system wciąż nie chciał się aktywować. Sprawa została więc oddelegowana do kolejnego pracownika. Ten poprosił YouTubera o zainstalowanie programu pozwalającego na uzyskanie zdalnego dostępu do jego komputera (Quick Assist). Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby człowiek Microsoftu nie zaczął chwilę później wykorzystywać pirackiego skryptu omijającego zabezpieczenia licencyjne (powszechnie znanego jako crack). Dzięki temu był w stanie bezpośrednio sprawdzić legalność zakupionego oprogramowania.

Nie da się ukryć, że brzmi to abstrakcyjnie i trudno w tą historię tak od razu uwierzyć. Mężczyzna zamieścił jednak na Twitterze dosyć wiarygodne zrzuty ekranu i udokumentował całe zajście. Problem nie jest jednak równy problemowi i jak widać – nawet właściciel danego oprogramowania może nie być w stanie rozwikłać zagadki dotyczącej jego nieprawidłowego działania. Sprawa zakończyła się jednak pomyślnie, lecz nie obyło się bez wykorzystania niekoniecznie legalnych rozwiązań.

Co ciekawe, TroubleChute nieco później postanowił skontaktować się ze znaną mu grupą hakerów zajmującą się właśnie aktywacją systemów od Microsoftu. Jej członkowie potwierdzili, że kroki podjęte przez pracownika pomocy technicznej z pewnością nie należały do tych oficjalnych. Wygląda na to, że czasami po prostu trzeba skorzystać z radykalnych rozwiązań.

Źródło: Twitter

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.