Tłumacz Google od teraz tłumaczy także obrazy

Anna BorzęckaSkomentuj
Tłumacz Google od teraz tłumaczy także obrazy
Tłumacz Google może nie jest najlepszym internetowym tłumaczem, ale nie zmienia to faktu, że jest tłumaczem bardzo rozbudowanym. Obsługuje on w końcu 133 języki, pozwala na dyktowanie tekstu, potrafi odczytywać tłumaczenia na głos, a także umożliwia tłumaczenie dokumentów czy stron internetowych.

Teraz dodatkowo poszerzono możliwości Tłumacza Google. Jest on już w stanie tłumaczyć również obrazy.

Nowa funkcja Tłumacza Google

Częścią interfejsu webowego Tłumacza Google jest od tej chwili nowa zakładka o nazwie Obrazy. Po kliknięciu w nią zamiast standardowych pól tekstowych możemy ujrzeć pole, które wymaga wgrania obrazu z dysku.

„Wasze prośby do nas dotarły i cieszymy się, że możemy ujawnić, iż funkcja tłumaczenia obrazów jest już dostępna na Translate.google.com. Funkcja będzie stopniowo udostępniana na przestrzeni kilku najbliższych dni. Miło byłoby usłyszeć, co o niej sądzicie. Wypróbujcie ją i dajcie znać!”, poinformowała Keerthana V, menedżer społeczności Tłumacza Google.

Wystarczy wybrać język, w którym napisano tekst znajdujący się na obrazie (albo skorzystać z funkcji Wykryj Język), wybrać język docelowy i wgrać plik JPG, JPEG lub PNG, czyli na przykład zrzut ekranu. W efekcie naszym oczom błyskawicznie ukaże się obraz z przetłumaczonym tekstem. Całość będzie przypominać to, co możemy ujrzeć, korzystając z funkcji tłumaczenia w aplikacji Obiektyw Google. Nic dziwnego. Na niej bowiem nowa funkcja webowego Tłumacza bazuje.

google-tlumacz-obraz

Zrzut ekranu przetłumaczony za pośrednictwem Tłumacza Google. | Źródło: mat. własne

Domyślnie Tłumacz Google pokazuje wyłącznie obraz z przetłumaczonym tekstem. Możemy w nim jednak skorzystać z przełącznika, który włącza widok umożlwiający porównanie go oryginału. Dostępna jest też opcja pobrania tłumaczenia, a także skopiowania go jednym kliknięciem.

Jestem pewna, że wiele osób uzna nową funkcję Tłumacza Google za przydatną. Czy Ty zamierzasz z niej korzystać? Ja jestem niezmiernie ciekawa, w jaki jeszcze sposób gigant z Mountain View w przyszłości rozbuduje tę usługę.

Źródło: Google, fot. tyt. Google

Udostępnij

Anna BorzęckaSwoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w 2015 roku. Na co dzień pisze o nowościach ze świata technologii i nauki, ale jest również autorką felietonów i recenzji. Chętnie testuje możliwości zarówno oprogramowania, jak i sprzętu – od smartfonów, przez laptopy, peryferia komputerowe i urządzenia audio, aż po małe AGD. Jej największymi pasjami są kulinaria oraz gry wideo. Sporą część wolnego czasu spędza w World of Warcraft, a także przyrządzając potrawy z przeróżnych zakątków świata.