
Google poinformowało o nowościach, które trafiły do Chrome na przestrzeni października. Najważniejszą z nich jest bez wątpienia boczny panel pozwalający na skorzystanie z wyszukiwarki bez konieczności otwierania nowej karty. Funkcja ta z pewnością znana jest użytkownikom kilku innych usług tego typu. Tak czy siak - warto się zapoznać z jej zasadami działania.
Google Chrome w końcu wzbogacił się o panel boczny
Gigant z Moutain View robi wszystko, by utrzymać użytkowników przy swojej przeglądarce. Nadal króluje ona we wszelkich rankingach, ale inne programy zdają się powoli deptać jej po piętach - zwłaszcza Microsoft Edge, który z miesiąca na miesiąc zrzesza coraz to pokaźniejszą społeczność. Dlatego tak ważne jest wprowadzanie opcji poprawiających wrażenia z użytkowania usługi.
W pierwszym kwartale bieżącego roku dowiedzieliśmy się o rozpoczętych testach panelu bocznego w Chrome. Przygotowania do publicznego wydania nieco zajęły, bowiem dopiero teraz użytkownicy mogą korzystać z tej funkcjonalności. Wygląda na to, że jest ona dosyć łatwa w użyciu.
Wystarczy wpisać cokolwiek w pasku wyszukiwania, a następnie kliknąć nową ikonę Google widoczną po jego prawej stronie. Wtedy też wpisany wyraz lub fraza pojawi się w specjalnym panelu bocznym po prawj stronie interfejsu. Zawartość bieżącej karty nie zostanie zamknięta i wciąż będzie widoczna na tym samym ekranie.

Funkcjonalność nowości jest jednak dosyć ograniczona i umożliwia wyłącznie proste wyszukiwanie informacji. Panel boczny można wywołać również poprzez zaznaczenie tekstu w przeglądarce, kliknięcie prawym przyciskiem myszy, a następnie wybranie specjalnej pozycji z menu rozwijanego. Ta sama opcja (lecz oferująca nieco więcej możliwości) od pewnego czasu dostępna jest również w przeglądarce Vivaldi oraz Microsoft Edge.
Nie da się jednak ukryć, że mówimy o naprawdę przydatnym rozwiązaniu, które pozwoli uniknąć wielorazowej koniecznosci otwierania nowej karty lub powrotu do poprzednio odwiedzanej strony po wprowadzeniu nowego wyszukiwania. Co jednak ciekawe, Google przygotowało dla konsumentów jeszcze kilka niespodzianek.
Mowa tu chociażby o opcji śledzenia cen konkretnych produktów czy łatwiejszego dostępu do zapisanych haseł poprzez wprowadzenie funkcji synchronizacji pomiędzy urządzeniami. Doczekaliśmy się także możliwości przypięcia wybranych kart, dzięki czemu będą one widoczne zawsze po uruchomieniu przeglądarki.

Większość opisanych wyżej funkcji powinna być już dostępna (lub zadebiutuje w przeciągu kilku najbliższych tygodni) w stabilnym wydaniu Chrome.
Źródło: Google