Messenger z funkcją, która jest wręcz kopią Discorda
Uważam facebookowe grupy za świetny wynalazek i tak naprawdę tylko z uwagi na tę funkcję korzystam z najpopularniejszej platformy od Meta. Niewątpliwym minusem tego narzędzia jest jednak bez wątpienia komunikacja niekoniecznie w czasie rzeczywistym. Tutaj świetnie sprawdza się Discord, który łączy w sobie cechy klasycznych grup oraz czatów. No i właśnie tym jest wyżej wymieniona funkcja Community Chats.
Została jednak ona zaprezentowana w dosyć chaotyczny sposób i tak naprawdę trudno mi zrozumieć dlaczego koncern z Markiem Zuckerbergiem na czele uznał ją za świetny pomysł. Zacznijmy jednak od początku. Przypuśćmy, że wszyscy należymy do facebookowej grupy zrzeszającej czytelników portalu Instalki. Regularnie pojawiają się na niej posty odnośnie do pomysłów na artykuły czy wpisy zachwalające niesamowitych redaktorów pracujących na poczet tego serwisu.
Źródło: Meta
Wprowadzona przez Meta opcja pozwala na utworzenie specjalnego czatu społecznościowego na Messengerze, do którego może dołączyć (lub zostać zaproszony) każdy członek wyżej wspomnianej grupy. Administratorzy (np. redaktor naczelny redakcji Instalki) tworzą w ramach takiego czatu pomniejsze kanały, gdzie będą toczyć się dyskusje na wybrane tematy czy np. pojawiać się wyłącznie ogłoszenia.
Poza możliwością tekstowego udzielania się w takich konwersacjach, członkowie społeczności otrzymają dostęp do łączenia się poprzez wideo i audio – lecz maksymalnie w 30 osobowych grupach. Administratorzy otrzymają także pewne narzędzia moderacyjne pozwalające na blokowanie, wyciszanie czy wyrzucanie konkretnych osób.
Źródło: Meta
Meta testuje też opcję tworzenia społeczności bezpośrednio z poziomu Messengera i dopiero potem stworzenia facebookowej grupy o tej samej nazwie. Szczerze mówiąc – wygląda to na nieco uproszczoną kopię Discorda. Mark Zuckerberg twierdzi, że jest to sposób na zbliżenie do siebie członków grup, lecz osobiście jestem zdania, iż mówimy o dwóch wykluczających się rozwiązaniach.
Jeśli jakaś grupa otrzyma społecznościowy czat, to tak naprawdę znika konieczność udzielania się na Facebooku, bo można to zrobić w czasie rzeczywistym na Messengerze. Zapewne istnieją przypadki, gdzie jednoczesna egzystencja okaże się świetnym rozwiązaniem, ale wydaje mi się, że jest ich dosyć mało.
Źródło: Meta
Oczywiście – opublikowanie posta na grupie może sprawić, że zobaczy go więcej osób aniżeli w gąszczu wiadomości. Sprawdzi się to jednak w małych społecznościach – w ogromnych skupiskach tak naprawdę większość wpisów niknie pośród innych, tu i tak zaciera się więc różnica pomiędzy komunikacją na tradycyjnym czacie grupowym.
Jak możemy przeczytać na oficjalnym blogu Messengera:
Czaty społecznościowe pozwalają ludziom głębiej połączyć się ze społecznościami w czasie rzeczywistym wokół tematów, na których im zależy, w wielu formatach, w tym tekstowych, audio i wideo. Doświadczenie płynnie łączy Messenger i Facebook Groups, aby umożliwić ludziom łączenie się kiedy, gdzie i jak chcą. Administratorzy mogą teraz rozpocząć rozmowę o temacie i uzyskać odpowiedzi w tej chwili, zamiast czekać, aż ludzie skomentują post.
Nie zgadzam się z tym tłumaczeniem zasadności wprowadzenia Community Chats – dla mnie wciąż funkcja ta stoi w sprzeczności z Facebook Groups. A te funkcje przecież mają istnieć jednocześnie. Może się mylę i właśnie jesteśmy świadkami sporego kroku jeśli chodzi o ewolucję Messengera. Wątpię – no chyba jeśli to sprytny plan samodestrukcji facebookowych grup, wtedy chylę czoła.
Źródło: Meta