Telegram odpowiada na zarzuty założyciela Signal

Maksym SłomskiSkomentuj
Telegram odpowiada na zarzuty założyciela Signal
Niedługo po opublikowaniu przez nas tekstu pt. Założyciel Signal ostrzega: Telegram jest przereklamowany i niebezpieczny, skontaktował się z nami jeden z pracowników Telegrama. W swoim oświadczeniu zakomunikował, że zarzuty założyciela komunikatora Signal, Moxiego Marlinspike’a, kierowane pod adresem aplikacji Telegram Messenger są nieprawdziwe. Stwierdził też, że nieprawidłowym jest określanie jej mianem rosyjskiego komunikatora.

Telegram odpowiada na zarzuty twórcy Signala

Moxie Marlinspike twierdził, że wiadomości wysyłane za pośrednictwem Telegrama są przechowywane na serwerach firmy w oryginalnej postaci czystego tekstu i nie szyfruje się ich w żaden sposób.

„Artykuł mówi, że Telegram przechowuje dane użytkownika w postaci zwykłego tekstu. To nieprawda. Wszystkie dane przechowywane w chmurze Telegrama są bezpiecznie szyfrowane. Ponadto wszystkie wiadomości wysyłane na Telegramie są szyfrowane, w tym czaty w chmurze” – czytamy.

W FAQ Telegrama widnieje informacja:

„Szyfrowanie serwer-klient jest używane w czatach w chmurze (prywatnych i grupowych), a sekretne czaty używają dodatkowej warstwy szyfrowania klient-klient. Wszystkie dane, niezależnie od ich typu, są szyfrowane w ten sam sposób – czy to tekst, media czy pliki.

Nasze szyfrowanie oparte jest na 256-bitowym szyfrowaniu symetrycznym AES, 2048-bitowym szyfrowaniu RSA i bezpiecznej wymianie kluczy Diffie-Hellman.”

telegram odpowiada signal

Komu wierzyć? Musicie ocenić samodzielnie, komu ufacie. | Źródło: mat. własny

Przedstawiciel Telegram twierdzi ponadto, że nieprawdziwymi są doniesienia o udzielaniu dostępu rządom krajów do prywatnych wiadomości, wysyłanych za pośrednictwem komunikatora.

„Infrastruktura Telegrama jest rozproszona, a dane w chmurze są przechowywane w wielu centrach danych w różnych jurysdykcjach. Klucze szyfrowania nigdy nie są przechowywane z danymi, które chronią. W rezultacie Telegram może zapewnić, że żaden rząd ani grupa interesów o zbieżnych poglądach może ingerować w prywatność użytkowników. Do tej pory Telegram ujawnił 0 bajtów danych stronom trzecim, w tym rządom”. Jako dowód podano ten odnośnik ze statystykami.

W FAQ można przeczytać (i warto to zrobić w sposób uważny):

„Sekretne czaty wykorzystują szyfrowanie typu end-to-end, dzięki czemu nie mamy żadnych danych do ujawnienia.

W celu ochrony danych, które nie są objęte szyfrowaniem typu end-to-end, Telegram wykorzystuje infrastrukturę rozproszoną. Dane czatów w chmurze są przechowywane w wielu centrach danych na całym świecie, które są kontrolowane przez różne podmioty prawne w różnych jurysdykcjach. Odpowiednie klucze deszyfrowania są podzielone na części i nigdy nie są przechowywane w tym samym miejscu, co chronione przez nie dane. W związku z tym, aby zmusić nas do przekazania jakichkolwiek danych, konieczne jest wydanie kilku nakazów sądowych z różnych jurysdykcji.”

Telegram odcina się od rosyjskich korzeni

Zwykło się mówić, że Telegram jest rosyjskim komunikatorem z prostej przyczyny: został stworzony przez Pawła Durowa, tajemniczego Rosjanina, twórcę VKontakte, czyli klonu Facebooka. O ryzyku korzystania z „rosyjskiego komunikatora Telegram” pisał w tym roku m.in. niemiecki tygodnik Spiegel. W odpowiedzi na naszą publikację przysłano następujące sprostowanie:

„Artykuł nazywa Telegrama mianem rosyjskiego komunikatora. To nie jest poprawne stwierdzenie. Telegram nie ma swoich oddziałów ani centrów danych w Rosji. Nigdy nie został był opracowywany przez rosyjską firmę. Telegram ma siedzibę w Dubaju”.

Źródło: mat. własny

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.