Joanna S. wpadła przez WhatsAppa i… wiarę
Do ujęcia Joanny S. przyczyniła się grupa detektywa Wojciecha Koszczyńskiego. Zmiana koloru włosów nie wystarczyła poszukiwanej do tego, żeby uniknąć zatrzymania. Detektyw w swojej wypowiedzi dla serwisu Money.pl zdradził, co zgubiło Polkę. Okazało się, że Joanna S. była osobą wierzącą, która ze swoimi przyjaciółmi i bliskimi kontaktowała się regularnie przez komunikator WhatsApp.
„Poprzez sieć GSM i techniki informatyczne udało nam się ustalić dokładne miejsce pobytu, czyli miasto Ayamonte” – tłumaczył Koszczyński. „Joanna S. i Mikael S. wpadli m.in. dlatego, że na WhatsAppie kontaktowali się z przyjaciółmi z Polski. Modlili się wspólnie na zdalnych nabożeństwach”. Oboje przebywali w ukryciu w Hiszpanii od co najmniej 2019 roku.
Poszukiwaniu ukrywali się, ale prowadzili normalne życie. Mikael S. rozwijał w tym czasie kilka sklepów internetowych, między innymi związanych z wędkarstwem, jego hobby.
„Znaleźli dom, który sąsiaduje z rzeką i mostem. Wystarczyło przez niego przejść, by znaleźć się w innym kraju. To był plan na wypadek kłopotów” – wyjaśnia Koszczyński. „Nasza grupa nie była na miejscu w chwili zatrzymania, ale mamy dobre kontakty z hiszpańskimi policjantami i wiemy, że Joanna S. była kompletnie zaskoczona. Nie spodziewała się, że policja w końcu trafi na jej trop. Ona i syn zmienili kolor włosów, byli przekonani, że zaczęli już nowe życie, z dala od kłopotów, które zostawili w Polsce” – dodaje.
WhatsApp zgubił Joannę S. | Źródło: Canva Pro
Kim jest Joanna S.?
Joanna S. kierowała piramidą finansową Galleri New Form i według oświadczeń prokuratury wyłudziła ok. 300 milionów złotych, wyprowadzając je do spółki zarejestrowanej na Cyprze. Joanna S. stała się szerzej rozpoznawalna za sprawą dziennikarzy śledczych odpowiedzialnych za publikację o nazwie „Pandora Papers”.
Źródło: Money.pl