Czas pożegnać Windows 10. Oto co w nim kochałam i nienawidziłam

Maksym SłomskiSkomentuj
Czas pożegnać Windows 10. Oto co w nim kochałam i nienawidziłam
Windows 10 to system operacyjny, który wywołuje wśród internautów mieszane uczucia. Nie brakuje takich, co darzą go absolutną nienawiścią, jak i takich, którzy bez względu na wszystko go uwielbiają. Rzecz jasna, żadna ze stron nie ma racji – nie jest to bowiem ani system nadający się kompletnie do niczego, ani w stu procentach idealny. Jak każdy system, ma swoje wady i zalety.

System Windows 10 mam przyjemność używać od ponad 3 lat i na przestrzeni czasu znalazłam zarówno wiele jego aspektów, które przypadły mi do gustu, jak i takich, w przypadku których było wręcz przeciwnie. Jako że już wkrótce Windows 10 otrzyma swojego następcę, a ja od niedawna testuję system Windows 11, postanowiłam podsumować, pod jakimi względami Windows 10 mnie rozczarował i jakie oczekiwania spełnił. Oto lista rzeczy, które kochałam i których nienawidziłam w Windows 10.

Elementy, które w Windows 10 kochałam

1. Windows Defender

„Baza wirusów programu Avast została zaktualizowana” – powiadomienie o tej treści prześladuje mnie, i zapewne nie tylko mnie, do dziś. Konieczność instalowania na komputerach programów antywirusowych, które często obciążały sprzęt bardziej niż same wirusy i na dodatek były zwyczajnie irytujące, to koszmar mojego dzieciństwa. Na szczęście Windows 10 posiada własny wbudowany antywirus. Ten nie dość, że działa świetnie, bo jeszcze nigdy nie wpuścił na mój komputer żadnego zagrożenia, to nigdy nie ingeruje w moją pracę czy zabawę.

windows-10-1

Źródło: mat. własne

Skuteczność Windows Defendera w wykrywaniu i usuwaniu zagrożeń, a także wydajność jego pracy potwierdzają badania, takie jak to z 2019 roku. Zatem, jest to element systemu Windows 10, którego nie sposób nie docenić.

2. Schludny wygląd

Przed Windowsem 10 korzystałam z systemu Windows 7. Systemy Windows Vista, a także 8 i 8.1 pominęłam. Powodów ku temu było wiele, ale jednym z nich była estetyka – pod tym względem systemy nowsze niż „siódemka” mi nie odpowiadały. Żeby nie było – ich oceny nie dokonałam „po okładce”. Miałam z nimi do czynienia między innymi na komputerach szkolnych.

windows-10-2
Źródło: mat. własne

Dopiero Windows 10 przekonał mnie do siebie pod względem wyglądu. Jego interfejs nie jest przekombinowany. Mamy tu uproszczone ikony, jednolite kolory zamiast gradientów i nie tylko. Rzecz jasna, Windows 10 mógłby wyglądać jeszcze lepiej, ale to i tak najlepiej wyglądający jak dotychczas system Windows. Oczywiście istnieją elementy wyglądu Windows 10, które mi nie pasują, ale o tym później.

3. Duże możliwości personalizacji (jak na system Windows)

Mówiąc szczerze, nigdy nie wykorzystałam w pełni możliwości personalizacji systemu Windows 10 – po prostu nigdy nie czułam ku temu potrzeby. Nie zmienia to jednak faktu, że w porównaniu do poprzednich systemów Microsoftu „dziesiątka” oferuje w tej kwestii naprawdę wiele. Windows 10 umożliwia zmianę nie tyko tapety czy ekranu blokady. Możemy też wybrać dosłownie dowolny wiodący kolor systemu i zdecydować, gdzie ten kolor wiodący ma być widoczny, możemy skonfigurować własne kompozycje, ustalić domyślny motyw systemu i jego czcionkę (nawet instalując własną) i nie tylko. Pewnym modyfikacjom możemy poddać też menu start i pasek zadań.

windows-10-3
Źródło: mat. własne

Mnie wymienione funkcjonalności w zupełności wystarczają, ale jeśli w Twoim mniemaniu możliwości personalizacji systemu Windows 10 są mocno ograniczone, powinieneś sięgnąć po takie narzędzia jak Rainmeter.

4. Funkcja Szybki dostęp

Komputer, system Windows 10 i wszelkie zainstalowane na nim programy to narzędzia mojej pracy. Dlatego zależy mi na tym, aby korzystało mi się z nich jak najwydajniej. Jednym z elementów systemu Windows 10, który moją pracę ułatwia, jest zakładka Szybki dostęp. Zakładkę tę znajdziesz w eksploratorze plików, a dokładniej mówiąc w rozwijanej liście po lewej stronie jego okna.

windows-10-4
Źródło: mat. własne

Zakładka Szybki dostęp, poza kilkoma domyślnie przypiętymi elementami, takimi jak Pulpit czy Pobrane, wyświetla wszystkie foldery, które w ostatnim czasie otwieraliśmy. Zatem, jak wskazuje jej nazwa, pozwala ona na uzyskanie szybkiego dostępu do ulubionych treści. Ta funkcjonalność niejednokrotnie mi się przydała.

5. Wydajność systemu Źródło: mat. własne

Jasne, w kwestii wydajności komputera wiele zależy od samego komputera – jego dysku czy procesora – a także od jego użytkownika (i jak bardzo użytkownik ten komputer zaśmiecił). Niemniej, system operacyjny także ma na nią wpływ. Testy, a można znaleźć ich w sieci wiele, nie pozostawiają złudzeń. Komputer z Windows 10 uruchamia się szybciej niż komputer ze starszym systemem i działa płynniej. Większą liczbę klatek na sekundę oferuje też w grach, co dla mnie jest szczególnie ważne, jako że to właśnie w grach komputerowych najbardziej lubię się relaksować.

Tych rzeczy w Windows 10 nienawidziłam

1. Kanał Wiadomości i Zainteresowania

Od momentu swojej premiery Windows 10 został pod wieloma względami ulepszony. To powiedziawszy, nie każda z wprowadzonych w poszczególnych aktualizacjach nowości mi się podobała, a jedną z nich był kanał Wiadomości i Zainteresowania, do którego dostęp można uzyskać z poziomu widżetu na pasku zadań.

windows-10-5
Źródło: mat. własne

Nie dość, że widżet Wiadomości i Zainteresowań początkowo był rozmyty, to cały ten element jest dla mnie po prostu zbędny. Prognozę pogody i tak z reguły sprawdzam na telefonie albo w sieci, a jeśli pragnę poznać wiadomości ze świata to albo odwiedzam bezpośrednio swoje ulubione serwisy internetowe, albo Wiadomości Google, zwłaszcza że w przeciwieństwie do Wiadomości Microsoftu Wiadomości Google wyświetlają treści dopasowane do mnie (Feed Microsoftu musiałabym personalizować ręcznie). Zatem, widżet Wiadomości i Zainteresowania na moim komputerze wyłączyłam i nigdy nie zamierzam go przywracać.

2. Menu start

Cóż, raczej mało kto był fanem kafelków w Windows 8/8.1. Dlatego Microsoft wyposażył Windows 10 w menu start bardziej przypominające to klasyczne, znane z poprzednich odsłon systemu. Gigant z Redmond nie pozbył się jednak kafelków całkowicie – tworzą one bowiem aż połowę menu start w Windows 10. To był błąd, zwłaszcza że kafelki w Windows 10 zaprojektowano tak, iż ikony aplikacji zajmują niewielki ułamek ich przestrzeni. Nie da się ukryć, że całość wygląda koszmarnie. Na szczęście, w Windows 11 Menu Start prezentuje się zupełnie inaczej i dużo, dużo lepiej.

windows-10-6
Źródło: mat. własne

3. Obecność Panelu Sterowania

8 lat – tyle czasu minęło odkąd systemy Windows posiadają aplikację Ustawienia. Gdy ta ujrzała światło dzienne, przejmując część funkcji Panelu sterowania, Microsoft zapowiedział, że Panel sterowania będzie częścią jego oprogramowania dopóki „aplikacja Ustawienia nie zostanie rozwinięta”. Jednak zamiast przenieść wiele funkcji z Panelu sterowania do Ustawień na raz, w jednej aktualizacji, firma przenosiła po kilka funkcji rok po roku. Niestety, końca tego procesu nie widać, bowiem Panel sterowania pojawił się nawet w Windows 11, co nie ma zbyt wiele sensu.

windows-10-7
Źródło: mat. własne

Obecność panelu sterowania wprowadza w systemie Windows 10 (i podobnie jest w przypadku Windows 11) bałagan, bowiem część jego ustawień można zmienić tylko w aplikacji Ustawienia, a część w Panelu sterowania. Mam nadzieję, że w kiedyś nastąpi dzień, w którym Microsoft faktycznie z Panelu sterowania zrezygnuje.

4. Niedopracowane aktualizacje

Z reguły na przestrzeni lat Windows 10 otrzymywał dwie duże aktualizacje poprawiające funkcjonalność rocznie. Dodatkowo w międzyczasie wprowadzano mnóstwo mniejszych aktualizacji poprawiających bezpieczeństwo czy naprawiających pewne błędy. Niestety, rzadko zdarzało się, by jakaś aktualizacja nie powodowała na komputerach przynajmniej niektórych użytkowników problemów. Ba, wręcz często zdarzało się, że aktualizacja, która miała pewne błędy naprawić, powodowała przy tym zupełnie inne błędy.

Na szczęście, większość problemów z aktualizacjami, o których swego czasu było głośno w sieci, mnie ominęła. Większość poza jednym.

5. Tajemnicze Blue Screeny

Tak, po jednej z aktualizacji systemu Windows 10 nagle zaczęłam doświadczać na moim komputerze tajemniczych blue screenów, zdarzających się w zupełnie losowych momentach. Mowa o aktualizacji do wersji 20H2. Problem zdaje się nie mieć związku z jakimkolwiek z komponentów mojego komputera, bowiem z aktualizacją do 20H2 nie zbiegła się wymiana sprzętu. Co najgorsze, blue screenów nie wyeliminowała reinstalacja systemu, aktualizacja do 21H1, a nawet przesiadka na Windows 11 w kanale dev i beta.

Wygląda na to, że jestem jednym z wielu użytkowników systemu Windows 10, który zmaga się z tajemniczymi blue screenami. Nie sądzę, by problem stał po mojej stronie, a więc liczę na to, że Microsoft kiedyś się za niego weźmie. Tak czy siak, przejdzie on do historii jako rzecz, która w Windows 10 irytowała mnie najbardziej.

Windows 10 kontra starsze systemy i Windows 11

Bez względu na to, ile wad i zalet ma Windows 10 jedno jest dla mnie pewne – stanowi on duży krok w przód względem poprzednich systemów Microsoftu. Jestem ciekawa, czy podobnie będzie w przypadku Windows 11. Muszę wspomnieć, iż Windows 11 korzystam już od kilku ładnych tygodni – początkowo w kanale dev, a obecnie w kanale beta – lecz z wydaniem werdyktu na jego temat wstrzymam się do momentu jego premiery.

Windows 11 powinien zadebiutować jeszcze w tym roku – najpewniej w październiku. Na największej liczbie kompatybilnych urządzeń pojawi się on jednak najpewniej dopiero w 2022 roku.

fot. tyt. Canva

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.