Telefon na abonament wciąż ma sens? Mi się opłaca (opinia)

Maksym SłomskiSkomentuj
Telefon na abonament wciąż ma sens? Mi się opłaca (opinia)
{reklama-artykul}
Kolosalne emocje wśród naszych czytelników wywołał jakiś czas temu wpis Mateusza. Pisał w nim, że przeniósł swój numer telefonu do oferty na kartę i nie wróci do abonamentu, bo to bez sensu. Chciałbym Was uraczyć zupełnie odmiennym spojrzeniem na ten sam temat, które zapewne wzbudzi spore – i moim zdaniem nieuzasadnione – kontrowersje. Właściwie mógłbym sparafrazować tytuł poprzedniego artykułu i napisać: „Przeniosłem numer na abonament i nie wrócę do oferty pre-paid. To bez sensu”. Dlaczego?

Telefon na abonament – czy to się może opłacać?

Tak, może. Częściej niż myślicie. Podam bardzo prosty przykład. W wyniku pewnych perturbacji straciłem swój poprzedni numer telefonu w abonamencie u Orange. Umowa wygasła, cześć. W związku z tym byłem zmuszony kupić coś „na szybko” – postanowiłem wkroczyć do świata swobody, o którym pisał Mateusz i kupić sobie starter w ofercie pre-paid w Play. Korzystałem z niego przez kilka miesięcy, płacąc 25 złotych miesięcznie za 10 GB internetu, nielimitowane rozmowy i nielimitowane SMSy. Standard, prawda? Pewnego dnia otrzymałem telefon od konsultanta Orange.

Pracownik Orange zachęcał mnie do przedłużenia umowy internetu stacjonarnego. Notabene, historia ta była na tyle ciekawa, że zasłużyła na nie jeden, a dwa wpisy na jej temat. Rzeczony konsultant zaoferował mi, że za internet stacjonarny o prędkości 600 Mb/s oraz telefon w „pomarańczowej” sieci (nielimitowane rozmowy i SMSy, 10 GB internetu miesięcznie) zapłacę 84,99 złotych. Dlaczego tak tanio? Od podstawowej ceny odliczono dwie zniżki za komunikację elektroniczna oraz zniżkę „ekstra” od konsultanta. Wcześniej za sam tylko internet stacjonarny o prędkości 300 Mb/s płaciłem 79,99 złotych. Rachunek jest prosty, ale na wszelki wypadek go przedstawię.

cennik orange
Cennik usług Orange Love. | Źródło: mat. własne

Do tej pory płaciłem 80 + 25 = 105 złotych. Od teraz mam płacić 85 złotych za dwie usługi w pakiecie. Pomijam tu już nawet fakt wzrostu prędkości łącza internetowego. Nie odkryłem koła na nowo i zwracam uwagę na pewnego rodzaju „banał”, wiem. Usługi w pakietach są tańsze. O tym banale zdają się jednak zapominać co poniektóre osoby wypisujące w sieci dyrdymały pokroju „tylko idiota korzysta w 2020 roku z oferty na abonament”. Z mojego punktu widzenia za szybszy niż wcześniej dostęp do sieci płacę tyle ile dotychczas za wolniejszy, a smartfon na abonament mam za 6 złotych ekstra. Prosty rachunek? Moim zdaniem tak.

Abonament to także wygoda

Coś, co dla wielu jest zaletą, dla mnie jest kolosalną wadą. Mam naprawdę wiele comiesięcznych opłat i do części z nich stosuję polecenie zapłaty. Konieczność opłacania konta przedpłaconego „w wygodnym dla mnie momencie” jest dla mnie dodatkową rzeczą, o której cyklicznie muszę pamiętać. O ile dbam o doładowywanie konta babci, to w moim przypadku… cóż, raz zapomniałem go doładować. Brak doładowania skutkował brakiem środków na aktywowanie cyklicznie aktywowanego pakietu. To z kolei skończyło się tym, że korzystając z internetu mobilnego w trymiga wyczerpałem dostępne środki na koncie. Nie mogłem nawiązać połączenia do momentu ponownego jego zasilenia. Słabo.

I tak, wiem. Niektóre banki umożliwiają opcję doładowania cyklicznego – na przykład mBank. Nie jest to jednak regułą. Fajnie jest korzystać ze smartfonu na kartę w sytuacji, w której doładowanie konta jest jedną z niewielu rzeczy, które musicie pamiętać. Jeśli natomiast Wasz Google Keep, Evernote, czy też inny program do zapisywania „przypominajek” wygląda tak jak mój, to… cóż, zapewne wybieracie wygodniejszą opcję.

doladowanie stale
Doładowania stałe telefonu na kartę w mBanku. Niestety, nie każdy bank je oferuje. | Źródło: mat. własne

O łączeniu usług słów kilka

Przytoczyłem Wam nieco wcześniej historię z mojego życia wziętą, doskonale pokazującą, że łączenie usług pozwala skutecznie obniżać ich ceny. To oczywiście nie jedyny przykład tego, że telefon w abonamencie może się opłacać. Podam inny, podpierając się ofertą sieci Plus. Wcale nie twierdzę, że jest najlepsza na rynku, bo nie robiłem takiego rozeznania. Ot, nie chcę być posądzony o to, że wcześniej wspominałem o innych operatorach. Wyobraźcie sobie rodzinę 2 + 1 – mąż, żona, nastolatek.

W ofercie Plusa na kartę 25 złotych kosztuje pakiet z nielimitowanymi rozmowami, SMSami i MMSami i 10 GB internetu miesięcznie. W ofercie abonamentowej w tej samej cenie za trzy numery konsument zapłaci wprawdzie tyle samo (75 złotych), ale każdy numer dysponował będzie pakietem 12 GB. Dodatkowe rabaty otrzymają osoby dokupujące internet LTE, na przykład do użytku stacjonarnego oraz telewizję.

plus cennik
Cennik usług telefonicznych w abonamencie Plus. Im więcej numerów w sieci, tym lepsza oferta. | Źródło: mat. własne

Rzecz jasna podobnych usług nie brakuje także w T-Mobile. Przykład? Oferta Super Zestaw pozwala obniżać koszty jednoczesnego użytkowania telefonu w abonamencie z telefonem stacjonarnym lub internetem stacjonarnym. Oferta rodzinna jest z kolei sposobem na obniżenie kosztów dla rodziny użytkującej kilka różnych numerów telefonu w abonamencie.

Abonament telefoniczny i internet? Abonament, internet i telewizja? Abonament i telewizja? Kombinacji jest bez liku, a ich mnogość zależy wyłącznie od oferty danego telekomu.

Abonament to kaganiec? Tylko dla osób, które nie zawierają żadnych umów.

Czy umowa jest dla mnie jakiegoś rodzaju kagańcem? Nie. I tak potrzebuję telefonu i przez najbliższe 24 miesiące nic w tej kwestii nie ulegnie zmianie. Czy kagańcem nazywamy umowy o świadczenie dostaw energii? Wody? Gazu? Nie. W dorosłym życiu nie. Dlaczego zatem tak pogardliwie określa się umowy z operatorami? Nie żyjemy już na samym początku XXI wieku, kiedy to ceny usług zmieniały się tak dynamicznie, że zawartej w jednym dniu umowy można było żałować już kilka dni później. Nie ma dla mnie znaczenia, czy po upływie 18 miesięcy w tej samej cenie dostane 2 lub 5 GB internetu więcej. To dla mnie bez znaczenia. W domu korzystam z internetu stacjonarnego, a jak raz lub dwa razy na rok przekroczę zużycie podstawowego pakietu, to za kilka złotych od ręki dokupię sobie pakiet danych ekstra. I i tak wyjdę na swoje.

Abonament w wielu przypadkach to czysta oszczędność – czasu i pieniędzy

Jak sami widzicie, w moim przypadku abonament nie tylko jest znacznie wygodniejszy w użytkowaniu od oferty pre-paid, ale jest też po prostu tańszy. Nie potrafię znaleźć ani jednego argumentu, dla którego miałbym go porzucić na rzecz korzystania z oferty na kartę. Wydaje mi się, że nie jestem osamotniony w takim podejściu i znajdzie się wiele osób, które podobnie jak ja oszczędzają „kilka” złotych rocznie na łączeniu usług u jednego operatora.

Czy zatem twierdzę, że korzystanie z ofert na kartę jest nieopłacalne? Oczywiście, że nie. Wszystko zależy tylko i wyłącznie od sytuacji życiowej i to właśnie niniejszym wpisem chciałem Wam udowodnić. A Wy, wolicie telefon na kartę czy abonament?

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.