Skąd się wziął WinRAR i dlaczego nikt za niego nie płaci?

Maksym SłomskiSkomentuj
Skąd się wziął WinRAR i dlaczego nikt za niego nie płaci?
{reklama-artykul}
Jeśli użytkujecie komputery od dłuższego już czasu, to zapewne macie swój ulubiony zestaw programów, które instalujecie natychmiast po sformatowaniu dysku i zainstalowaniu na nim nowego systemu operacyjnego. Pamiętam doskonale moją „paczkę” z kiedyś – Irfanview (lekka apka do przeglądania i podstawowej edycji zdjęć), Adobe Reader (do odczytywania PDFów), OpenOffice (darmowa alternatywa dla Microsoft Office) oraz rzecz jasna WinRAR. Program do rozpakowywania archiwów teraz wydawać się może zbyteczny, ale kiedyś instalowało się go w pierwszej kolejności, aby otwierać za jego pomocą archiwa z pobieranymi w dalszej kolejności sterownikami.

WinRAR to jeden z programów, które użytkownikom komputerów towarzyszą jeszcze od lat 90′ ubiegłego wieku. Siła przyzwyczajeń sprawia, że to właśnie z tej shareware’owej aplikacji do kompresji i archiwizacji danych część Polaków korzysta po dziś dzień. Czy WinRAR jest darmowy? Tak uważa – wbrew stanowi faktycznemu – zaskakująco wiele osób. Skąd wziął się WinRAR i czemu zawdzięcza swój fenomen?

WinRAR – początek

WinRAR to aplikacja stworzona i rozwijana przez Jewgienija Roszala, absolwenta Czelabińskiego Instytutu Politechnicznego. Tuż po zakończeniu swoich studiów Rosjanin udostępnił swoje dzieło wąskiemu gronu odbiorców, w bardzo wczesnej wersji. W marcu 1993 roku program nosił nazwę RAR 0.1, by na jesieni tego samego roku, po intensywnej fazie testów, stać się RARem 1.30. 22 kwietnia 1995 roku kultowe narzędzie wydano w wersji 1.54b jako program dla Windowsa 3.x i to tę datę wskazuje się, jako datę jego oficjalnego debiutu. WinRAR powstał jako odpowiedź na potrzebę kompresji (zmniejszania rozmiaru) i archiwizacji plików, często w bardzo dużych ilościach. Jesteście ciekawi skąd wzięła się nazwa WinRAR? Od słów Windows Roshal Archive, a więc pośrednio od nazwiska twórcy. Jedna z tajemnic dzieciństwa części z Was została rozwiązana.

winrar 2
Interfejs aplikacji WinRAR 5.71. | Źródło: mat. własne

WinRAR z miejsca podbił serca użytkowników komputerów z Windowsem, którzy ochoczo go pobierali i instalowali z płyt dołączanych do czasopism. Po co? Głównie po to, aby zmniejszać rozmiar plików przesyłanych za pośrednictwem poczty elektronicznej lub wgrywanych na dyskietki i płyty. Oczywiście innym zastosowaniem było rozpakowywanie plików pobieranych z sieci i odbieranych od innych internautów. WinRAR działał piekielnie szybko i skutecznie, obsługując zarówno archiwa RAR, jak i ZIP. W latach 90′ publikowano wiele testów porównawczych WinZIPa i WinRARa, z których zwycięsko wychodziło często właśnie dzieło autorstwa Roszala. Było rozwiązaniem szybszym i bardziej uniwersalnym.

Aplikacja czarowała ładnym i czytelnym graficznym środowiskiem pracy, obsługą technologią „przeciągnij i upuść” i możliwością zabezpieczania archiwów hasłem. Jeśli ktoś chciał spakować wiele plików do jednego, używał do tego WinRARa. Jest jednak pewien problem: WinRAR nigdy nie był programem darmowym.

WinRAR, czyli narzędzie niezwykle uprzejme

Lwia część aplikacji oferujących darmowy okres próbny przestaje działać po jego zakończeniu. WinRAR nigdy taki nie był. Po 40 dniach od zainstalowania program wyświetla jedynie malutki komunikat zachęcający do zakupu licencji. Treść ta prezentowana jest w niewielkim okienku, wyskakującym nad oknem programu po otwarciu archiwum. Użytkownicy komputerów nauczyli się komunikat ten błyskawicznie zamykać klawiszem Escape.

winrar kup licencje
Komunikat o konieczności zakupu licencji WinRAR. | Źródło: mat. własne

Zaryzykuję stwierdzenie, że po latach niektórzy „nie wiedzą” już nawet o jego istnieniu, bo tak bardzo się do niego przyzwyczaili. W latach 90′ XX wieku Polacy do kwestii własności intelektualnej podchodzili z przymrużeniem oka i tak też nierzadko podchodzą do niej dziś, przynajmniej w przypadku WinRARa. Dla twórców oprogramowania, paradoksalnie, jest to zjawisko pożądane.

Im więcej użytkowników z WinRARa korzysta, tym więcej firm kupować będzie licencje, aby określone treści dostarczać konsumentom właśnie w archiwach o formacie RAR. Identyczne podejście stosuje Microsoft w przypadku Windowsa 10. System ten możecie przecież pobrać i korzystać z niego bez wpisywania kodu licencyjnego, licząc się z obecnością komunikatu „aktywuj system Windows” w prawym dolnym rogu ekranu.

Czy ktoś kupuje WinRARa? Odpowiedź może zaskoczyć

Od lat po Internecie krąży żart głoszący, iż „istnieje legenda, że ktoś kiedyś kupił licencję na WinRARa”. Otóż musicie wiedzieć, że o ile użytkownicy indywidualni licencji raczej nie kupują, to robią to firmy. Przedstawiciele win.rar GmbH niejednokrotnie podkreślali, że przymykają oko na luźne podejście osób prywatnych, bo docelowo mierzą oni w sprzedaż swojego rozwiązania firmom. Cena licencji WinRAR 5 wynosi ok. 165 złotych.

W tym miejscu wypada napisać, że istnieje kraj na świecie, gdzie WinRAR jest darmowy. Specjalna, bezpłatna wersja programu do użytku osobistego udostępniana jest w Chinach.

Alternatywy dla WinRARa istnieją i warto z nich korzystać

Nikt nie wsadzi Was do więzienia za korzystanie z WinRARa po wygaśnięciu jego licencji. Jeśli jednak chcecie mieć czyste sumienie i korzystać legalnie z programu do kompresji plików, postawcie na którąś z darmowych alternatyw dla WinRARa. Tych nie brakuje w naszej bazie plików. Oto trzy moim zdaniem najciekawsze.

Źródło: mat. własny

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.