Czy próbowaliście kiedyś zmusić psa lub kota do przełknięcia tabletki? Zwierzęciu trzeba trzymać pyszczek w taki sposób, aby po jego zamknięciu automatycznie połknęło, a nie wypluło pigułkę. Alternatywnie można uciec się do sztuczki z jedzeniem. Aplikujecie wtedy lek w ulubiony przysmak Waszego pupila, by oszukać go i tą metodą nakłonić do przyswojenia medykamentu. Czy zastanawialiście się kiedyś co czuje zwierzę, którego właściciel dwoi się i troi, aby wmusić w niego coś, na co nie ma ono najmniejszej ochoty? Czuje mniej więcej to samo co użytkownik systemu Windows 10 widzący działania Microsoftu.
Weź zainstaluj Microsoft Edge, okej?
Tytułem wstępu: uważam, że Microsoft Edge z silnikiem Chromium to naprawdę niezła i dopracowana przeglądarka internetowa. Polecam, aby każdy z Was spróbował korzystać z niej chociaż przez 24 godziny i wyrobił sobie na jej temat własne zdanie. Głównym problemem tego rozwiązania jest jego producent – firma Microsoft, która robi absolutnie wszystko, aby zniechęcić zaawansowanych użytkownik do traktowania jej poważnie.
Już w kwietniu pisaliśmy o tym, że Microsoft wciska swoją przeglądarkę gdzie się da. W czerwcu gruchnęła informacja, że instalacja nowego Microsoft Edge będzie nieunikniona i przymusowa dla każdego użytkownika Windows 10. Dostępny w naszej bazie plików Microsoft Edge Chromium Blocker Toolkit pozwala zapobiec temu procesowi, ale stosunkowo mało osób wie o jego istnieniu. Z tygodnia na tydzień gigant z Redmond robi się w swoim zachowaniu coraz bardziej namolny.
Microsoft Edge bez zgody użytkownika przy automatycznej instalacji importuje dane z przeglądarki Mozilla Firefox – o ile wykryje ją w systemie. Później, nawet jeśli zdecydujecie się z nie korzystać z tego rozwiązania, już po przymusowej instalacji i zrestartowaniu komputera zmusza do obejrzenia przewodnika po programie. To wszystko? Jasne, że nie. Ikona Edge’a automatycznie pojawia się na pulpicie, a ikona z aplikacją przypinana jest do paska zadań.
Macie już omawiany program w systemie? To nic, Microsoft z uporem maniaka będzie Wam wyświetlał reklamę w Windows Search – tak jak robi to w moim przypadku.
Reklama Microsoft Edge w obrębie Windows Search. | Źródło: mat. własne
Problem jest globalny i niektórzy tracą cierpliwość
Okazuje się, że takimi obserwacjami dzielą się użytkownicy Windowsa z całego świata, także na oficjalnym forum pomocy technicznej producenta. Wiele osób donosi, że Microsoft nie jest w stanie określić tego, czy na danym komputerze jest już zainstalowany rzeczony program. Reklamy Microsoft Edge potrafią wyświetlać się nawet w trakcie korzystania z tego programu!
Czy firma zmieni swoje postępowanie? Nie sądzę. Będzie konsekwentnie dążyć do swojego celu i wmuszać rozwiązanie w internautów tak długo, aż w końcu znacząco skróci dystans do Google Chrome, z której to przeglądarki korzysta obecnie nawet 70% wszystkich użytkowników sieci.
Źródło: mat. własny