Na czym polega nowość? Wszystko opiera się na integracji z amerykańską usługą Noonlight, której funkcjonalności zostaną niedługo wprowadzone do Tindera. Użytkownik otrzyma dostęp do specjalnego narzędzia (Przycisk Paniki) pozwalającego za pomocą jednego kliknięcia wywołać alarm. Po wciśnięciu odpowiedniego przycisku aplikacja poprosi konsumenta o wpisanie wybranego wcześniej kodu.
Jeśli osoba tego nie zrobi, dyspozytor usługi Noonlight wyśle do niej wiadomość SMS. Brak odzewu skutkować będzie nawiązaniem połączenia telefonicznego. Kolejny krok – po nie odebraniu telefonu – to wezwanie policji. Do tego jednak potrzebna jest zgoda na udostępnienie danych o lokalizacji w czasie rzeczywistym.
Deweloperzy zarzekają się, że zebrane informacje będą wykorzystywane wyłącznie do kontaktu z władzami. Nie ma więc mowy o udostępnianiu ich reklamodawcom. Oczywiście zawsze istnieje jakieś ryzyko, ale pomoc w sytuacji zagrażającej życiu będzie w tym przypadku raczej priorytetem.
Polscy użytkownicy muszą jednak na dostępność Noonlight poczekać. Z usługi skorzystać mogą obecnie wyłącznie amerykańscy klienci.
Źródło: Engadget