Wydawać by się mogło, że aplikacją do TWORZENIA memów. Trudno jednak przystać na takie określenie, jeśli przyjrzymy się programowi bliżej. Whale oferuje możliwość edycji własnych zdjęć lub obrazów z galerii użytkownika. Następnie przerobione grafiki można udostępniać na Instagramie czy Messengerze.
Wątpię jednak, by Whale się przyjęło. Memy to internetowy format, który bardzo cenię i szanuję, ale nigdy nie nazwałbym go profesjonalnym. Dlatego nie wyobrażam sobie, bym specjalnie pobierał odrębną aplikację w celu dodania jakiegoś efektu czy napisu. Do tego celu powstało już mnóstwo stron internetowych.
Chciałbym jednak też obronić Facebooka, bo nikt nie mówi, że Whale będzie usługą ogólnodostępną. Odpowiada za nią zespół Facebook Product New Experimentation, który powstał na początku tego roku. Jego celem jest kreowanie usług i funkcji stricte eksperymentalnych, czyli mających za zadanie wykryć, co trafia w gusta użytkowników, a co nie. Jeśli więc nikt z Whale nie skorzysta, to „okej, najwyraźniej konsumenci tego nie lubią, musimy spróbować czegoś nowego”. Takie podejście jest naprawdę w porządku.
Usługą nie musicie sobie więc obecnie zawracać głowy. Wystartowała ona po cichu w kanadyjskim App Store. Możliwe, że w przyszłości zadebiutuje także i w innych krajach, ale to wszystko zależy od jej popularności na wybranym rynku.
Źródło: The Verge