Usługa od dłuższego czasu posiada funkcję pozwalającą na czytanie stron internetowych przez różnych asystentów głosowych. Jest to świetna funkcjonalność, lecz posiada jedną zasadniczą wadę – głosy brzmią robotycznie i niekoniecznie zachęcają do korzystania ze wspomnianej opcji. Teraz sytuacja ta uległa zmianie.
Źródło: Microsoft
Wszystko za sprawą wprowadzenia do przeglądarki Microsoft Edge całkowicie nowych barw głosu opartych na sieci neuronowej. Te wydają się o wiele bardziej naturalne – najlepszym porównaniem będzie chyba głos znany z Asystenta Google. Poszerzony wachlarz „mówców” dostępny jest w wersji Dev oraz Canary programu.
Głosy mają być nieustannie ulepszane i usprawniane tak, by w przyszłości trudno było je odróżnić od ludzkiej barwy. Czy dożyjemy takich czasów? Zapewne tak, lecz na razie musimy przygarnąć nieco sztucznie brzmiących asystentów. Warto też wspomnieć, że wszystkie wprowadzone opcje czytania stron internetowych wymagają połączenia z Internetem, ponieważ są zsynchronizowane z chmurą Microsoftu.