Minione trzy miesiące były dla Snapchata wręcz wymarzonym okresem. Z platformy korzysta dziennie 13 milionów osób więcej aniżeli w poprzednim kwartale – wychodzi więc na to, że w żółto-białą ikonę klikają każdej doby blisko 203 miliony ludzi na całym globie. Wynik ten robi jeszcze większe wrażenie, jeśli uświadomimy sobie, że jest on najwyższym od momentu premiery usługi. Należy sobie teraz zadać pytanie: „co sprawiło, iż użytkownicy nagle zaczęli wracać do aplikacji?”.
Powodów jest sporo i nie wszystkie są tak oczywiste. Na pierwszy ogień idzie zoptymalizowana wersja Snapchata na system Android. Sam korzystam z usługi od ponad dwóch lat i muszę przyznać, że napisana wręcz od nowa platforma jest o wiele szybsza od swojej „poprzedniczki”. Platforma stała się więc o wiele bardziej atrakcyjna i funkcjonalna – zarówno dla nowych konsumentów, jak i tych, którzy z powodu słabej optymalizacji z aplikacji po prostu zrezygnowali.
Spółka zdaje sobie również sprawę z tego, że Snapchat musi być programem globalnym, dlatego też coraz częściej podejmuje kroki ku temu, aby mógł korzystać z niego każdy człowiek – bez względu na to jakim językiem się posługuje. W samym 2019 roku firma wprowadziła obsługę aż ośmiu nowych języków.
Kluczowy wpływ na wzrost popularności Snapchata miały… filtry. Sztuczna inteligencja upodobniająca użytkowników do płci przeciwnej (czy do niemowlęcia) zrobiła furorę i w zasadzie trudno się temu dziwić – ludzie uwielbiają korzystać z nowinek technologicznych, zwłaszcza gdy są fascynujące, a dodatkowo nie muszą za nie płacić.
Czy kolejne miesiące będą dla platformy równie udane? Osobiście trzymam za to kciuki, bowiem Snapchat (pomimo próby „kradzieży” sekcji Stories przez np. Instagrama) nadal jest dosyć specyficzną i oryginalną usługą społecznościową na rynku.