Office 365 zakazany w niemieckich szkołach z obawy o szpiegowanie

Maksym SłomskiSkomentuj
Office 365 zakazany w niemieckich szkołach z obawy o szpiegowanie
Jak już wspomniałem przy okazji wpisu o nowym dokumencie Netfliksa, informacja w dzisiejszych czasach jest niezwykle cennym towarem. Świadomi tego są Niemcy, którzy uważają, że oprogramowanie Microsoftu może szpiegować niemieckich uczniów.

Niemiecki kraj związkowy Hesja zakazał korzystania z pakietu biurowego Office 365 we wszystkich tamtejszych szkołach. Użytkowanie go w placówkach oświatowych jest od teraz nielegalne, a powodem są kwestie związane z bezpieczeństwem. Jeden z komisarzy poinformował, że oprogramowanie przechowuje wrażliwe dane dotyczące uczniów i nauczycieli, „do których dostęp uzyskać mogą urzędnicy ze Stanów Zjednoczonych”.

Nie myślcie sobie, że zakaz korzystania z Office 365 to decyzja nagła i niespodziewana. W Niemczech od kilku lat trwa debata na temat tego, czy placówki oświatowe i instytucje rządowe powinny korzystać z jakiegokolwiek oprogramowania Microsoftu. Chodzi między innymi o dane telemetryczne, które aplikacje wysyłają automatycznie na serwery umieszczone w Stanach Zjednoczonych.

Co ciekawe, Microsoft zainwestował wcześniej miliony euro w niemiecką chmurę, która sprawiła, że Hesja zezwoliła na wykorzystanie w szkołach w 2017 roku Office 365. Dane zostawały bowiem w obrębie Niemiec. W sierpniu 2018 roku Microsoft podjął decyzję o jej wyłączeniu, więc dane dzieci i nauczycieli znów znalazły się za wielką wodą.

Rok temu Holendrzy dowiedli, że dane telemetryczne mogą zawierać w zasadzie wszystko – od sposobów korzystania z danej aplikacji, po tworzone w jej obrębie projekty. Oczywiście stoi to w sprzeczności z unijnym Ogólnym rozporządzeniem o ochronie danych (GDPR).

Niemiecki Federalny Urząd Bezpieczeństwa Informacji wyraził ostatnio spore zaniepokojenie danymi telemetrycznymi, jakie wysyła na amerykańskie serwery system Windows. Być może wkrótce będzie on następnym programem „na cenzurowanym”.

Prawda jest taka, że żyjemy w rzeczywistości, w której wszyscy podsłuchują wszystkich. Czy faktycznie komukolwiek robi różnicę to, czy do jego danych mają dostęp Chińczycy, czy Amerykanie? Problemem wydaje się to, że mają do nich dostęp osoby, które wcale nie otrzymały do tego niczyjej autoryzacji.

Jeśli szukacie darmowej alternatywy dla Office, to polecamy lekturę naszego zestawienia najlepszych darmowych edytorów tekstu.

Źródło: ZDNet, Hesse.de

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.