Na stronach serwisu poświęconego rozwojowi Chromium przeczytać można manifest, który zawiera deklarację wdrożenia nowych, praktycznych narzędzi. Te zareagują, jeśli przeglądarka wykryje, że wczytuje reklamę o określonych parametrach:
„Reklama nie zostanie wczytana, jeśli wiązało się to będzie ze zużyciem 0.1% przepustowości łącza, 0.1% zużycia procesora na minutę lub 0.1% ogólnego zużycia procesora. Obecnie liczby te wynoszą 4 MB transferu oraz wykorzystywania mocy obliczeniowej procesora przez 60 sekund. Docelowo, zakładane wartości mogą się jeszcze zmienić”, czytamy w komunikacie.
Zablokowanie wczytania takich reklam wpadnie zbawiennie nie tylko na niższe zużycie danych pakietowych, z których wiele osób korzysta podczas pracy na laptopach w podróży. Przełoży się to także na wydajniejszą pracę urządzeń, a także niższe zużycie baterii, a w konsekwencji dłuższy czas pracy sprzętu bez konieczności sięgania po zasilanie sieciowe.
Alternatywą dla czekania na krok ze strony Google (wdrożenie nie zostało wyznaczone na żaden konkretny termin) jest sięgnięcie po przeglądarkę, która ma wbudowany bloker reklam, jak na przykład nowa Opera 62 lub pobranie stosownego rozszerzenia blokującego reklamy, np. uBlock Origin.
Źródło: Chromium