System dozoru elektronicznego pełni funkcję alternatywy do odbywania kary pozbawienia wolności. W polskim systemie prawnym skazany do jednego roku, który otrzyma zgodę sądu penitencjarnego, ma prawo wnosić o założenie mu na kostkę specjalnej opaski. W urządzeniu wbudowany jest specjalny nadajnik, który kontroluje to, czy skazany stawia się na określone przez skazujący go sąd spotkania – w danym miejscu i o danym czasie. W ramach SDE skazany może na przykład otrzymać także zakaz opuszczania danego kraju. W prawodawstwie holenderskim wszystko działa w sposób bardzo zbliżony… a przynajmniej działało do czwartku, kiedy to wadliwe oprogramowanie nagle uczyniło system bezużytecznym.
„W wyniku problemów z aktualizacją oprogramowania, wystąpiły problemy z systemem dozoru elektronicznego w opaskach skazanych. System działa już bez najmniejszych zastrzeżeń.” – poinformowali w kilka godzin po wystąpieniu awarii holenderscy oficjele. System w chwili wystąpienia usterek nadzorował ok. 700 skazanych i podejrzanych, którzy przebywali w aresztach domowych lub na przepustkach.
Organy ścigania zareagowały na całą sytuację błyskawicznie, stosując jako środek zapobiegawczy czasowe aresztowania najniebezpieczniejszych podejrzanych. Z całą resztą objętych dozorem postanowiono się skontaktować i nakazać im niezwłoczne stawienie się na posterunkach policji.
Co ciekawe, to nie pierwszy przypadek w którym system ten nawalił w Holandii. Awaria sieci spowodowała podobną awarię w sierpniu 2018 roku, kiedy to z map policyjnych zniknęło 450 skazanych.
Źródło: Rijksoverheid, zdjęcie tytułowe: Ministerie van Justitie en Veiligheid