Flickr przestaje być przystępnym serwisem dla darmowych użytkowników. Portal ogranicza miejsce na zdjęcia

Piotr MalinowskiSkomentuj
Flickr przestaje być przystępnym serwisem dla darmowych użytkowników. Portal ogranicza miejsce na zdjęcia
{reklama-artykul}Pomimo że w Polsce Flickr nie jest zbytnio popularną usługą do przechowywania zdjęć, to na całym świecie posiada milionową rzeszę zwolenników. Do tej pory oferował naprawdę atrakcyjne warunki dla darmowych użytkowników – mieli oni bowiem do dyspozycji 1 TB wolnego miejsca na swoje grafiki. Najwidoczniej twórcom portalu taka polityka niezbyt się opłacała, bo właśnie wprowadzili spore ograniczenia. Jeśli więc jesteście aktywnymi użytkownikami Flickr, to warto zapoznać się ze szczegółami.

Zarządzający platformą postanowili zmniejszyć limit zamieszczanych w chmurze zdjęć do tysiąca sztuk. Dzisiaj jest ostatni dzień, kiedy można pobrać na dysk ponad regulaminowe treści na swoim koncie Flickr – inaczej wszystkie grafiki (oprócz wspomnianego tysiąca) zostaną bezpowrotnie usunięte.

Można oczywiście pokusić się o zakup wersji Flickr Pro, która gwarantuje nielimitowane miejsce w chmurze, a także brak reklam – istnieje opcja nabycia rocznego abonamentu (miesięcznie wychodzi 4,49 euro) oraz opłacania subskrypcji co miesiąc (wtedy trzeba zapłacić 5,99 euro). Najlepszym rozwiązaniem jest więc chyba przeniesienie się na inną platformę (np. Zdjęcia Google).

Screenshot_1.jpg

Twórcy Flickr twierdzą, że w bazie danych znajduje się jedynie tylko 3 procent użytkowników, którzy przechowują ponad tysiąc zdjęć. Wydawać się to może niewiele, lecz ciągle mówimy tu o dziesiątkach tysięcy osób, którzy mogli nie usłyszeć o zmianach na platformie i bezpowrotnie stracą swoje fotografie.

Takie sytuacje pokazują, że pozornie bardzo wygodne tzw. chmury mogą w jednej chwili zmienić swój stosunek do konsumenta, a w najgorszym wypadku – nagle przestać działać. Odpowiedzialni użytkownicy z pewnością posiadają kilka kopii plików, ale ogromna liczba osób nie. Trudno więc w pełni ufać tego typu usługom, bo nie wiadomo czy któregoś dnia diametralnie się nie zmienią.

Źródło: Flickr

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.