Super Mario Run – recenzja najgorętszej gry na smartfony

Lech OkonSkomentuj
Super Mario Run – recenzja najgorętszej gry na smartfony

Super Mario Run – biegiem na ratunek księżniczki Peach

Cena: 9,99 euro / Rozmiar: 205 MB / iOS: 8.0 lub nowszy

Super Mario Run

Super Mario Run to gra z gatunku runnerów – nasza postać sama przesuwa się po planszy, a zadaniem gracza jest odpowiednio szybkie reagowanie na rozmaite niebezpieczeństwa oraz zbieranie bonusów. W przeciwieństwie do innych przedstawicieli gatunku, plansze nie są jednak nieskończone i generowane automatycznie, lecz każda z nich została starannie, ręcznie przygotowana. Co warto dodać, każdy z poziomów wyraźnie różni się od poprzedniego i w czasie gry nie zabraknie wielu zaskoczeń.

Na grę składają się krótkie, dynamiczne wyścigi o określonym czasie maksymalnym. Po przejściu każdego poziomu nasz postęp w grze jest zapisywany i nie musimy jak na „pegasusowym” Mario zaczynać wszystkiego od początku. Sprawia to, że tytuł nada się zarówno dla prawdziwych wyjadaczy, jak i dla osób, które mają dosłownie kilka chwil na rozrywkę.

Super Mario Run

Do grania wystarczy jeden tylko palec

Dotknięcie ekranu powoduje skok, a przytrzymanie palca wysoki skok. Dodatkowo, możemy wykonywać różne akrobacje w powietrzu czy gestem przesuwania cofnąć na chwilę naszą postać. Odblokowane w czasie gry postacie oferują wachlarz dodatkowych umiejętności.

W połowie poziomów nie zabrakło check-pointów, które przydadzą się szczególnie w końcowych, trudniejszych etapach gry, są też różne elementy dodatkowe, które pozwalają zarówno zatrzymać się i zaczekać do właściwego momentu skoku, jak i modyfikować planszę czasowo uruchamiając alternatywne trasy.

Super Mario Run

Podczas gry zbieramy monety różnych kategorii, które później wykorzystać możemy na rozbudowę naszego królestwa (zasobów jest więcej niż tylko one). Nie zabrakło też znanych z poprzednich wariacji na temat Mario grzybków, gwiazdek czy baniek życia.

Każdy świat podzielony jest na trzy poziomy podstawowe i czwarty z bossem. Łącznie czekają na nas w trybie fabularnym 24 etapy. Po ukończeniu danego świata dostajemy pakiet bonusów, takich jak m.in. bilety do trybu Toad Rally.

Toad Rally – ekscytujący multiplayer

Twórcy pozwalają na ściganie się z graczami z całego świata i zbieranie drogocennych Toadów. Ci ostatni występują w kilku kolorach, a zebranie ich w odpowiedniej liczbie jest furtką do odblokowania dodatkowych postaci. Pierwszą z nich – właśnie Toada – dostajemy za samo zarejestrowanie swojego konta, natomiast uwięziona przez Bowsera księżniczka Peach dostępna jest po przejściu wszystkich poziomów. Luigi, Yoshi i Toadette to z kolei efekt ciężkiej pracy na wyścigach Toad Rally.

We wspomnianych wyścigach nie gramy przy tym z innymi graczami w czasie rzeczywistym, lecz mierzymy się z duszkami ich postaci. Liczy się zarówno czas, liczba zebranych monet, jak i efektowność naszej gry. Każdy podwójny skok oklaskiwany jest przez publiczność i w końcowym rozrachunku bywa tak, że pomimo mniejszej liczby monet możemy wyścig wygrać.

Super Mario Run
Jaka jest stawka wyścigu? Im większą różnicę punktową uzyskamy względem oponenta, tym więcej różnokolorowych Toadów trafi na nasze konto. I tutaj uwaga – możemy również na takim wyścigu stracić. Warto więc do perfekcji dopracować grę na poszczególnych poziomach, zanim zabierzemy się za wyścigi. Szczególnie, że nie możemy ich wykonać nieskończonej liczby – każdy wymaga biletu, a te zdobyć możemy zarówno walcząc z bossami, jak i rozbudowując królestwo.

Kingdom Builder – witaj w moim królestwie

Mario do zagospodarowania ma sporo terenów wokół zamku. Postawić należy tutaj odpowiednie domki dla różnokolorowych Toadów, jak i możemy w regularnych odstępach czasu zagrać w mini-gry pozwalające zdobyć więcej monet i biletów na wyścigi. Oprócz tego, nie zabrakło ogromu dekoracji do wyboru. Co ważne – w grze nie ma i nie będzie mikropłatności – wszystkie dodatki odblokowujemy postępami w grze.

Super Mario Run

Jeden poziom trudności? Tak, ale…

Przed rozpoczęciem gry nie czeka na nas odwieczne pytanie o poziom trudności. Pierwsze poziomy pokonujemy jeden za drugim, często bez konieczności powtarzania czegokolwiek czy utraty żyć. Później robi się coraz trudniej, ale dla wyrobionego gracza Super Mario Run jest do przejścia w jedną, leniwą sobotę.

Sęk w tym, że samo przejście etapów nie oznacza jeszcze odblokowania wszystkich postaci, ani też nie daje nam dużych szans w wyścigach. Dopiero dojście do perfekcji i złapanie wszystkich specjalnych monet stanowi właściwe przejście gry, a do tego trzeba już znacznie więcej czasu i kombinowania jak dostać się do niektórych zakamarków poszczególnych poziomów.

Super Mario Run
Nie wydaje się też, by te 6 udostępnionych światów było ostatnim słowem ze strony twórców. Prawdopodobnie w kolejnych aktualizacjach otrzymamy kolejne.

10 euro? Czy to żart?

Grę pobieramy za darmo, mamy w niej jednak dostęp jedynie do pierwszych 3 poziomów i 20 sekund grania w poziom z bossem. Przyznaję się bez bicia, że długo wahałem się nad zakupem pełnej wersji gry. 9,99 euro to jednak duża kwota jak na grę na telefon – takie ceny mają często o wiele bardziej rozbudowane tytuły na duże konsole.

Warto jednak wspomnieć, że zarówno demo, jak i pełna wersja nie mają zaszytych mikropłatności i w żadnym miejscu nie spotkamy choćby jednej reklamy. Nie jest to też gra stworzona „na odwal”, tylko tytuł o dużym budżecie i najwyższej staranności wykonania.

Jeśli jesteś wiernym fanem Mario, pewnie jakoś przełkniesz wysoką opłatę, jeśli nie – na siłę do gry też nie ma co przekonywać. Jest wiele podobnych, choć gorzej wykonanych tytułów. Każdemu natomiast mogę polecić samo ściągnięcie aplikacji – już w wersji demo można się świetnie bawić.

Na listę wad, obok ceny, należy dołożyć brak możliwości gry bez połączenia z Internetem. Tym sposobem Nintendo chce zabezpieczyć się przed piractwem, ale też uniemożliwia rozrywkę przy słabym zasięgu w pociągu czy podczas lotu samolotem.

Podsumowanie

Chociaż Super Mario Run to duża niespodzianka w świecie mobilnych gier, nie byłem do końca przekonany czy okaże się sukcesem. Gdy jednak zainstalowałem ją na telefonie, poczułem zarówno sentyment do czasów Pegasusa, jak i zobaczyłem perfekcyjnie dopracowany, nowatorski produkt. Nie jest to klon dotychczasowych gier z tytułowym Mario, lecz powiew świeżości. Od typowych runnerów różni się przy tym do tego stopnia, że wyznacza trendy ich rozwoju i aktualnie jest najlepszą grą z tego gatunku.



Analitycy z SensorTower twierdzą, że gra zarobi ponad 71 mln dolarów w ciągu pierwszego miesiąca, a pobrana zostanie w tym czasie na iPhone’y ponad 50 mln razy, detronizując tym samym dotychczasowego rekordzistę – Pokemon Go, z 32 mln pobrań. I jestem skłonny uwierzyć w te analizy – swoją cegiełkę do sukcesu Nintendo już dołożyłem i gram w każdej wolnej chwili.

 

Udostępnij

Lech Okon