Aplikacje tygodnia #13: tłumaczenia offline, pakiet danych na dłużej, podmiana twarzy, grupowe wideorozmowy i stary-nowy klient pocztowy

Lech OkonSkomentuj
Aplikacje tygodnia #13: tłumaczenia offline, pakiet danych na dłużej, podmiana twarzy, grupowe wideorozmowy i stary-nowy klient pocztowy
Witajcie w trzynastej odsłonie zestawienia najciekawszych aplikacji ostatniego tygodnia. Co tydzień prezentujemy najgorętsze nowości, a także starsze, warte uwagi aplikacje, które mogliście przegapić w sklepie Google’a. Zapraszamy do lektury, komentowania i pobierania.

Microsoft Translator – tłumaczy bez połączenia z Internetem

Cena: 0 zł / Rozmiar: 7,2 MB / Android: 4.0 lub nowszy

microsoft-translator-1

Microsoft chce być wieloplatformowych dostawcą usług, szybko więc większość aplikacji przygotowanych dla Windows Phone przewędrowała pod Androida i iOS. Należy do nich Translator, który niedawno nauczył się tłumaczyć nie tylko online, ale i bez dostępu do Internetu. Fakt ten istotnie zwiększa użyteczność programu wtedy, gdy tłumacz jest nam najbardziej potrzebny, czyli podczas podróży.

W trybie online program potrafi w locie zamienić wypowiedziane przez nas kwestie na odczytane w innym, wybranym przez nas języku (chiński, angielski, francuski, niemiecki, włoski i hiszpański), tłumaczyć napisy przechwycone aparatem fotograficznym (tłumaczenie nakładane jest na zdjęcie, funkcja póki co trafiła tylko na iPhone’y), a także daje dostęp do tłumaczeń wpisywanych ręcznie słów (na 49 języków). Jakby tego było mało, aplikacja z gracją synchronizuje się ze smartwatchami uzbrojonymi w Android Wear.

Po ostatniej aktualizacji mamy możliwość darmowego pobrania 9 słowników i korzystania z nich nawet bez połączenia z Internetem. Na liście znalazł się język polski oraz uproszczony chiński, włoski, rosyjski, francuski, hiszpański, niemiecki, portugalski i wietnamski. Wkrótce dołączy kolejnych 12 języków. Poszczególne paczki danych mają ponad 200 MB. Domyślnie zainstalowany jest język angielski – jeśli on jest dla nas wystarczający, musimy jedynie doinstalować polski słownik.

Tłumacz Microsoftu bazuje sieci neuronowej, przez co jego tłumaczenia są o wiele bardziej skuteczne i brzmią bardziej naturalnie niż rozwiązania konkurencji. Imponująca jest też skuteczność rozpoznawania wypowiadanych przez nas kwestii – nawet głośne otoczenie i długie zdania nie stanowią problemu.

Aplikacja nie jest przy tym obciążona żadnymi reklamami, ma przejrzysty (choć niestety niespolszczony) interfejs i nie kosztuje nas ani złotówki. Rewelacja!

microsoft-translator-2


Opera Max – rozprawiamy się z marnotrawstwem danych

Cena: 0 zł / Rozmiar: 7,2 MB / Android: 4.0 lub nowszy

opera-max-1

Aż 30% naszej paczki danych pożera każdego dnia ruch generowany przez aplikacje działające w tle. Ustalenie przy tym, która z aplikacji jest winowajcą największego marnotrawstwa danych bywa trudne. Nie każdy producent telefonów dba o precyzyjne zbieranie i prezentowanie użytkownikowi takich informacji.

A teraz wyobraźcie sobie sytuację, w której jesteście poza granicami kraju i poza naszą wiedzą smartfon ukradkiem pożera transfer, pomimo że z racji kosmicznych cen postanowiliśmy korzystać z Internetu tylko w sytuacjach awaryjnych. Owszem, można zrobić mały przegląd aplikacja po aplikacji, ograniczyć transfer ręcznie, babrać się z tym wszystkim, kombinować… albo po prostu zainstalować najnowszą wersję Opery Max.

Operę Max polecałem już w zeszłym roku, a po ostatniej aktualizacji program stał się właściwie narzędziem koniecznym. Co robi aplikacja? W skrócie, kompresuje dane pożerane nie tylko przez przeglądarkę internetową, ale przez część aplikacji zainstalowanych w telefonie. Program może nas ostrzegać gdy dana aplikacja pokona tygodniowy limit danych dla niej przeznaczonych.

Jak wielkie są oszczędności w ramach kompresji? Nie jest to Opera Mini i przy przeglądaniu stron uzyskiwałem około 10% oszczędności. Aplikacja nie modyfikuje transmisji szyfrowanych, ani niskiej rozdzielczości filmów i zdjęć. Jeśli jednak uruchomimy YouTube’a czy Netfliksa, oszczędności mogą sięgnąć 50% (choć nie liczmy wtedy na filmy wysokiej jakości). Da się też zaoszczędzić na słuchaniu muzyki, ale mojego Spotify Opera Max póki co nie wspiera.

O wiele więcej można zyskać w menadżerze aplikacji. Możemy zablokować pobieranie danych w tle dla dowolnego programu, jak i przejrzeć szczegółowe statystyki. Z danych Opery wynika, że aż 73% ruchu Facebook i Gmail generują, gdy z nich nie korzystamy, a WhatsApp i Google Drive 50%. Kilka dotknięć ekranu i ten sam pakiet danych wystarcza na dwa razy dłużej.

opera-max-2


FaceSwap – potworne podmienianie twarzy

Cena: 0 zł / Rozmiar: zależnie od urządzenia / Android: 4.0.3 lub nowszy

FaceSwap-1

W teorii miała być to aplikacja, która zamienia twarze osób na jednym zdjęciu lub nawet pobiera twarz z dodatkowego zdjęcia. Taka podmianka ojciec-syn czy mała zamiana płci to z pozoru świetny pomysł na kreatywne zdęcie. Ba, jeśli zabierzemy się do zabawy z wykorzystaniem udostępnionych przez twórców próbek, efekty są naprawdę dobre.

Gorzej jeśli w grę wchodzą nasze własne zdjęcia. Po pierwsze, jakikolwiek efekt osiągniemy wyłącznie w przypadku zdjęć, na których osoby mają twarze ustawione idalnie na wprost kamery. Każdy inny kąt negatywnie wpłynie na końcowy efekt, o czym nawet ostrzegają twórcy w czasie uruchomienia aplikacji. Chociaż kreator pozwala następnie ustalić punkty charakterystyczne twarzy, takie jak oczy, usta i broda, to również lekko przekręcona na bok twarz może stanowić problem w prawidłowej podmianie.

Efekty pracy? Po dosyć żmudnym oznaczaniu twarzy… mizerne. Zdecydowanie widać, że była podmiana. Program częściowo reguluje tonację skóry, najlepiej jednak zadbać o nią już przed rozpoczęciem zabawy. W skrócie – na potrzeby aplikacji warto po prostu zrobić zdjęcie osobom w tych samych warunkach oświetleniowych i w idealnych pozach.

Gdy już zadbamy o odpowiedni materiał źródłowy, być może uda nam się stworzyć coś ciekawego, a nie tylko potwornego :-). Po serii testów zarówno na zdjęciach prywatnych, jak i pobranych z sieci zdjęciach celebrytów stwierdziłem, że zdecydowanie FaceSwap nie służy do upiększania ludzi.

FaceSwap-2


Skype – teraz z grupowymi wideorozmowami

Cena: 0 zł / Rozmiar: zależy od urządzenia / Android: zależy od urządzenia

skype-1

Przejętego przez Microsoft Skype’a nie trzeba nikomu przedstawiać. To jedna z najpopularniejszych na świecie platform rozmów wideo i zdecydowany lider w tym segmencie, gdy chodzi o polski rynek. Po integracji komunikatora z Windowsem 10, przyszła pora na zapowiadane od dłuższego czasu zmiany w wersji mobilnej.

Zgodnie z zapowiedzią, aplikacja w wersji dla Androida i iOS-u zyskała możliwość prowadzenia rozmów grupowych z widokiem dzielonego ekranu. W jednym zmasowanym wideoczacie uczestniczyć może aż 25 osób, a wideo z naszego telefonu możemy rejestrować i przesyłać w jakości FullHD – zarówno z przedniego, jak i z głównego aparatu (przełączać się pomiędzy nimi można w czasie rzeczywistym).

Interfejs aplikacji przeszedł szereg modyfikacji ułatwiających obsługę nowych funkcji. Możemy widzieć wszystkich rozmówców w równej wielkości kafelkach, jak i skupić uwagę aktywnym rozmówcy. Można też „przypiąć” jedną osobę do pełnego ekranu. Twórcy ułatwili też tworzenie grupowych połączeń, nawet jeśli dana osoba nie jest jeszcze naszym kontaktem w Skype’ie.

I teraz mała uwaga – aktualizacja aplikacji nie została udostępniona jednocześnie na wszystkich rynkach. W pierwszej kolejności otrzymują ją mieszkańcy USA i Europy Zachodniej, a do końca marca będzie dostępna dla mieszkańców całego globu.

skype-2


Gmail – Google polubił konta e-mail innych dostawców

Cena: 0 zł / Rozmiar: zależy od urządzenia / Android: zależy od urządzenia

Gmail-1

Nie, wbrew obiegowej opinii nie mamy obowiązku posiadania konta e-mail na serwerach Google’a, aby mieć dostęp do usług firmy. Nic nie stoi na przeszkodzie, by aktualizacje aplikacji i zakupy w Google Play były przypisane do konta e-mail innego dostawcy. Teraz Google poszedł o krok dalej, umożliwiając skonfigurowanie kont pocztowych konkurencyjnych serwisów w aplikacji Gmail, z jednoczesnym dostępem do świetnych narzędzi Google’a.

Jeśli ktoś korzysta z kilku kont pocztowych, doskonale wie, że jedna aplikacja do obsługi wielu kont to błogosławieństwo. Od dłuższego czasu w smartfonach z Androidem dostajemy zwykle dwa programy pocztowe. Jeden do obsługi Gmaila, a drugi dla innych kont. Skonfigurowanie obu aplikacji niesie za sobą trochę niepotrzebnego zamieszania, no i negatywnie odbija się na akumulatorze.

Do tej pory problem rozwiązywałem darmowym klientem pocztowym od Microsoftu, czyli mobilnym Outlookiem. Teraz jak się okazuje nie muszę niczego dodatkowego instalować – preinstalowany przez producenta Gmail załatwi wszystko sam. Ba, nasze alternatywne konta pocztowe zaczną w końcu działać jak należy, dzięki dodatkowym filtrom Google’a. Mowa tutaj zarówno o świetnych algorytmach filtrowania spamu, priorytetyzacji wątków, jak i o dostępności zasobów konta dla narzędzia Google Now.

Gmail-2

To już wszystkie nasze cotygodniowe propozycje. Jeżeli znasz nowości, o których powinniśmy napisać – koniecznie daj znać w komentarzu!

 

Udostępnij

Lech Okon