Niestety jest również pewien minus – wszystkie obecne rozszerzenia dostępne w sklepie Mozilli muszą zostać przepisane na nowe API. Rozwiązanie to ma jednak wiele plusów. Programiści pracujący nad swoimi dodatkami będą mogli tworzyć na trzy przeglądarki jednocześnie – Firefoxa, Operę oraz Chrome. A już niedługo do kolekcji powinien dołączyć Microsoft Edge, który również będzie korzystał z tego standardu.
To jednak nie koniec nowości w Mozilli Firefox. Przeglądarka doczeka się nowej polityki bezpieczeństwa, która zablokuje możliwość korzystania z rozszerzeń niepodpisanych przez Mozillę. Wszystko po to, aby uniknąć wycieków danych i innych przykrych sytuacji.
Ostatnią nowością w przeglądarce będzie Electrolysis. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się nowy system zarządzania pamięcią żywcem wyjęty z Chrome. Każda karta przeglądarki będzie traktowana jako osobny proces, który zostanie połączony z procesem głównym Firefoxa. Dzięki temu przeglądarka ma być bardziej stabilna i lepiej zabezpieczona. Użytkownik będzie mógł wyłączyć zawieszoną kartę bez utraty zawartości reszty przeglądarki.
Jak widać, przyszłe wydania Mozilli Firefox przyniosą spore zmiany – zarówno dla użytkowników, jak i deweloperów. Czy okażą się sukcesem, przekonamy się w najbliższych miesiącach.
Źródło: Neowin