Netflix twierdzi, że nigdy nie skasował dobrze przyjętego serialu. To dopiero udany żart

Piotr MalinowskiSkomentuj
Netflix twierdzi, że nigdy nie skasował dobrze przyjętego serialu. To dopiero udany żart

Netflix to wręcz synonim uśmiercania dobrych i lubianych seriali. Przez ostatnich kilka lat doczekaliśmy się wręcz masowych pochówków produkcji, które według wielu były wręcz skazane na sukces. Ostatnio natomiast doszło do dosyć interesującego zjawiska, bowiem subskrybenci zaczęli tworzyć ogromne billboardy żądające powrotu skasowanego tytułu. Sprawa zrobiła się na tyle głośna, że do sprawy postanowił ustosunkować się sam zainteresowany. Okazuje się natomiast, iż według szefa platformy… żadna odnosząca sukcesy pozycja nigdy z tamtejszej biblioteki nie zniknęła. Tam to dopiero znają się na żartach, co?

Netflix nadal będzie kasować niezbyt popularne seriale

Netflix nie różni się od innych korporacji – nawet jeśli coś jest świetne, ale nie generuje oczekiwanego zysku, to znaczy, że musi trafić do śmietnika. Od pewnego czasu krytyka kierowana w stronę streamingowego giganta dotyczy właśnie tego aspektu, czyli rezygnowania ze świetnie przyjmowanych seriali na rzecz tych niekoniecznie udanych, ale przywołujących uśmiech na twarzach inwestorów. To brutalna rzeczywistość, która pomimo swojej oczywistości i tak stanowi siarczysty policzek wymierzony w stronę płacących subskrypcję osób.

Dyrektor generalny Netflixa, Ted Sarandos, wypowiedział się następująco w wywiadzie z redakcją Bloomberg:

Nigdy nie zrezygnowaliśmy z odnoszącego sukcesy serialu. Wiele z nich było tworzonych z dobrą myślą, ale niestety trafiły do bardzo małej publiczności przy bardzo dużym budżecie. Kluczem do osiągnięcia sukcesu jest przemówienie do niewielkiej publiczności posiadając przy tym niewiele pieniędzy, jak i pokaźnej publiczności przy dysponowaniu sporą ilością gotówki. Jeśli to się uda, produkcja może być kontynuowana bez przerwy.

Morał z tego następujący – nawet jeśli coś jest najgorszej jakości, ale zadowoli oczekiwania (wyświetlenia i ich stosunek względem podstawowego budżetu), to nie ma przeciwskazań żeby realizować kolejne sezony. W takich sytuacjach od razu przychodzi mi na myśl cykl 365 dni – filmy do niego należące są określane jako jedne z najgorszych w historii. Niski budżet i spore wyświetlenia sprawiają jednak, że Netflix decyduje się na zamówienie kolejnej części, pomimo sprzeciwów wielu osób.

 

Odwrotnym przykładem jest serial 1899, który spotkał się z ogromnym zainteresowaniem widzów, zanotował spore wyniki popularności oraz wysokie noty – zarówno od recenzentów, jak i subskrybentów. Mimo to został skasowany po pierwszym sezonie i po ogłoszeniu tej nowiny od razu zaczęto spekulować na temat powodu podjęcia takiej decyzji. Powyższa wypowiedź zdaje się być potwierdzeniem plotek – poszło o nierówny stosunek przeznaczonych pieniędzy do wyświetleń opublikowanych odcinków.

Widzowie słusznie więc zadają pytanie – czy warto zaczynać oglądanie nowych seriali skoro nie wiadomo czy nie zostaną zaraz skasowane? No cóż, chyba jedynym sposobem jest zerkanie na budżet i robienie w głowie odpowiednich kalkulacji. Jeśli już o niezadowoleniu konsumentów mówimy, to warto zerknąć na akcję fanów produkcji Warrior Nun, która zniknęła po pierwszym sezonie pomimo świetnych recenzji. Przed oddziałem Netflixa wykupiono nawet specjalny billboard żądający kontynuacji produkcji.

To chyba jednoznaczny dowód na to, że polityka wzrostu i nastawienia na zysk coraz bardziej nie podoba się konsumentom. Przez takie akcje Netflix traci przecież nie tylko aktywnych konsumentów (pieniądze), ale również reputację na rynku. Oczywiście trudno sobie wyobrazić, by każdy tytuł otrzymywał z miejsca kolejne odcinki, lecz obecne podejście chyba się nie sprawdza – nie wyobrażam sobie jednak zmiany zdania przez Netflixa.

Jeśli chcecie wyrzucić z siebie żale dotyczące Netflixa, to możecie to zrobić w sekcji komentarzy. Dajcie znać, którą ukochaną przez Was produkcję w ostatnim czasie bestialsko skasowano.

Źródło: Bloomberg

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.