Netflix zwalnia 150 osób. Przy okazji testuje też ciekawe rozwiązanie

Piotr MalinowskiSkomentuj
Netflix zwalnia 150 osób. Przy okazji testuje też ciekawe rozwiązanie
Netflix poinformował o zwolnieniu około 150 pracowników oraz szeregu podwykonawców. Powodem takiej decyzji jest rzecz jasna rozczarowujący raport finansowy i konieczność spowolnienia wzrostów kosztów. Co ciekawe, przy okazji zapowiedziano program pilotażowy funkcji umożliwiającej oglądanie niektórych treści jeszcze przed ich publiczną premierą.

Pracę w Netflixie straci niedługo sporo osób 

Zapewne słyszeliście to ostatnio sporo razy, ale Netflixowi niezbyt się ostatnio powodzi. Znaczący spadek użytkowników, cięcia kosztów oraz anulowanie popularnych seriali – to wyłącznie kilka niepokojących wieści. Do tego na platformę niedługo trafią reklamy oraz funkcja mająca na celu ograniczenie zjawiska współdzielonych kont. Planowane jest też wdrożenie transmisji na żywo oraz zniesienie cenzury. Wszystko po to, by odzyskać utraconych subskrybentów.

Głównym celem Netflixa jest jednak na ten moment… ograniczenie ponoszonych kosztów. Usługa zarabia coraz mniej, więc cięcia są naturalną koleją rzeczy. Jak się okazuje, obejmą one także pracowników firmy – około 150 z nich zostało właśnie zwolnionych. Doniesienia o pokaźnej redukcji zostały oficjalnie potwierdzone w oświadczeniu wysłanym redakcji The Verge:

Jak wyjaśniliśmy podczas prezentacji wyników, spowolnienie wzrostu przychodów oznacza, że musimy również spowolnić wzrost kosztów. Dlatego niestety zwalniamy dziś około 150 pracowników, głównie z USA. Zmiany te wynikają przede wszystkim z potrzeb biznesowych, a nie z indywidualnych wyników pracy, co sprawia, że są one szczególnie trudne, ponieważ nikt z nas nie chce żegnać się z tak wspaniałymi współpracownikami. Ciężko pracujemy, aby wesprzeć ich w tym trudnym okresie przejściowym. Ogłoszone dziś rano informacje dotknęły również wielu pracowników agencji. Jesteśmy wdzięczni za ich wkład w rozwój Netflixa.

Część zwolnionych osób pracowała do tej pory nad serwisem Tudum, który stanowił swoisty dodatek do treści publikowanych na platformie. Dodatkowo zmniejszył się dział odpowiedzialny za marketing oraz zasób zatrudnionych podwykonawców. Warto jednak nadmienić, że to może być dopiero początek złych informacji. Spencer Neumann, dyrektor finansowy platformy, zapowiedział niedawno, iż proces ograniczenia wydatków ma trwać przez co najmniej dwa najbliższe lata.

Przy okazji dowiedzieliśmy się też o planach wdrożenia dosyć interesującego rozwiązania. Okazuje się, że część abonentów w USA otrzymała możliwość oglądania filmów i seriali przed ich publiczną premierą. Mowa tu o osobach biorących udział w „panelach opiniotwórczych” – dostają oni opcję odtworzenia kilku nadchodzących produkcji w przeciągu najbliższych sześciu miesięcy. Potem ich zadaniem jest wypełnienie stosownej ankiety, której wyniki będą brane pod uwagę przy wprowadzeniu ewentualnych zmian przed debiutem danego tytułu. Po co?

Serwis Variety podaje, że celem takiego programu pilotażowego jest pomoc Netflixowi w wyłowieniu potencjalnych hitów, które pomogą ponownie zainteresować konsumentów. Platforma więc stara się wyjść na prostą wykorzystując praktycznie wszystkie dostępne środki. Czy ten plan się powiedzie? Trudno powiedzieć, ale konkurencja nie śpi – HBO Max oraz Disney+ rozwijają się obecnie znacznie bardziej dynamicznie niż usługa Reeda Hastingsa.

Źródło: The Verge, Variety

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.