
Premiery większości filmów i seriali zostały przesunięte na 2021 rok lub później. Nie inaczej jest w przypadku „Wiedźmina”, czyli netflixowej adaptacji powieści Andrzeja Sapkowskiego. Jak się jednak okazuje, pandemia nie była jedynym powodem takiego stanu rzeczy.
"Wiedźmin" - kolejne szczegóły dotyczące drugiego sezonu
Początkowo planowano wypuścić drugi sezon serialu jeszcze w 2020 roku. Oczywiście nie doszło to do skutku z wiadomych przyczyn. Prace na planie zawieszono potem jeszcze raz wskutek wykrycia kilku zakażeń koronawirusa na planie.
Nie tak dawno jednak mieliśmy do czynienia z kolejnymi smutnymi doniesieniami. W grudniu zeszłego roku Henry Cavill - odtwórca roli Geralta z Rivii – podczas nagrywania jednej ze scen doznał kontuzji ścięgna podkolanowego. Aktor został zmuszony do udania się na rehabilitację, co spowodowało opóźnienie w realizacji ujęć z jego obecnością.
Prac na planie na szczęście wtedy nie zawieszono. Nie wiadomo było jednak do końca kiedy Cavill będzie w stanie powrócić do pracy. To tyle z nieszczęśliwych wieści – jak poinformował na swoim Twitterze Paul Bullion (Lambert), wiedźmini ponownie wyruszyli na szlak.
Back on set for @witchernetflix ... A postponed Christmas gift from a friend.
— Paul Bullion (@PaulBullionLive) January 18, 2021
Lambert is growing a thick skin indeed ....
She is a funny girl! #TheWitcher pic.twitter.com/ab3nIYpL03
Oznacza to, że prawdopodobnie na Netflixie kolejna część serialu zadebiutuje dopiero na jesieni, a nie jak wcześniej plotkowano – w sierpniu. Nie mamy oczywiście na to jakiegokolwiek wpływu, więc pozostaje cierpliwie czekać i modlić się, by nie pojawiło się po drodze więcej komplikacji.
Źródło: Twitter, Redanian Intelligence / Foto. Netflix