Mogą pojawić się pytania pokroju „dlaczego dopiero teraz pracownicy postanowili coś z tym wszystkim zrobić?”. Sprawa jest nieco bardziej skomplikowana niż może się wydawać, gdyż w grę wchodzi arbitraż wymuszony, czyli dosyć specyficzna forma rozwiązywania wewnętrznych sporów. Osoby zatrudnione w Riot podpisali specjalną klauzulę, która uniemożliwia im pozwanie własnego pracodawcy, a wszelkie spory mają być rozwiązywane bez udziału sądu.
Ciśnienie było jednak zbyt duże i część pracowników postanowiła wreszcie wyjść wczoraj po południu przed siedzibę firmy i rozpocząć protest nie tylko przeciw seksizmowi, ale polityce arbitrażu przymusowego. W przedsięwzięciu wzięło udział około 150 osób, które przez około dwie godziny wygłaszali różne hasła. Chyba najbardziej rzucił się w oczy plakat z napisem „RIOTERS UNPLUGGED”, który wyraża chęć uwolnienia się personelu spod jarzma niezbyt przyjaznym warunkom pracy w Riot.
Pracownik Riot Games zwraca się do kolegów i koleżanek z pracy przez megafon l Źródło: Nathan Grayson
Zarząd firmy zapewnił, że wszyscy otrzymali zgodę na wzięcie udziału w manifeście, a uczestniczenie w nim nie będzie w jakikolwiek sposób karane. Protestujący zamierzają organizować kolejne wydarzenia i zdają sobie sprawę, że za sprzeniewierzenie się firmie mogą ich spotkać pewne konsekwencje – nawet jeśli Riot twierdzi, iż będzie inaczej.
Sam strajk został oceniony pozytywnie przez środowisko deweloperskie, które ma nadzieję, że zmotywuje on przedstawicieli innych firm do walki o swoje prawa i godziwe warunki.
Źródło: Kotaku