Mechanizmy Facebooka budzą kontrowersje – portal może uznać kogoś za potencjalnego samobójcę i wezwać policję

Piotr MalinowskiSkomentuj
Mechanizmy Facebooka budzą kontrowersje – portal może uznać kogoś za potencjalnego samobójcę i wezwać policję
Facebook co jakiś czas przypomina o wprowadzonych kilka lat temu mechanizmach zapobiegającym samobójstwom i chętnie informuje o ulepszeniach algorytmów wykrywających posty zawierające treści mogące sugerować o niebezpiecznych myślach danej osoby. Wszystko byłoby świetnie, ale nie zapominajmy, że mówimy o Facebooku – portalu, który w 2018 roku był miesiąc w miesiąc oskarżany o zaniedbywanie danych użytkowników.

Być może znaczna część z afer odgrywających się w ubiegłym roku nie odbiłaby się tak szerokim echem gdyby Facebook był „jakąś tam” platformą. Mówimy jednak o miejscu, gdzie w trzecim kwartale 2018 roku zanotowano aktywność użytkowników na poziomie 2,27 miliarda w skali miesiąca (!). Tutaj każdy wyciek danych stanowi temat do globalnych dyskusji odnośnie tego jak należy dbać o dane konsumentów i jak wzmacniać zabezpieczenia uniemożliwiające przedostanie się ich do osób trzecich.

Sam mechanizm dotyczący walki z samobójstwami jest podzielony na dwa poziomy. Jednym z nich jest możliwość zgłoszenia użytkownika, u którego zauważyliśmy posty zawierające niepokojącą treść. Gdy zgłosimy konkretną osobę, to przy kolejnym logowaniu do portalu zamiast tablicy ukaże się jej plansza z trzeba możliwościami (porozmawiania ze znajomym, porozmawiania z wolontariuszem z gorącej linii oraz uzyskania porady i wsparcia).

Facebook posiada również specjalne algorytmy mające na celu wykrycie postów udostępnianych przez potencjalnych samobójców. Nie działają one jednak na terenie Unii Europejskiej z powodu wprowadzenia RODO. U nas więc ciężko o dyskusje na temat kontrowersyjności tychże mechanizmów, bo w gruncie rzeczy prawo zabrania ich stosowania. Co innego jeśli spojrzymy na Stany Zjednoczone.

Na pierwszy rzut oka podejmowanie działań przeciwko samobójstwom jest niezwykle pozytywne, ale jeśli dodamy do tego informację, że Facebook po pierwsze: przy wykorzystaniu logarytmu zbiera dane o konkretnych jednostkach z problemami psychicznymi, po drugie: przekazuje te dane do dużej liczby moderatorów, a po trzecie: im więcej osób posiada te dane, tym większa szansa na ich wyciek.

Sam Mark Zuckerberg pochwalił się, że od momentu wdrożenia wspomnianych mechanizmów udało się namierzyć prawie cztery tysiące użytkowników borykających się z myślami samobójczymi. Założyciel Facebooka potwierdził również współpracę z różnymi organami ścigania. Oznacza to mniej ni więcej to, że któregoś dnia do domu osoby publikującej niepokojące treści może zapukać policja. Tak po prostu.

Oczywiście nie można wszystkich tych informacji pojmować wyłącznie negatywnie. Nie ma tak naprawdę nic złego w tym, że nawet w Internecie ludzie mogą znaleźć pomoc na temat swoich problemów i potem przenieść dyskusję do rzeczywistości. I tak naprawdę nikt nie ma pretensji o to, że Facebook stara się angażować w tego typu akcję – korzysta z niego przecież połowa ludzkości.

Wszystko rozchodzi się o strach przed tym, że wszystkie dane mogą zostać udostępnione osobom czy organizacjom, które tego dostępu nie powinny posiadać. Facebook trzyma w garści nawet te najbardziej drażliwe fakty na temat osób korzystających z platformy – są one bezustannie narażone na wyciek i bez wprowadzenia prawnych regulacji nie możemy pewności jak te dane są wykorzystywane i w jaki sposób mogą być użyte w przyszłości.

Źródło: Business Insider

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.