Wybuch wulkanu Tonga był tak silny, że zakłócił działanie satelitów

Anna BorzęckaSkomentuj
Wybuch wulkanu Tonga był tak silny, że zakłócił działanie satelitów
Na początku ubiegłego roku doszło do erupcji podwodnego wulkanu – erupcji tak silnej, że w jej wyniku powstał słup pyłu wysoki na 55 kilometrów. Ba, wytworzyła ona potężne fale uderzeniowe, które obiegły cały glob i dotarły do mnóstwa stacji meteorologicznych. Związane z nimi zmiany ciśnienia zarejestrowano nawet w Polsce w Warszawie i na Kasprowym Wierchu.

Mowa rzecz jasna o erupcji wulkanu Hunga Tonga, położonego 45 kilometrów na północny zachód od stolicy państwa TongaNukuʻalofa. Najnowsze badania pokazują, że ta zakłóciła nawet pracę satelitów przebywających na orbicie Ziemi.

Historyczna eksplozja

Omawiany wybuch wulkanu Hunga Tonga miał miejsce 15 stycznia 2022 roku. Uważa się, że mógł on być najsilniejszą naturalną eksplozją ostatniego stulecia. Zdaniem niektórych jego siła była porównywalna do siły eksplozji dużej amerykańskiej bomby jądrowej. Wywołał on fale tsunami sięgające 2 metrów, które dotarły nie tylko do wyspy Tonga, ale też Fidżi, Samoa Amerykańskiego, Japonii, a nawet zachodnich wybrzeży obu Ameryk.

Pewne badania przeprowadzone w 2022 roku pokazały też, że erupcja wulkanu Hunga Tonga wytworzyła potężne atmosferyczne fale, które wywarły wpływ na ziemską jonosferę. Dopiero najnowsze badania ujawniły jednak, jak wysoko te fale sięgały i co za ich sprawą stało się z obiegiem satelitarnych sygnałów na orbicie naszej planety.

Wulkan kontra satelity

Od dawna spekulowano, ze potężne erupcje wulkaniczne mogą prowadzić do zakłóceń w warstwie F jonosfery. Mowa o warstwie położonej na wysokości od 90 do 120 kilometrów, która zawiera największe stężenie jonów spośród wszystkich części ziemskiej atmosfery. Gdy wulkan Hunga Tonga wybuchł w zeszłym roku, jego erupcja była trak silna, że stworzyła w jonosferze „równikowe bąbelki plazmy”. Zasadniczo były to dziury, przez które sygnały komunikacyjne nie były w stanie się przedrzeć.

Co ciekawe, autorzy pracy, która ukazała się na łamach czasopisma Scientific Reports, nie dość że udowodnili, iż erupcje wulkanów takich jak Hunga Tonga mogą wytwarzać wspomniane bąble w atmosferze, to pokazali, że takie bąble mogą sięgać znacznie wyżej, niż dotychczas spekulowano. Mogą one osiągać wysokość nawet 2000 kilometrów nad powierzchnią Ziemi.

Naukowcy odkryli również, że erupcja Hunga Tonga doprowadziła do nagłego wzrostu zagęszczenia elektronów w jonosferze i zwiększenia wysokości tej warstwy atmosfery, a wszystko to na kilka godzin zanim do jonosfery dotarła fala uderzeniowa, która wytworzyła wspomniane atmosferyczne bąbelki plazmy. Badacze sugerują, że tak szybka reakcja mogła nastąpić w wyniku interakcji fal atmosferycznych wytworzonych przez erupcję z naładowanymi elektrycznie jonami w atmosferze, która spowodowała szybkie przemieszczanie się energii wzdłuż linii pola magnetycznego Ziemi.

Odkrycia dokonane dzięki badaniu skutków erupcji Hunga Tonga mogą pomóc naukowcom przewidywać w przyszłości pojawianie się bąbelków plazmy wynikających z wybuchów wulkanów i innych wydarzeń. Oczywiście nikt nie będzie w stanie zapobiegać wpływowi takich bąbelków na przepływ sygnałów między satelitami znajdującymi sią na orbicie, natomiast będzie można ostrzegać samoloty i inne statki powietrzne przed przelotem przez takie bańki.

Źródło: Space, fot. tyt. NOAA

Udostępnij

Anna BorzęckaSwoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w 2015 roku. Na co dzień pisze o nowościach ze świata technologii i nauki, ale jest również autorką felietonów i recenzji. Chętnie testuje możliwości zarówno oprogramowania, jak i sprzętu – od smartfonów, przez laptopy, peryferia komputerowe i urządzenia audio, aż po małe AGD. Jej największymi pasjami są kulinaria oraz gry wideo. Sporą część wolnego czasu spędza w World of Warcraft, a także przyrządzając potrawy z przeróżnych zakątków świata.