Dalsze analizy będą potrzebne, aby jednoznacznie określić, do czego tak dokładnie doszło na Słońcu. Naukowcy wspólnie twierdzą jednak, że dotychczas niczego podobnego nie widzieli. Nagrania przedstawiające zdarzenie są naprawdę spektakularne.
Zjawisko związane z aktywnością słoneczną
Na Słońcu od dłuższego czasu dzieje się bardzo dużo. W tym roku jak dotychczas codziennie emituje ono rozbłyski. W styczniu wyemitowało nawet kilka rozbłysków klasy X i klasy M. Jest to rzecz jasna częścią tak zwanego cyklu słonecznego. Obecnie aktywność Słońca rośnie, ponieważ powoli zbliża się ono do tak zwanego maksimum swojej aktywności.
Cykl aktywności słonecznej trwa 11 lat (dokładnie 10,96 lat). Dzieli się on na dwie fazy. Podczas pierwszej, trwającej jakieś 4,26 lat, ma miejsce wzrost aktywności Słońca, objawiający się większą liczbą plam i rozbłysków, a podczas drugiej, trwającej 6,7 lat – spadek aktywności Słońca. Początek nowego cyklu wyznacza tak zwane minimum aktywności słonecznej.
Cykl słoneczny pokrywa się z fluktuacjami pola magnetycznego Słońca. Kiedy pole magnetyczne jest najsłabsze na biegunach, bieguny magnetyczne Słońca zamieniają się miejscami, a więc biegunowość pola magnetycznego się obraca. Właśnie podczas tej zamiany słońce jest najbardziej aktywne i ma miejsce maksimum słoneczne.
Póki co naukowcy nie wiedzą dokładnie, kiedy nastąpi maksimum aktywności słonecznej. Przewidują jednak, że przypadnie na lipiec 2025 roku. Obecny cykl jest jednak dość nietypowy i należy do silniejszych cyklów. Aktywność Słońca od kilku ostatnich lat mocno przekracza oczekiwania badaczy i nadal to robi.
Wir na słonecznym biegunie
Kto wie, gdyby Słońce nie byłoby w trakcie obecnego cyklu wyjątkowo aktywne, być może 2 lutego nie pojawiłby się na jego powierzchni wir zaobserwowany przez naukowców. Było to doprawdy niesamowite zjawisko.
Wszystko zaczęło się od protuberancji słonecznej – jasnego włókna plazmy, które wyłoniło się z powierzchni gwiazdy. Protuberancje powstają na Słońcu regularnie, także taka jak ta, która 2 lutego znajdowała się niedaleko północnego bieguna.
Talk about Polar Vortex! Material from a northern prominence just broke away from the main filament & is now circulating in a massive polar vortex around the north pole of our Star. Implications for understanding the Sun’s atmospheric dynamics above 55° here cannot be overstated! pic.twitter.com/1SKhunaXvP
— Dr. Tamitha Skov (@TamithaSkov) February 2, 2023
Zupełnie nietypowe było jednak to, co stało się z tą konkretną protuberancją. Jak widać na materiałach zarejestrowanych przez Obserwatorium Dynamiki Słońca (SDO) fragment plazmy oderwał się od wspomnianej protuberancji słonecznej, po czym zaczął okrążać biegun na 60 stopniach szerokości geograficznej przez około 8 godzin, z prędkością około 96 kilometrów na sekundę. Fizyk słoneczny Scott McIntosh z amerykańskiego Narodowego Centrum Badań Atmosferycznych, który obserwuje Słońce od dziesięcioleci, próbując zrozumieć jego cykle, powiedział, że nigdy nie widział wiru takiego jak ten, który miał miejsce 2 lutego.
More observations of the #SolarPolarVortex reveal it took roughly 8 hours for material to circumnavigate the pole at approximately 60° latitude. This means an upper bound in the estimation of horizontal wind speed in this event is 96 kilometers per second or 60 miles a second! pic.twitter.com/EpHhwdLeDs
— Dr. Tamitha Skov (@TamithaSkov) February 4, 2023
Na więcej informacji na temat tajemniczego zdarzenia musimy jeszcze poczekać. Na szczęście, Słońce jest obserwowane obecnie przez więcej niż jedno obserwatorium, a więc naukowcy mają do dyspozycji mnóstwo danych, które mogą przeanalizować, aby rozwiązać jego zagadkę.
Źródło: Space.com, fot. tyt. NASA/SDO