Nowe badania sugerują, że dawno temu Merkury był znacznie, znacznie większy, a jego los został przesądzony przez zderzenie, które doprowadziło do wystrzelenia jego fragmentów w przestrzeń kosmiczną. Część z nich miała wylądować na Ziemi.
Markury dziś, a Merkury kiedyś
Merkury, którego widzimy dzisiaj, to podobno pozostałość super-Merkurego, który istniał miliardy lat temu. Temat tej teorii poruszono podczas konferencji Lunar and Planetary Science Conference w Houston. Przypomniano wówczas o niewielkiej ilości meteorytów, których pierwszy egzemplarz odnaleziono w wiosce Aubres we Francji, a które zdaniem niektórych mogą odpowiadać naukowym modelom warunków panujących na Merkurym
Wspomniane meteoryty znane są jako aubryty. Mają one blady kolor i zawierają niewielkie ilości metali. Stanowią one zaledwie mały ułamek aż 70 tysięcy wszystkich meteorytów odnalezionych na całym świecie. Do tej pory na Ziemi odnaleziono bowiem tylko 80 aubrytów.
„Aubryty łączy z lawami Merkurego egzotyczna mineralogia i dlatego są one uważane za potencjalne odpowiedniki skorupy Merkurego. Przyjęto jednak, że nie pochodzą z Merkurego, głównie w oparciu o chemiczne i fizyczne argumenty dotyczące pochodzenia asteroidalnego.”, stwierdziła doktor Camille Cartier, planetolog z Uniwersytetu Lotaryńskiego we Francji.
Chociaż uważa się, że dzisiaj Merkury nie ma grubego płaszcza w przeciwieństwie do Ziemi, od dawna podejrzewa się, że super-Merkury miał pierwotny płaszcz krzemianowy, który w większości został usunięty za sprawą zderzenia z innym obiektem. Duże ilości jego szczątków mogły zostać grawitacyjnie przechwycone przez inne planety wewnętrznego Układu Słonecznego podczas ich podróży przez kosmos. Badacze wskazują na to, choć jeszcze nie mają do dyspozycji próbek pobranych z Merkurego, które można by zbadać. Szacuje się, że nawet 20 procent tych szczątków mogło trafić na Wenus, a około 5 procent na Ziemię.
„Gdyby proto-Merkury miał masę od 0,3 do 0,8 masy Ziemi i utracił większość swojego płaszcza, potencjalnie reprezentowałoby to od 1 do 2,5 procenta ziemskiej masy w formie materiału aubrytowego, który zakumulował się na Ziemi.”, czytamy w artykule naukowców.
Na razie to tylko teoria
Niestety, póki co nie jest przesądzone, czy aubryty faktycznie pochodzą z Merkurego. Inna grupa naukowców spekuluje na przykład, że pochodzą one z asteroid typu E. Prawdziwość teorii naukowców, którzy dokonali wystąpienia podczas konferencji w Houston, stoi zatem pod znakiem zapytania.
Kto wie, być może kiedyś uda się potwierdzić, czy fragmenty Merkurego trafiły na Ziemię. Istotnego wkładu w tę sprawę może dokonać sonda BepiColombo, misję której wspólnie realizują JAXA i ESA. Sonda ta została wysłana w przestrzeń kosmiczną w 2018 roku, z myślą o badaniu Merkurego. Na orbitę tej planety ma ona wejść w roku 2025 i obserwować ją przez co najmniej rok.
Źródło: New York Times, fot. tyt. NASA/Johns Hopkins University Applied Physics Laboratory/Carnegie Institution of Washington