Kula ognia na niebie? Rosyjski satelita szpiegowski wpadł w atmosferę i stworzył niezłe widowisko

Tomasz BielskiSkomentuj
Kula ognia na niebie? Rosyjski satelita szpiegowski wpadł w atmosferę i stworzył niezłe widowisko
Wczoraj w nocy mieszkańcy środkowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych mogli podziwiać spektakularny widok. To dlatego, że właśnie wtedy w atmosferze Ziemi spalił się rosyjski satelita szpiegowski Kosmos-2251, tworząc potężną kulę ognia. Rzecz jasna, niejedna osoba zdołała uchwycić to wydarzenie w formie materiałów wideo i zdjęć.

Obiekt, który rozświetlił nocne niebo

American Meteor Society – organizacja naukowa non-profit, którą powołano, by wspierać działalność astronomów amatorów i astronomów zawodowych zainteresowanych astronomią meteorytową, donosi, że otrzymała ponad 150 raportów na temat omawianego zajścia. Pochodziły one z obszaru rozciągającego się od północnych granic stanu Tennesse aż do granicy z Kanadą.

Właśnie na stronie American Meteor Society można znaleźć też całe mnóstwo zdjęć i filmów z wydarzenia. Na jednym z nich, 27-sekundowym materiale obserwatora nieba Briana Stalsonburga, widać, jak kula ognia przecina niebo nad miastem Fort Gratiot Township w stanie Michigan.

Zasługa rosyjskiego satelity

Widowisko miało nad USA miejsce o godzinie 00:43 w nocy czasu lokalnego (EDT), 20 października, czyli o godzinie 6:43 tego samego dnia czasu polskiego. Właśnie na podstawie godziny zdarzenia wywnioskowano, że kulę ognia stworzył satelita Kosmos-2251.

Kosmos-2251 to rosyjski satelita szpiegowski, który został wystrzelony w przestrzeń kosmiczną 9 września bieżącego roku. Rosyjskie władze szybko po starcie utraciły jednak nad nim kontrolę, dlatego też na przestrzeni ostatnich miesięcy jego orbita nie ulegała żadnym zmianom. Spodziewano się, że dokładnie 43 minuty po północy czasu EDT Kosmos-2251 przeleci nad środkowo-zachodnimi Stanami Zjednoczonymi. Tak też się stało, jednak przelot ten zakończył się wejściem satelity w atmosferę.

Co ciekawe, astronom Jonathan McDowell 18 października wskazał, że dzień później, czyli 19 października, Kosmos-2251 powinien powrócić do atmosfery. Cóż, pomylił się on w swoich przewidywaniach w niewielkim stopniu.

Kosmos-2251 najpewniej nie stworzył zagrożenia dla nikogo na powierzchni Ziemi. Uważa się, że masa satelity wynosiła tylko około 500 kilogramów. Wszystkie jego odłamki najpewniej spłonęły w atmosferze.

Cóż, zdarza się, że raz na jakiś czas pojazdy kosmiczne lub ich fragmenty dokonują niekontrolowanego wejścia w atmosferę, nierzadko stwarzając zagrożenie dla ludzi. Takie zagrożenie w maju stwarzała chociażby chińska rakieta Długi Marsz 5B, która na szczęście spadła do oceanu.

Źródło: Space / fot. tyt. AMS/Brian Stalsonburg

Udostępnij

Tomasz BielskiTomek związany jest z serwisem instalki.pl od ponad dekady. Zajmuje się redagowaniem treści, okazjonalną publicystyką oraz dba o aktualizacje w dziale download.