Już za kilka lat mięso z laboratorium będzie w każdym sklepie

Aleksander PiskorzSkomentuj
Już za kilka lat mięso z laboratorium będzie w każdym sklepie
Mięso z laboratorium to przyszłość – czy tego chcemy, czy nie. Grupa naukowców i studentów z University of Guleph zastanawia się, w jaki sposób konsumenci mogą zareagować w najbliższych latach na nowe produkty, które będą zdatne do jedzenia jednocześnie będąc stworzonymi w konkretnych warunkach.

Branża tak zwanego „mięsa komórkowego” bardzo szybko zyskuje na popularności na całym świecie. W ciągu najbliższych trzech lat rynek mięsa hodowanego w laboratorium może urosnąć o ponad 200 milionów dolarów. Produkty tego typu miałyby także trafić do sklepów oraz na nasze talerze.

Mięso z laboratorium będzie w każdym sklepie?

Badacze z University of Guleph prowadzą obecnie projekt, którego celem jest zrozumienie, jak dokładnie zareagują konsumenci oraz osoby w łańcuchu dostaw na mięso komórkowe. Wszystko to, zanim trafi ona na półki w sklepach spożywczych. Póki co opinie są niejednoznaczne.

Warto jednak zrozumieć, jak dokładnie powstaje mięso komórkowe. Brzmi dość nieskomplikowanie, ale w rzeczywistości potrzeba wielu składników do sukcesu. Najpierw, naukowcy pobierają komórki macierzyste od zwierzęcia i hodują je w tak zwanej pożywce kulturowej. To w zasadzie nic innego, jak specjalnie przygotowane naczynie, w którym dzięki fermentacji powstaje finalny produkt – jadalne mięso. Produktem całego procesu jest porcja, która wygląda i smakuje identycznie, jak tradycyjne mięso zwierzęce.

Według naukowców, w ciągu najbliższych pięciu lat mięso komórkowe może być w stanie z powodzeniem zastąpić mieloną wołowinę lub składnik przetworzonych produktów spożywczych – takich, jak na przykład hamburgery gotowe do podgrzania i zjedzenia.

Pierwszy, syntetyczny produkt mięsny z laboratorium powstał w 2013 roku – jego cena wyniosła 375 tys. dolarów. W ciągu najbliższej dekady naukowcy wierzą, że będą w stanie istotnie zmniejszyć koszty mięsa komórkowego, a nawet stworzyć inne rodzaje mięsa – w tym przypadku z ryb.

Nie pozostaje nic innego, jak trzymać za to kciuki.

Źródło: Smithsonian, Sudbury / fot. Victoria Shes – Unsplash

Udostępnij

Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.