Naukowcy mogli mylić się co do plastiku w oceanach. Nie pora jednak na zachwyt

Maksym SłomskiSkomentuj
Naukowcy mogli mylić się co do plastiku w oceanach. Nie pora jednak na zachwyt
{reklama-artykul}
Niestety, ziemskie oceany są zaśmiecone ogromną ilością plastiku. Ten plastik pływa w nich jednak nie tylko w postaci dużych odłamków, ale również włókien i mikroskopijnych cząsteczek. To powiedziawszy, wygląda na to, że w owych gigantycznych wodnych zbiornikach znajduje się mniej włókien mikroplastiku niż zakładano.

Włókna mikroplastiku pochodzą między innymi z ubrań wytworzonych z syntetycznych materiałów, z których łatwo odrywają się podczas codziennego użytkowania czy prania. Szacuje się, że pojedyncze pranie odzieży poliestrowej w pralce powoduje uwolnienie pół miliona włókien tekstylnych.

Zaskakujące odkrycie

Tak się jednak składa, że obok włókiem mikroplastiku do oceanów dostają się naturalne mikrowłókna. O dziwo, je wszystkie z reguły wrzuca się do jednego worka, wliczając włókna naturalne do włókiem mikroplastiku – w oparciu o założenie, że naturalne włókna takie jak wełna oraz bawełna i tak biodegradują zbyt szybko, by przetrwać w morskim środowisku. Badacze z Uniwersytetu Kapstadzkiego w RPA postanowili sprawdzić, czy to postępowanie jest słuszne.

W ramach swoich wysiłków uczeni przeanalizowali 2000 próbek mikrowłókiem pobranych z kilku oceanów – Atlantyckiego, Indyjskiego i Południowego, a także Morza Śródziemnego. Włókna zostały zbadane z pomocą techniki zwanej spektroskopią w podczerwieni. Jak się okazało, tylko 8 procent z nich stanowiły włókna plastikowe – wykonane z poliestru czy nylonu. Pozostałe włókna były włóknami naturalnymi – 50% z nich stanowiła bawełna, 12% wełna, a resztę jedwab czy len.

Odkrycie jest zaskakujące zwłaszcza dlatego, że obecnie dwie trzecie wyrobów tekstylnych na świecie wytwarza się z materiałów syntetycznych. Wygląda więc na to, że włókna naturalne potrzebują więcej czasu na rozłożenie, niż dotychczas myślano, a większość włókiem wełnianych i bawełnianych obecnie pływających w zbiornikach wodnych to odpady z poprzednich dekad.

Włókna naturalne nie takie dobre

ubrania-plastik
Większość odzieży wytwarza się współcześnie z włókien syntetycznych. | Źródło: Pexels/Nathan Cowley

Obecnie włókna naturalne często pokrywa się warstwami chemikaliów, które mają za zadanie chociażby zwiększać ich ognioodporność. To jednak prawdopodobnie dodatkowo obniża ich biodegradowalność, przez co mogą stawać się równie niebezpieczne dla organizmów zamieszkujących oceany co mikrowłókna plastikowe. Tymczasem, podczas gdy prowadzono badania, które wskazywały na szkodliwość mikrowłókiem plastikowych, podobnych nie podejmowano się w przypadku mikrowłókien naturalnych. Z pewnością warto zmienić.

Jak widać, powinniśmy starać się o to, aby i włókna plastikowe i naturalne nie dostawały się do oceanów. Wszystko wskazuje bowiem na to, że choć zbiorniki wodne zaśmiecają mniejsze ilości włókiem plastikowych, towarzyszące im włókna naturalne mogą być równie niebezpieczne.

Źródło: Science Advances, foto. tyt. Unsplash/Brian Yutasits

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.