Diagnoza w sieci? Tylko sobie zaszkodzisz. Badania nie pozostawiają złudzeń

Maksym SłomskiSkomentuj
Diagnoza w sieci? Tylko sobie zaszkodzisz. Badania nie pozostawiają złudzeń
{reklama-artykul}
Nie ma co ukrywać – Internet to istna skarbnica informacji. Niemniej, nie oznacza to, że jest on dobrym miejscem do wyszukiwania informacji na każdy temat. Przede wszystkim lepiej nie wykorzystywać go jako narzędzie do zaciągania porad medycznych i diagnozowania potencjalnych chorób. Dotychczas udowodniły to niejedne badania, a teraz opublikowano wyniki kolejnych, które dodatkowo to potwierdzają.

W ramach najnowszych badań uczeni z Australii przeprowadzili testy wiarygodności dostępnych w sieci witryn i aplikacji, które na podstawie przedstawionych objawów wystawiają diagnozy. Jak się okazuje, tego typu usługi dokonywały poprawnego rozpoznania tylko w jednej trzeciej przypadków. To naprawdę słaby wynik.

Pomoc medyczna w Internecie

W sumie, naukowcy sprawdzili, jak z diagnozowaniem chorób radzi sobie 27 usług. Wiele z nich jest dostępnych w sklepach AppStore oraz Google Play w formie aplikacji, a z innych można skorzystać za pośrednictwem stron internetowych centrów medycznych i szpitali.

Aby przetestować wspomniane witryny i aplikacje, badacze wpisali w nich objawy z przygotowanych kart 48 hipotetycznych pacjentów (30 spośród tych kart wykorzystano we wcześniejszym, podobnym badaniu w 2015 roku). Niektórzy hipotetyczni pacjenci byli w stanach zagrażających życiu, inni potrzebowali pilnej pomocy medycznej, a jeszcze inni mieli do czynienia z chorobami, które byliby w stanie wyleczyć samodzielnie.

Każdą z usług przetestowano aż 1000-krotnie by sprawdzić, czy ta jest w stanie postawić poprawną diagnozę i ponad 600-krotnie, by sprawdzić, czy potrafi poprawnie stwierdzić, na ile konkretne zestawy objawów wymagają pomocy medycznej. Rezultaty nie były satysfakcjonujące.

Szukasz diagnozy? Idź do lekarza

Omawiane aplikacje i witryny umieszczały poprawną diagnozę na pierwszym miejscu listy proponowanych schorzeń i chorób tylko w 36 procentach przypadków. Wśród trzech pierwszych możliwości ta diagnoza pojawiała się częściej, bo średnio w 52% przypadków, a wśród pierwszych dziesięciu możliwości zaledwie w 58 procentach przypadków. Żadna z usług nie była znacznie lepsza od pozostałych, choć na tle wszystkich nieco wyróżniały się te, które wykorzystywały sztuczną inteligencję.

lekarz-diagnoza
Źródło: Pixabay/DarkoStojanovic

Przetestowane narzędzia niezbyt dobrze sprawdziły się też w informowaniu o tym, czy pacjent potrzebuje natychmiastowej pomocy, powinien pilnie zgłosić się do przychodni, czy też nie. W tych kwestiach ich dokładność wynosiła odpowiednio 63 procent, 56 procent oraz 30 procent.

Wyniki badań, które przeprowadzono w 2015 roku były bardzo podobne. To oznacza, że w tym temacie w ciągu 5 ostatnich lat zmieniło się niewiele.

„Chociaż korzystanie z tych narzędzi w celu odkrycia, co może stać za naszymi objawami, jest kuszące, z reguły są one nierzetelne, a najgorszym wypadku nawet niebezpieczne”, powiedziała Michella Hill, główna autorka badania.

Rezultaty eksperymentu mają duże znaczenie zwłaszcza teraz, gdy mnóstwo osób zastanawia, się, czy zaraziło się koronawirusem, czy też nie. Powstało już mnóstwo witryn i aplikacji, które mają pozwalać na zdiagnozowanie COVID-19, ale póki co nie są dostępne żadne dane, które umożliwiałyby sprawdzenie ich dokładności. Dlatego uczeni zalecają, by pochodzić do nich bardzo sceptycznie.

Źródło: The Medical Journal of Australia, Foto. tyt. Unsplash/National Cancer Institute

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.