Nie siejcie paniki! Jedno badanie nie świadczy o tym, że smartfony przyciągają kleszcze

Maksym SłomskiSkomentuj
Nie siejcie paniki! Jedno badanie nie świadczy o tym, że smartfony przyciągają kleszcze
{reklama-artykul}
„Smartfony przyciągają kleszcze. Naukowcy ostrzegają: lepiej zostaw komórkę w domu, jeśli idziesz z dziećmi do lasu”, „Promieniowanie smartfonów może przyciągać kleszcze” albo „Kleszcze uwielbiają smartfony. Lepiej nie zabieraj ich do lasu”. Między innymi takie nagłówki miały artykuły, które obiegły Internet po publikacji polsko-słowackiej pracy naukowej poświęconej kleszczom i promieniowaniu elektromagnetycznemu. Brzmią sensacyjnie, nieprawdaż? Problem w tym, że w istocie sprawa opisana we wspomnianej pracy wcale taka sensacyjna nie jest, zaś same nagłówki (i często treść artykułów) mają niewiele wspólnego z wnioskami badaczy.

O czym tak naprawdę napisali uczeni

Celem badań, które opisano w artykule pod tytułem „Infected Ixodes ricinus ticks are attracted by electromagnetic radiation of 900 MHz”, było przetestowanie zachowania kleszczy w obecności promieniowania EMF (elektromagnetycznego). Jak wykazywano wcześniej, promieniowanie to nie pozostaje bez wpływu na inne organizmy – dziesiątki gatunków bakterii, zwierząt i roślin. Artykuł ukazał się na łamach recenzowanego czasopisma Ticks and Tick-borne Diseases, wydawanego przez znany wydawniczy koncern naukowy ELSEVIER.

W ramach eksperymentu wykorzystano 300 dorosłych kleszczy – 160 płci męskiej o 140 płci żeńskiej. Zamknięto je w specjalnych testowych tubach i odcięto od innych czynników, które poza promieniowaniem mogłyby wpłynąć na ich zachowanie – takich jak zapachy czy światło. Co ważne, każda z tub była podzielona na dwie części – tę, która była podatna na działanie promieniowania EMF i tę, która była chroniona przed promieniowaniem 1-milimetrową warstwą miedzi.

Eksperyment zespołu trwał 24-godziny. Przez te 24 godziny zestaw tub z kleszczami w środku znajdował się w komorze bezodbiciowej, w kompletnej ciemności, i był poddawany działaniu pola elektromagnetycznego o częstotliwości 900 MHz i 0,6 V/m. Takie promieniowanie elektromagnetyczne jest wytwarzane między innymi przez smartfony, stacje radiowe, anteny telewizyjne, i inne elektroniczne urządzenia.

kleszcze
Próbki badawcze w specjalnym pomieszczeniu do badań wpływu EMF na kleszcze – Uniwersytet Techniczny w Koszycach | Źródło: Nauka w Polsce – PAP

Po 24 godzinach badacze policzyli, ile kleszczy w tubach znajdowało się po każdej z ich stron, a następnie przeprowadzili badania molekularne na obecność patogenów, by sprawdzić, które z kleszczy przenosiły baterie powodujące boreliozę i riketsjozę oraz wirusy wywołujące odkleszczowe zapalenie mózgu.

Jaki był wynik badania?

W skrócie, spośród wszystkich kleszczy po 24 godzinach 62% znajdowało się w tych częściach tub, do których promieniowanie EMF docierało. Jeśli chodzi o zaś chodzi tylko o kleszcze przenoszące wymienione bakterie i wirusy, 65% z nich preferowało obecność promieniowania. Na tej podstawie autorzy pracy wysnuli wnioski, że kleszcze wyczuwają promieniowanie elektromagnetyczne ze sztucznych źródeł i wyrażają powinowactwo w kierunku obszarów, w których to promieniowanie występuje. Dodatkowo, ich zdaniem na to powinowactwo może wpływać obecność w organizmach pajęczaków wspomnianych patogenów.

Nie, smartfony nie przyciągają kleszczy

Co ważne, badacze nigdzie w swojej pracy nie stwierdzili, że smartfony przyciągają kleszcze. Nic dziwnego. Eksperyment przeprowadzono w „sterylnych”, laboratoryjnych warunkach, z udziałem promieniowania o szczególnej częstotliwości, a przecież smartfony, inne urządzenia elektroniczne i anteny wytwarzają promieniowanie o bardzo szerokim zakresie częstotliwości, a nie tylko o częstotliwości 900 MHz.

smartfon-las
Źródło: Pexels/JÉSHOOTS

Z resztą, z artykułu wynika tylko to, że kleszcze prawdopodobnie preferują przebywanie w obecności promieniowania EMF o częstotliwości 900MHz. Jako że nadajnik promieniowania znajdował się 2 metry od tub, w których znajdowały się kleszcze, nie można stwierdzić, że kleszcze podążały w kierunku nadajnika.

Medialna dezinformacja

Jak wspomniałam, mimo że na podstawie artykułu polsko-słowackiego zespołu uczonych wcale nie można stwierdzić, że smartfony przyciągają kleszcze, właśnie to starały się przekazać polskie media, nawet te duże. Ba, wiele z nich sugerowało, że jest to powód, by nie zabierać smartfonów do lasów. Tymczasem, nie dość że smartfony pozwalają na wezwanie pomocy, gdy zajdzie taka potrzeba (a taka może zajść gdziekolwiek), to umożliwiają chociażby ustalenie naszej lokalizacji gdy się zgubimy. Same kleszcze występują zaś przecież nie tylko w lasach, ale również w parkach, na łąkach czy na działkach porośnięty trawą. To nie wszystko. Nawet jeśli smartfony przyciągałyby kleszcze, nie zabieranie ich do lasu nie miałoby większego znaczenia. To między innymi dlatego, że kleszcze i tak są wabione przez nasze organizmy – chociażby przez wydzielany przez nie dwutlenek węgla.

Z przykrością muszę stwierdzić, że za sensacyjne brzmienie tekstów poświęconych pracy naukowej częściową winę ponoszą także sami autorzy tej pracy. Jeden z nich poinformował w Radiu Zielona Góra, iż kleszcze podążają w kierunku nadajników fal elektromagnetycznych, takich jak smartfony, mimo że takiego wniosku z eksperymentu nie wyciągnięto. W publikacji Polskiej Agencji Prasowej podzielono się z kolei ich wypowiedzią, zgodnie z którą rezultaty badań są złą wiadomością dla osób nie rozstających się z telefonem nawet na łonie natury.

Cóż, przytoczona sprawa ma bardzo ważny morał. Pamiętajcie, by nigdy nie brać sobie do serca tego, co jest napisane wyłącznie w nagłówkach artykułów. Czytajcie te artykuły i jeśli istnieje taka możliwość, docierajcie do źródeł, na których się opierają, takich jak prace naukowe. Co więcej, nawet do tych źródeł podchodźcie z dużą dozą sceptycyzmu. Po pierwsze dlatego, że nie każda praca naukowa to dobra praca naukowa, a po drugie dlatego, że wyników wielu naukowych eksperymentów nigdy nie udaje się powtórzyć. Dopiero ta powtarzalność świadczy o rzeczywistym udowodnieniu jakiejś postawionej hipotezy.

Źródło: zdj. tytułowe Pixabay/Eric Karits

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.