Mam nadzieję, że nie wyłączyłeś wczoraj światła podczas „Godziny dla Ziemi” (opinia)

Maksym SłomskiSkomentuj
Mam nadzieję, że nie wyłączyłeś wczoraj światła podczas „Godziny dla Ziemi” (opinia)
Z „modnymi” inicjatywami, do udziału w których zachęcani są ludzie z całego świata, wiąże się zasadniczy problem. Osoby w nich uczestniczące działają często zupełnie bezrefleksyjnie i dlatego, że „słyszeli, że warto”. Jedną z takich akcji, organizowanych już po raz trzynasty, była wczorajsza „Godzina dla Ziemi”.

Godzina dla Ziemi to pomysł WWF (World Wide Fund for Nature), czyli ekologicznej organizacji pozarządowej o charakterze międzynarodowej. Do zgaszenia świateł o godzinie 20:30 w dniu 28 marca nawoływał nie tylko ten podmiot, ale także miliony jego zwolenników z całego świata, mnóstwo internautów oraz dziennikarzy. Ba, do akcji, jak co roku, włączyło się mnóstwo firm i instytucji działających tak na szczeblu lokalnym, jak i krajowym. Cel inicjatywy? Wyrażenie troski o przyszłość środowiska naturalnego. W tym roku w Polsce inicjatywie towarzyszyło hasło „Nie tamuj rzek! Niech płyną”.

Godzina dla Ziemi nie ma sensu

Wiele osób biorących udział w Godzinie dla Ziemi myśli, że oszczędza energię elektryczną wyłączając światło, odciąża elektrownie, a w konsekwencji środowisko naturalne. Oczywiście nic takiego nie następuje i jest to zupełnie błędne założenie. Ba, energooszczędna żarówka zużyje więcej energii na ponowne włączenie się i rozgrzanie, niż na podtrzymanie pracy. Tak naprawdę uczestnicy tej z pozoru zupełnie niewinnej akcji, mogliby w teorii zupełnie zdestabilizować system elektroenergetyczny w swoich krajach.

Elektrownie wytwarzają tę samą ilość energii elektrycznej, bez względu na to, czy Jan Kowalski wyłączy 5 żarówek w swoim mieszkaniu. Po godzinie „bez prądu” osoby biorące udział w Godzinie dla Ziemi na nowo włączają urządzenia elektryczne, co wiąże się z chwilowym dużym obciążeniem dla sieci, co może prowadzić (oczywiście nie musi) do przeróżnych awarii. Ba, cała akcja może prowadzić do zwiększonej emisji CO2 na całym świecie.

Godzina dla Ziemi to tylko swoisty happening, który ma zwracać uwagę na przeróżne problemy. Niestety, wiele osób traktuje go jako swój jedyny wkład w pomoc środowisku, jaki należy „odbębnić” w danym roku. Dlatego też akcję sam traktuję jako szkodliwą, nie biorę w niej udziału, a zamiast tego staram się na co dzień być przynajmniej w pewnym stopniu „eko”.

Zanim weźmiesz udział w kolejnej akcji, zastanów się dwa razy. Godzina dla Ziemi odnosi swój skutek głównie dzięki temu, że… zapowiadają ją wcześniej media, przez co wie o niej dużo osób. Inicjatywa ma uświadamiać wszystkim to, że na co dzień zużywamy zbyt dużo energii elektrycznej, którego zużywać często wcale nie musimy. Zamiast wyłączać światło na godzinę raz do roku, zmień swoje przyzwyczajenia i złe nawyki na co dzień.

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.